Recenzje

  • Christian aTunde Adjuah

    Dzięki bogu za Christiana Scotta. Urodzony w Nowym Orleanie, wykształcony w Berklee i stacjonujący na Manhattanie trębacz wydaje się ucieleśniać wszystko, co w jazzie najcenniejsze. Tak muzycznie jak intelektualnie. W czasach jazzowego postmodernizmu, gdy Nicholas Payton ogłasza koniec historii, a różni muzycy wydzierają sobie nawzajem jedyną słuszną definicję jazzu, Scott jest jak powiew świeżego powietrza.

  • Worlds

    Letni festiwal jazzowy w Kopenhadze, to wydarzenie monstrualnych rozmiarów, dające przestrzeń dla tysiąca spektakli dźwiękowych i tyluż okazji, by na scenie zetknąć ze sobą artystów rzadko lub nigdy wcześniej nie muzykujących w zadanej konfiguracji personalnej. Z taką sytuacją mamy zapewne do czynienia w przypadku koncertu, nad którego dokumentacją fonograficzną pochylamy właśnie nasze receptory wzroku i słuchu.

  • Forest

    'Forest' to najnowsza płyta Marilyn Crispell – pianistki w obszarze muzyki improwizowanej znanej dobrze, współpracującej zarówno z Anthonym Braxtonem jak i Joe Lovano. Oczywiście nie powinno umknąć uwadze, że płyta została wydana w polskim labelu, nie po raz pierwszy (Trio Dreamstruck również w Fundacja Słuchaj! oraz Not Two, w krakowskim labelu również ukazał się duet z Yuma Uesaka).

  • Music From Two Continents, Live at Jazz Jamboree’84

    Pośmiertna epopeja Cecil Taylor – życie i twórczość trwa w najlepsze, zarówno w wydaniu międzynarodowym, jak i krajowym. W tym drugim, jak doskonale wiemy, prym wiedzie Fundacja Słuchaj, która dostarcza niepublikowane nagrania ikony freejazzowego fortepianu nad wyraz regularnie. Po duecie, kwintecie i małej orkiestrze, czas na kolejny rozbudowany ansambl, tym razem w edycji dalece ekscytującej.

  • Morning Song

    Morning Song to pierwszy po 34 latach album Kalaparusha Maurice’a McIntyre’a, nagrany dla chicagowskiego Delmarku. Muzykę zarejestrowano podczas symbolicznego koncertu tria „The Light” w ramach Chicago Jazz Festival 2003, a dzieła dokończono w nowojorskim studio Riverside. Tym albumem Kalaparush przypieczętował swój powrót na jazzową scenę w znakomitej formie.

  • Frice

    W połowie września minęła trzydziesta rocznica śmierci Johna Stevensa, definitywnie pomnikowej postaci dla muzyki improwizowanej i free jazzu. A jaki związek ma genialny perkusista z albumem, który jest przedmiotem naszych recenzenckich dociekań? Okazuje, się, że bardzo duży.

  • Kairos

    Fundacja Słuchaj! zaprasza na spotkanie pewnej japońskiej pianistki, którą znamy już z kilku wstrząsająco udanych albumów wydanych przez ten label i pewnego amerykańskiego perkusisty, który bez cienia wątpliwości jest legendą muzyki improwizowanej. Być może nie wszyscy wiedzą, iż w autorskim portfolio tego jegomościa są także albumy, na których rzeczony muzyk śpiewa. Tu, na albumie Ikaros czyni to także! I to jak pięknie! Definitywnie Gerry Hemingway poradziliby sobie doskonale na scenie popowych wokalistów! A Izumi Kimura?

  • All We Are Saying

    Czy da się jeszcze powiedzieć na temat The Beatles coś ciekawego? Mnóstwo osób próbowało, ze skutkiem raz lepszym raz gorszym (do ciekawszych zaliczam m.in. wykonania „Happiness Is a Warm Gun” Marca Ribota, czy większość soundtracku do filmu „I Am Sam”).

  • EL Contorno Del Espacio

    Pozostajemy z dużą ilością jazzu pomiędzy zębami. Trio zwie się SLD, co stanowi bez wątpienia akronim pierwszych liter nazwisk muzyków, nie ma zatem jakichkolwiek konotacji… politycznych. Wytrwana, otwarta, dobrze skonstruowana opowieść jazzowa wprost z Buenos Aires, za powstanie której odpowiadają: Paula Shocron na fortepianie, także melorecytacja w utworze ósmym, German Lamonega na kontrabasie oraz Pablo Diaz na perkusji.

  • Antiworld I

    Jak informuje Kamil Piotrowicz, płyta „Antiworld I” inicjuje cykl wydawnictw poświęconych spotkaniom nietradycyjnych zespołów i improwizatorów. To projekt, o którym pianista zamarzył jako młody student Rhythmic Music Conservatory w Kopenhadze w 2018 roku. Na niniejszym albumie, nagranym na żywo w roku 2019, towarzyszą mu: grający również na fortepianie Jacob Anderskov i saksofonistka Lotte Anker.

  • The Sky Will Still Be There Tomorrow

    Nie ma sensu opowiadać tu artystycznej biografii Charlesa Lloyda - każdy fan jazzu ją zna. Dość powiedzieć, że kwartet saksofonisty z drugiej połowy lat 60., z młodziutkim Keithem Jarrettem w składzie, należał do najlepszych zespołów tamtej dekady (dodajmy - dekady, w której rewelacyjnych bandów na scenie muzyki improwizowanej było więcej, niż w jakimkolwiek innym dziesięcioleciu).

  • Kind Of Light & Kind Of Shadow

    Warszawski Festiwal Ad Libitum w roku 2021, pomimo całkiem pandemicznych wówczas okoliczności, zebrał na deskach Centrum Sztuki Współczesnej pokaźne grono improwizujących muzyków. W ciągu trzech dni zagrali oni kilka frapujących setów, a dnia czwartego, już po festiwalowym finale, czworo z nich zapędzono do studia nagraniowego, by odbyli dowolnie długą sesję nagraniową, skoncentrowaną na swobodnej improwizacji.

  • The Wind Of Change

    Billy Childs to potężna figura w amerykańskiej muzyce. U nas znany jest słabo, zapraszany rzadko albo w ogóle, a jeśli istnieje w świadomości to jedynie wśród bardzo nielicznej grupy fanów i pewnie jeszcze mniejszej licznej grupy muzyków i to raczej wyłącznie jako jazzman. Tymczasem na rynku muzycznym Childs obecny jest od prawie czterech dekad jeśli liczyć ten czas od chwili nagrania pierwszego albumu w roli lidera czyli 1988.

  • Connect

    Sprawa jest poważna i doniosła. U nas w kraju podobno jazzem stojącym Charles Tolliver znany jest raczej tylko podejrzanym eremitą, maniakalnie dłubiącym w historycznym poszyciu jazzowej puszczy i zmarginalizowany przez jazzowego suwerena nieomal kompletnie. W szkołach o nim nie uczą, młodzież nie ma skąd się o nim dowiedzieć, bo ich przecież nie uczą. Dziennikarze o nim też raczej nie piszą bo nikt ich nie nauczył zainteresowania muzyką, a skoro nie nauczył to Ci nie szukają, a jak nie szukają to i nie znajdują.

  • Intimate Strangers

    Sara Serpa to jedna z moich ulubionych wokalistek i jej karierę śledzę już od prawie dziesięciu lat. Dla mnie każda nowa płyta z jej udziałem to przynajmniej małe wydarzenie, więc pełen radości i ekscytacji zasiadłem do słuchania albumu najnowszego: Intimate Strangers.

Strony