Recenzje

  • Bitches

    Z pewną ekscytacją czekałem na nową płytę Nicholasa Paytona. Ten Nowoorleański trębacz wzbudził ostatnimi czasy sporo kontrowersji głosząc koncepcję BAM - Black American Music. Nazwa ta i idącą za nią filozofia przywrócenia czarnym Amerykanom i ich kulturze należnego im miejsca w historii jazzu (to słowo Payton uważa za rasistowskie i zastępuje je skrótem j-word), jak i innych gatunków muzyki i dziedzin kultury. Choć temat to nie nowy, na pewien czas zdominował on środowiskowe debaty - praktycznie każdy jakoś do tego zagadnienia musiał się ustosunkować.

  • Gnostic Preludes - Music of Splendor

    John Zorn jest artystą wyjątkowo płodnym. Wydaje właściwie kilka płyt rocznie (w samym 2012 roku wydał już pięć); nawet jeśli sam na nich nie gra to i tak nic nie odbywa się bez błogosławieństwa kompozytora. Zorn przypomina pochylonego nad księgami mędrca, który daje swoim uczniom wskazówki by ci zastosowali się do nich niemal fanatycznie.

  • One Line, Two Views

    Abrams jest jednym z wielu wybitnych muzyków, którzy w Polsce są prawie w ogóle nieznani. W moim przekonaniu winę za ten stan rzeczy ponoszą luminarze Polskiego Radia, którzy wciąż prezentują tych samych wykonawców i te same utwory. Abrams nie jest zatem popularny, nie jest nawet znany. Szkoda, bowiem zasługuje na szersze uznanie.

  • Syzygy

    To jest free jazz, a zatem mainstreamowcy z dala od tej muzyki. Tym bardziej admiratorzy smooth. Słuchający czegoś-tam-jazzu, etykietek nadawanych instrumentalnej muzyce, której równie blisko do jazzu, jak i do każdej innej muzyki, a wywodzącej się przede wszystkim z eksperymentów muzyki klubowej też pewnie nie znajdą w tej muzyce niczego ciekawego.

  • Flamenco Sketches

    Flamenco Sketches", "Freedie Freeloader", "Blue In Green", "All Blues", "So What"... Te utwory znają wszyscy miłośnicy jazzu. W tysiącu i jednym wykonaniu. To jedno jest najważniejsze. Oryginalne. Tych tysiąc, zwykle poszło w tym samym kierunku. Nawet jeśli zmienono nieco instrumentarium, mało kto - ja nie pamiętam - pokusił się o nagranie całego "Kind of Blue" w wersji diametralnie różnej od davisowskiego wzorca. Mniej lub bardziej, ale muzyczne kalki.

  • Horse & Power

    Tak wiele razy dostawało się ostatnio na naszych łamach Wojtkowi Mazolewskiemu i grupie Pink Freud (w tym ode mnie), że do płyty "Horse & Power" nie chciałem podchodzić jak do jeża. I udało się. Nie jest to "A Love Supreme", "Astigmatic" czy inny milowy krok w jazzie czy w ogóle muzyce polskiej, ale jest to fajna płyta

  • The Train And The River

    Kiedy myślimy o wybitnym saksofoniście sopranowym, klarneciście i kompozytorze Jimmy Giuffre mimo woli materializują się przed oczyma obrazy twórcy kameralistyki jazzowej, założyciela słynnego trio Giuffree, Bley, Swallow albo jeszcze częściej jednego z najważniejszych architektów cool jazzu i trzeciego nurtu.

  • Jahira

    „Jahira” to trzecia płyta austriackiego kontrabasisty. Długo trzeba było czekać na kolejny krążek, bowiem aż cztery lata, od ostatniego albumu „Panorama”. I fani Glawischniga nie powinni być zawiedzeni.

  • Music of Vladimir Martynov

    Marzec 1970 roku. Piatęk 13-go. Czas wojny. Te słowa na partyturze kompozycji "Black Angels" dopisał jej autor, amerykański kompozytor George Crumb. Utwór, inspirowany doświadczeniami wojny w Wietnamie, stworzył z myślą o elektrycznym kwartecie smyczkowym. Obok wzmocnionych dźwięków skrzypiec, altówki i wiolonczeli pojawiają się w nim także słowa, a nawet odgłos pocieranej smyczkiem szklanki z wodą.

  • Sound Of Space

    Alfredo Rodriguez debiutuje z przytupem. 26-letni kubański pianista wpadł w oko samemu Quincy’emu Jonesowi, który był pod tak wielkim wrażeniem gry tego młodego hawańczyka podczas Montreux Jazz Festival, że zaproponował mu pracę w Stanach. Debiutancki album „Sounds of Space” jest efektem współpracy między żywą legendą i młodym talentem. Efekty są bardzo ciekawe.

  • Yemen - Music of the Yemenite Jews

    Jeden z najważniejszych jazzowych klarnecistów Perry Robinson, chcicagowsko-perski wirtuoz perkusjonaliów Michael Zerang i czołówka polskich improwizatorów: gitarzysta Raphael Rogiński oraz klarnecista Waclaw Zimpel spotkali się w Poznaniu, by razem wejść w trans. Teraz możemy do nich dołączyć.

  • Totem Blues

    No i stało się, po kilku latach przerwy machina Mario Pavone znów puszczona została w ruch. Ba, nawet się wzmocniła o jeden wagon, do tej pory bowiem największy skład Pavone jaki został nagrany na płycie to septet (Song for (septet) - NewWorld/CounterCurrents 80452-2) - tym razem ten wybitny basista skompletował skład aż ośmioosobowy.

  • Desert Songs & Other Landscapes

    Powiem tak, albo mi się gusta zmieniły, albo... Wysłuchałem onegdaj niejednej płyty firmowanej, bądź z udziałem Steve Swella. Słuchałem tym wnikliwiej, że Maciek Karłowski piał z zachwytu nad nim, kiedy jeszcze jego recenzje ukazywały się w "HiFi i Muzyce". Znaczy się musiało na rzeczy coś być. Mnie nie zachwycił w zasadzie nigdy.

  • Jazz Cello

    Raya Browna będziemy pamiętać jako wspaniałego basistę, któremu zdarzało się jednak sięgać także i po wiolonczelę oraz sporadycznie, podczas nagrań studyjnych, po  gitarę basową  Fendera. Nagrania płyty RAY BROWN - JAZZ CELLO dokonano 31 sierpnia i 1  września 1960 roku w Radio Recorders, Hollywood.

  • L’Heure Bleue

    Bez wątpienia Koglmann wypracował własną wizję muzyki: łagodne, oparte na pełnym brzmieniu tematy, rozbudowane struktury harmoniczne. W ramach tej formuły dał się poznać jako interesujący artysta.

Strony