Bird Calls
Rudresh Mahanthappa znany jest z tego, że o swoich korzeniach opowiada z dużą ochotą. Czynił to już wielokrotnie, włączając elementy tradycyjnej muzyki południowych Indii w wiele spośród płyt, które dotychczas pod jego nazwiskiem się ukazały. Nie inaczej sprawa się miała z jego poprzednimi nagraniami wydanymi pod szyldem wytwórni ACT – Samdhi oraz Gamak. Tytuł najnowszej płyty z tej serii nie brzmi już co prawda egzotycznie, ale też o innego rodzaju korzenie tym razem chodzi.
Zwłaszcza przy nagraniach alcisty Bird Calls to tytuł – klucz, który nawet średnio zaawansowanym słuchaczom jazzu powinien wskazać kierunek. Oto w 95-tą rocznicę urodzin Charliego Parkera Rudresh Mahanthappa składa hołd legendzie. „Jego czysta wirtuozeria i nowatorskie frazowanie były oczywiście zdumiewające, jednak tym, co mnie prawdziwie poruszyło i nieprzerwanie mnie inspiruje jest radość, humor i piękno które przywołuje jego muzyka. To Charlie Parker zapalił we mnie chęć do poświęcenia się muzyce. Od tamtej pory nigdy nie spojrzałem wstecz.” – te słowa Mahanthappy dobitnie świadczą, czym także dla niego jest niniejszy album. Honorując Parkera Rudresh nie czyni tego jednak w sposób prosty. Na Bird Calls nie usłyszymy żadnej kompozycji legendarnego alcisty. Rudresh w bezpośredni sposób używa co prawda języka Birda, ale robi to po to, by za jego pomocą pisać własne utwory. Konkretne melodie i solówki Charliego Parkera służą mu za podstawę kostrukcji zupełnie nowych całości. Duch mistrza jest w pełni obecny, ale wracać brzmieniem czy nawet feelingiem do lat 40. nikt nie próbuje. Jest na wskroś współcześnie i wszystko dzieje się tu i teraz. Parkerowskie oryginały transkrybowane są w modern jazz. „Both Hands” i „On The DL” noszą w sobie wyraźny ślad (odpowiednio) „Dexterity” i „Donny Lee” choć poprzestawiane są melodyka i (zwłaszcza) harmonia, a groove od bebopowego pozostaje bardzo daleki. Powstały na bazie „Parker’s Mood”, dedykowany dwuletniemu synowi Mahanthappy „Talin is Thinking” zachowuje w dużej części melodię oryginału, jednak dzięki motoryce basu i silnej artykulacji sekcji dętej otrzymuje charakter wyrazistego hymnu. „Steeplechase” pod postacią „Gopuram” zbliża się do etnojazzowej hinduskiej ballady, „Maybe Later” ciągnie do przodu mrocznawy akord pianina, tak lekko chodzącego w „Now’s The Time”... Bird Calls z jednej strony jest tribute albumem – unowocześniając tradycję zaprasza do śledzenia nawiązań do parkerowskich klasyków, z drugiej zaś pełną, autonomiczną wypowiedzią Rudresha Mahanthappy, w której zawiera on wszystkie właściwe dla swej muzyki cechy.
Kwintet, w którym obok lidera znaleźli się amerykański pianista Matt Mitchell, doświadczony drummer Rudy Royston (obaj współpracowali m.in. z Davem Douglasem), kontrabasista François Moutin oraz utalentowany, dwudziestoletni zaledwie syn założyciela świeżo upieczonych zdobywców grammy Afro Latin Jazz Alliance - Adam O’Farill na trąbce gra zawikłane, w szybkim tempie utrzymane kompozycje z doskonałą precyzją ale i z zawziętością i ogniem, dzięki którym nieprzerwanie prą naprzód. Chwilami wytchnienia i ciekawym zabiegiem są wplecione między utwory numerowane miniaturki Bird Calls, pełniące rolę czy to uroczystej inwokacji (Bird Calls I), czy też solowych lub kolektywnych wstępów do poszczególnych kompozycji (Bird Calls III to popis techniki i artykulacji Mahanthappy, w czwórce wyżywa się lirycznie basista François Moutin, numer pięć to z kolei piano solo Matta Mitchella). Spajają one płytę czyniąc z niej nie tylko świetny kawał współczesnej, otwartej muzyki jazzowej na wysokim poziomie, ale nadając jej cechy narracyjne. To wszystko czyni z Bird Calls płytę, którą zdecydowanie można polecić zarówno pasjonatom Charliego Parkera, jak i wszystkim, którzy lubią współczesne, energetyczne jazzowe granie.
1. Bird Calls #1; 2. On the DL; 3. Bird Calls #2; 4. Chillin'; 5. Bird Calls #3; 6. Talin Is Thinking; 7. Both Hands; 8. Bird Calls #4; 9. Gopuram; 10. Maybe Later; 11. Bird Calls #5; 12. Sure Why Not?; 13. Man, Thanks For Coming.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.