Przeczytaj

  • Made In Chicago kobietami stoi - relacja Macieja Karłowskiego z drugiego dnia festiwalu!

    Drugi dzień Made In Chicago to był bez dwóch zdań dzień kobiet. Właściwie można byłoby powiedzieć, że obydwa koncerty i ten w Scenie Na Piętrze, gdzie Corey Wilkes zaprezentował Improvised Soul Project i drugi w Pawilonie Nowej Gazowni gdzie wystąpiło Hear In Now Trio kobiety wprost zdominowały, albo uratowały. To były także najmniej Chicagowskie koncerty podczas tej festiwalowej edycji.

  • The Intercontinentals

    Pisanie o Billu Frisellu dla jazzowego portalu, musi być odbierane w kategoriach pisania z rozpędu. Frisell w zasadzie z muzyką jazzową od lat nie jest związany, a przynajmniej takiej nie prezentuje na swoich autorskich płytach. Niemniej jednak gitarzysta ten wciąż, dla fanów muzyki, którą prezentujemy jest interesujący. Przyznam nawet, że im więcej lat mam, tym z większą pokorą i ja podchodzę do muzyki Frisella i tym bardziej mi się po prostu podoba. 

  • Harry's Bar

    Przyznam, że po tę płytę sięgnąłem zachęcony cudowną balladką „How Wonderful You Are”. Bynajmniej nie zwabiły mnie naklejone na okładce rekomendacje radiowej Trójki, czy wyimki z „cudownych” recenzji francuskich krytyków. Co jakiś czas również, słyszałem opinie naszych wartościotwórczych krytyków, z których ust i piór padały słowa, że jest to jazz. Jazz! Męsko-wokalny! I to śpiewany przez byłego członka King Crimson! Hmmmm.... to musi być coś dla mnie. 

  • From The Green Hill

    Tomasz Stańko nagrał płytę przecudnej urody. I prawdą jest to, co napisał o niej Maciej Karłowski, że nie ma tu przejmującej, ostrej trąbki Tomka, do której nas przez te wszystkie lata przyzwyczaił. Ale płyta ta jest jakby z innego świata. To płyta nie z "zasadniczego" wątku twórczości Stańki, ale z jego płyt filmowych i teatralnych. 

  • Grains Of Paradise

    Mam takie określenie: polska muzyka filmowa lat 1970-tych. Te wszystkie "Noce i dnie", "Polskie drogi"... Od czasu do czasu określenie to pasuje mi jak ulał, do muzyki, którą słyszę. Muzyki, często, przynajmniej teoretycznie, odległej od filmu i od Polski. Nie inaczej jest z płytą Erika Friedlandera. 

  • Solid Ether

    Omawiana płyta Molvaera nie wnosi wiele nowego w porównaniu z poprzednim Khmerem. Podobna stylistyka od pierwszych dźwięków narzuca pogląd o kontynuacji stylu. Tym razem jednak pojawiają się momenty kameralistyczne, gdzie Molvaer gra na fortepianie, a towarzyszy mu jedynie śpiew Sidsel Endersen.

  • Duo

    Instrumentalistów na tej płycie jest jedynie dwóch: gitarzysta i perkusista, a nakładki użyte zostały jedynie w jednym utworze, zaś nałożoną partią jest partia instrumentów perkusyjnych. Zwracam na to uwagę, albowiem ktoś, komu obce jest nazwisko Charlie Huntera, pewnie o zakład by szedł, że płyta nagrana jest bądź przez trio, bądź z dogranymi partiami instrumentalnymi. Jednak to nieprawda. 

  • Henry Threadgill Zooid- muzyka do podziwiania!

    Dwanaście lat trzeba było czekać na powrót Henry’ego Threadgilla do Polski. Tym bardziej było to dotkliwe czekanie, że kiedy ostatnim razem odwiedzał nasz kraj to było to z formacją Make A Move, a więc zespołem, który krótko po tamtym czasie przestał działać. Kolejnym medium dla Threadgillowski poszukiwań artystycznych była grupa Zooid. Z nią nagrał do tej pory trzy płyty, wszystkie zresztą recenzowane na łamach Jazzarium.pl

  • Made in Chicago - Gregg Ward Trio

    Pierwszego dnia szóstej już edycji, po ognistym występie Zooid Henry'ego Threadgilla, wystąpił band Grega Warda Phonic Juggernaut. Trio tworzą – oprócz lidera na saksofonie altowym – Vincente Archer na kontrabasie i Damion Reid na perkusji. Był to ich premierowy koncert w Europie. Muzycy zagrali materiał ze swojego pierwszego wspólnego albumu (wyd.: Thirsty Ear).

  • Gonzales z synami i Wojtek Mazolewski

    Tytuł mógłby wystarczyć za całe streszczenie wieczoru w Cafe Funky Studio na Placu Zbawiciela w Warszawie. Nowe miejsce na mapie stolicy, w bardzo modnej lokalizacji, o nietypowej sali w kształcie  litery V,  z całkiem niezłą akustyką, czy może akustykiem, wystartowało ostatnio z koncertami.

  • Siren

    Uri Caine – główny dekonstruktor wielkiej klasyki z Mahlerem, Wagnerem na czele lider niemalże funkowego trio Bedrock ma swoje trzecie oblicze. Znane jest ono od lat i wszyscy spragnieni Caine’a – jazzmana czekają na jego odsłony ze zniecierpliwieniem. Mowa o klasycznym fortepianowym trio działającym od dawna i mającym na koncie wysko cenione albumy takie choćby jak „Blue Wail”. 

  • Bar Jazz

    Ilością stylów pojawiających się na tej płycie niemiecka saksofonistka mogłaby obdarzyć kilka, jeśli nie kilkanaście płyt. Płytę rozpoczyna rock'n'roll, który mógłby zostać wykonany w filmie „Blues Brothers”..., gdyby zagrany był z większą werwą (może bardziej nawet zaśpiewany, niż zagrany). 

  • The Intercontinentals

    Pisanie o Billu Frisellu dla jazzowego portalu, musi być odbierane w kategoriach pisania z rozpędu. Frisell w zasadzie z muzyką jazzową od lat nie jest związany, a przynajmniej takiej nie prezentuje na swoich autorskich płytach. Niemniej jednak gitarzysta ten wciąż, dla fanów muzyki, którą prezentujemy jest interesujący. Przyznam nawet, że im więcej lat mam, tym z większą pokorą i ja podchodzę do muzyki Frisella i tym bardziej mi się po prostu podoba. 

  • Jazzowa Jesień: Dzień IV i V w obiektywie Barbary Adamek

    Trudny jest powrót do rzeczywistości o 9 edycji Jesieni Jazzowej w Bielsku Białej. Powróćmy więc do dwóch ostatnich dni festiwalu za sprawą zdjęć Barbary Adamek:

    Dzień IV: Craig Taborn Trio:

  • Jazz At The Bistro

    Duet pianisty z gitarzystą grający standardowy jazzowy repertuar to sytuacja wprost wymarzona do jazzowego bistro. Ludzie jedzą piją, a muzyczka gra niezobowiązująco. Ze sceny nie płynie ani jeden nieprzyjemny dźwięk, nic co zakłócałoby konsumpcję i spożycie.

Strony