Between Heaven And Earth
Zespół pod wezwaniem nieświetnej i nieświętej pamięci NRD. Zarówno Bauer jak i Sommer są przedstawicielami bardzo znanego swego czasu w tej części Europy i cenionego do pewnego czasu ruchu free jazzowego, czy jak kto woli teraz nazywać - free improvowego z NRD. Trzecim członkiem tria jest Niemiec z Tych Niemiec, do których tak swego czasu tęskno było przynajmniej niektórym spośród nas.
Ten swój czas, o którym wspomniałem, to były lata 70. Małe NRD miało tylu freejazzowców, że kilka innych państw mogłoby spokojnie obdzielić, a że do Polski import - także ten kulturalny - był zdecydowanie lepszy z KDL-u, to nazwiska Konrada Bauera, Guntera „Baby” Sommera, Ernsta-Ludwiga Petrowsky'ego, Urlicha Gumperta były stosunkowo nieźle znane. Jeszcze lepiej czytelnikom Jazz Forum Int.Ed. Potem, na fali z jednej strony krytyki poczynań free jazzowych, kiedy to coraz więcej krytyków twierdziło, że muzyka ta zjada własny ogon, a zamiast świeżości otrzymujemy przypadkowy produkt nieprzygotowanych do występu, często pijanych czy zaćpanych muzyków, z drugiej strony wraz z coraz lepszym napływem płyt rzeczywiście zachodnich, jakoś o muzykach z sąsiednich krajów zapomnieliśmy. No, przynajmniej niektórzy.
Sam zwykle twierdzę, że wolę free jazz o amerykańskich, bluesowych, czarnych korzeniach, od skłaniających się do poszukiwań bliższych muzyce współczesnej poczynań europejskiego środowiska free. Tym niemniej z wielką przyjemnością słucham „Between Heaven And Earth”. Żal jedynie, że nie jest to koncertowe wykonanie. W istocie, partiom granym przez Bauera i Kowalda bliżej chyba do poczynań europejskiej awangardy niż jazzu. Element afrykańsko-ludyczny wprowadzany jest w sumie - a i tak tylko niekiedy - jedynie przez Sommera. Nagrana muzyka jest jak zabawa z dźwiękiem, możliwościami sonorystycznymi, dynamicznymi i barwowymi poszczególnych instrumentów. Poszczególne tematy - o ile w ogóle one są - to jedynie początek do improwizacji muzyków. Niemniej jednak otrzymanemu efektowi daleko do słyszalnego niekiedy chaosu - jest spójny i przynajmniej dla miłośników free o bardzo dobrym „współczynniku słuchalności”. Z drugiej strony, kreacja muzyczna jest na tyle bogata, że płyta nie powinna się przez dłuższy okres czasu znudzić czy osłuchać.
1. Being Born; 2. Wondering; 3. Waiting For; 4. Fighting; 5. Looking Out; 6. Travelling; 7. Loving; 8. Suffering; 9. Playing; 10. And Playing Again; 11. Travelling Again
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.