4 Generations of Miles

Autor: 
Marek Dusza
Jimmy Cobb
Wydawca: 
Chesky Records
Dystrybutor: 
Beat Music
Data wydania: 
24.09.2002
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Ron Carter – bass; Jimmy Cobb – drums; George Coleman - tenor saxophone; Mike Stern – gitar

Milesa Davisa nigdy nie interesowało powracanie do swojej muzyki sprzed lat czy ponowne zapraszanie jazzmanów, z którymi kiedyś współpracował. Namowom uległ tylko dwa razy, kiedy  pod koniec życia w Montreux i w Paryżu zagrał dawne kompozycje na specjalnych koncertach. Po jego śmierci powstało mnóstwo projektów z Milesem w tytule, a za najlepszy uważam album Cassandry Wilson „Travelling Miles”.

Natomiast na ciekawy pomysł wpadli bracia David i Norman Chesky, właściciele cenionej przez audiofilów wytwórni Chesky Records. Zainicjowali utworzenie kwartetu z muzyków, którzy współpracowali z Davisem w różnych okresach twórczości mistrza. Perkusista Jimmy Cobb wziął udział m.in. w legendarnej sesji „Kind of Blue”, był członkiem kwintetu Davisa na przełomie lat 50. i 60. Saksofonista George Coleman zastąpił na krótko Johna Coltrane’a na początku lat 60., basista Ron Carter był podporą kwintetu Davisa w latach 60., a gitarzysta Mike Stern występował z trębaczem w latach 80., choć do Polski z nim nie przyjechał. Tak więc spotkały się cztery generacje muzyków, których namaścił Miles Davis.

Sesję nagraniową zorganizowano w nowojorskim klubie Makor na zasadzie jam session. Podejrzewam, że bracia Chesky wybrali go ze względu na świetną akustykę i atmosferę tworzoną przez publiczność. Na pulpity trafił klasyczny davisowski repertuar z lat 50. i 60. Od trzech tematów z „Kind of Blue”: „All Blues”, „Freddie Freeloader” i „Blue in Green” do „My Funny Valentine”, „If I Were a Bell” i „Oleo” granych często na koncertach przez różne zespoły Milesa. Tylko Mike Stern nie grał ich z Mistrzem, ale wniósł do brzmienia kwartetu odrobinę nowoczesnego brzmienia gitary elektrycznej. Pozostali muzycy są już weteranami, ale na scenie przed publicznością nie brak im wigoru. Carter doskonale współpracuje z Cobbem tworząc perfekcyjną sekcję rytmiczną. W zespole dominuje tenor George’a Colemana. Jego improwizacje powtarzają się najczęściej i one przykuwają uwagę słuchaczy. Stern operuje charakterystycznymi dla siebie plamami dźwiękowymi rzadko popisując się gęstymi solówkami.

Album ten zainteresuje nie tylko fanów Davisa i dobrego klubowego grania, ale i miłośników naturalnie brzmiących instrumentów. Nagranie sugestywnie przenosi do naszych mieszkań klubową atmosferę.

1. There Is No Greater Love; 2. All Blues; 3. On Green Dolphin Street; 4. Blue in Green; 5. 81; 6. Freddie Freeloader; 7. My Funny Valentine; 8. If I Were a Bell; 9. Oleo