Recenzje

  • Inner Conflicts

    Billy Cobham idzie przez życie jak burza. Najpierw rozsadzał bopowy koncept Horace’a Silvera swoim podszytym wojskowym drylem bębnieniem, potem zrobił furorę z braćmi Brecker jako Dreams, by zrobić jeszcze większa na sesjach u Milesa Davisa, a dalej objawić się jako najpotężniejszy pałker świata w Mahavishnu Orchestra. Po paru latach grywania w cudzych bandach Cobham postanowił zostać liderem i wydawać co najmniej płytę rocznie.

  • Llovage

    Dwójka doświadczonych muzyków z jazzowym zapleczem wzięła na warsztat muzykę elektroniczną. Olo Walicki i Jacek Prościński, bo o nich mowa, transformują niepowiązane ze sobą  sample w przestrzenne, a nawet orkiestrujące [sic!] kompozycje. Ich debiutancki album „Llovage” to coś zdecydowanie więcej niż zbiór elektronicznych utworów. U Walickiego i Prościńskiego 2+2=5.

  • The Adornment of Time

    Płyt ukazujących się w 2020 roku przybywa i co szczególnie powinno cieszyć - wiele z nich zasługuje na to, żeby napisać o nich kilka ciepłych słów. Czasami trzeba jednak odłożyć na bok bieżące sprawy, by wrócić do tego, co wydarzyło się wcześniej, a zupełnie niesłusznie nie zostało zauważone. Sporym przeoczeniem był z mojej strony wspólny album perkusisty Tyshawn Sorey’a i pianistki Marilyn Crispell. Nadrabiam zatem zaległości, póki jest na to czas.

  • Even Better

    Wolność tworzenia jest dla nas najważniejsza, nawet wtedy gdy narzucimy sobie ograniczenia wynikające z grania prostych, melodyjnych utworów - tak w jednym zdaniu można by promować płytę Michaela Formanka, nagraną w trio z udziałem Mary Halvorson i Tima Berne.

  • Even Better

    Wolność tworzenia jest dla nas najważniejsza, nawet wtedy gdy narzucimy sobie ograniczenia wynikające z grania prostych, melodyjnych utworów - tak w jednym zdaniu można by promować płytę Michaela Formanka, nagraną w trio z udziałem Mary Halvorson i Tima Berne.

  • Landscapes

    Brytyjska, piorunującą mieszanka doświadczenia i młodości, w kameralnym kwartecie bez instrumentu perkusyjnego - Paul Dunmall na saksofonie sopranowym i flecie, Philip Gibbs na gitarze, Benedict Taylor na altówce i Ashley John Long na kontrabasie. Opowieść w sześciu częściach, 56 minut i 8 sekund (Bristol, Victoria Rooms, wrzesień 2018r.).

  • Chords Of Connections

    Paula Dunmalla, brytyjskiego saksofonistę starszego pokolenia, cenimy na Trybunie niezmiennie. Pod koniec zacnego roku ’16 przypomina się nam ciekawym, klasycznym kwartetem jazzowym (sax z pełną sekcją rytmiczną). Para Edwards - Sanders była na tej stronie odmieniana już przez wszystkie przypadki. Pianista Liam Noble z pewnością tu debiutuje, choć nie jest muzykiem, który dopiero, co uciekł sroce spod ogona.

  • Three

    Za każdym razem, gdy dociera do mnie informacja o premierze kolejnej już nowej płyty australijskiego zespołu The Necks, a tych premier namnożyło się tyle, że trudno zliczyć je w pamięci - zaczynam zastanawiać się nad tym, czy znowu czymś zaskoczą. Bo ileż to już razy można. Australijskie trio od zarania swoich dziejów opiera swój pomysł na muzykę mniej więcej na tym samym: powolnym, wręcz ślamazarnym budowaniu nastroju. W tej kategorii to zawodnicy wagi ciężkiej. Trudno ich pobić.

  • Bird Calls

    Rudresh Mahanthappa znany jest z tego, że o swoich korzeniach opowiada z dużą ochotą. Czynił to już wielokrotnie, włączając elementy tradycyjnej muzyki południowych Indii w wiele spośród płyt, które dotychczas pod jego nazwiskiem się ukazały. Nie inaczej sprawa się miała z jego poprzednimi nagraniami wydanymi pod szyldem wytwórni ACT – Samdhi oraz Gamak. Tytuł najnowszej płyty z tej serii nie brzmi już co prawda egzotycznie, ale też o innego rodzaju korzenie tym razem chodzi.

  • Origami Harvest

    Ambrose Akinmusire wysmażył swój piąty album (a czwarty nagrany dla Blue Note) i jest on jak wielki krwisty stek bez jakichkolwiek dodatków, tylko grubo zmielone: pieprz i sól. Wiem, takie porównania to grafomania, na którą ta muzyka nie zasługuje, gdybym pisał o nowej płycie Kamasi Washingtona to jak najbardziej, tu jednak mamy do czynienia z wyższym poziomem muzyki.

  • Respect For Your Toughness

    To będzie przypuszczam album, który sprawi sporo kłopotów. Rzecz jasna nie słuchaczom, bo Ci raczej polubią to granie o ile w ogóle zdecydują się po nie sięgnąć, ale krytykom, szczególnie tym nieco starszym, których fascynacje i odkrywanie innego niż mainstreamowy jazz, w ogóle zaistniały i poszły w stronę downtownu przełomu XX i XXI wieku.

  • Suite for Max Brown

    Tortoise, którego członkiem jest gitarzysta Jeff Parker, był jednym z najbardziej twórczych i oryginalnych zespołów lat 90. Wszystkie płyty wydane do 2000 roku włącznie wnosiły powiew świeżości nie tylko do dyskografii chicagowskiej grupy, ale i szerzej - do muzyki w ogóle. Grupa miała na tyle dobrą passę w tamtym okresie, że nawet 4-płytowy box “A Lazarus Taxon” zbierający mniej znane nagrania i remixy, jest fascynujący.

  • Last Desert

    Liberty Ellman – gitarzysta, którego kompetencje, wiedza i muzyczna uważność jawi się jako unikalna w skali światowej. To znaczy świat tak nich myśli i od ponad ćwierci wieku nie tylko uważnie przygląda się Ellmanowskich działaniom artystycznym, ale także chętnie je podziwia i docenia. U nas Liberty to praktycznie no name man, któremu łacnie przypiąć łatkę jazzowego dziwadełka.

  • APEX

    Z wielką przyjemnością prezentuję płytę Rudresha Mahanthappy i saksofnistą altowym, wieloletnim wykładowcą muzyki Bunkym Greenem. Pisaliśmy już w Jazzarium o nagraniu Mahanthappy z innym saksofonistą altowym i muzycznym rówieśnikiem – Setevem Lehnmanem (album „Dual Identity). Tu Rudresh razem ze swoim o 36 lat starszym mistrzem  pokazuje kolejne możliwości saksofonu altowego. Aż dziw bierze, dlaczego dobrych płyt z saksofonem altowym jest ostatnio jak grzybów po deszczu. Oto jedna z nich.

  • Between Heaven And Earth

    Zespół pod wezwaniem nieświetnej i nieświętej pamięci NRD. Zarówno Bauer jak i Sommer są przedstawicielami bardzo znanego swego czasu w tej części Europy i cenionego do pewnego czasu ruchu free jazzowego, czy jak kto woli teraz nazywać - free improvowego z NRD. Trzecim członkiem tria jest Niemiec z Tych Niemiec, do których tak swego czasu tęskno było przynajmniej niektórym spośród nas.

Strony