Respect For Your Toughness

Autor: 
Maciej Karłowski
Chris Speed Trio
Wydawca: 
Intakt
Dystrybutor: 
Intakt
Data wydania: 
30.11.2019
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Chris Speed: Tenor Saxophone, Chris Tordini: Acoustic Bass, Dave King: Drums

To będzie przypuszczam album, który sprawi sporo kłopotów. Rzecz jasna nie słuchaczom, bo Ci raczej polubią to granie o ile w ogóle zdecydują się po nie sięgnąć, ale krytykom, szczególnie tym nieco starszym, których fascynacje i odkrywanie innego niż mainstreamowy jazz, w ogóle zaistniały i poszły w stronę downtownu przełomu XX i XXI wieku.

Ci bowiem najprawdopodobniej będą poszukiwać odniesień do Speedowskiej przeszłości i dociekać wątków łączących  ją z tym co robił w czasach dawniejszych, kiedy na rynku ukazał się album Iffy nagrany także w trio tyle, że z Benem Perowskim na perkusji i Jammie Saftem na organach i aktywnie funkcjonował jego kwartet Pachora dający silny sygnał o fascynacjach muzyczną kulturą Bałkanów.

Tymczasem obydwu bandów nie można porównywać za bardzo nie tylko z uwagi na różnice w instrumentarium, ale także ze względu na ogólną koncepcje gry. Poza tym od tamtego czasu upłynęło sporo lat, Chris Speed jest innym już muzykiem i w innych czasach tworzy. Tym bardziej warto się tej płycie przysłuchać uważniej, że jest zdecydowanie potwierdzeniem, że idea grania w trio bez instrumentu harmonicznego, którą tak pięknie zaanonsował w jeszcze latach 50. wielki Sonny Rollins , to temat nie dość, że wciąż żywy, to także dający możliwości podejmowania interesujących muzycznych eksploracji.

W tym duchu sądzę powstało to trio i mam niejasne przeczucie, że także nieco na przekór tego co dzieje się w muzyce jazzowej teraz. Z kontrabasem mamy tu Chrisa Tordiniego a za perkusją zasiada Dave King, którego twórcze życie wcale nie ogranicza się do działań w legendarnym już The Bad Plus. Recpect All Your Toughness to trzeci album formacji i tak jak jego poprzednik wydany został w szwajcarskim Intakcie. Dla Chrisa Speeda ma to sądzę spore znaczenie, bo przecież jak wiadomo Intakt jest arcyważnym graczem płytowym na świecie, a na Starym Kontynencie kluczowym. Może też i u nas w końcu będzie on cieszył estymą , na jaką zasługuje, ale póki co chyba wielkich szans nie ma bo nie mając dystrybucji trudno będzie mu przebić się do świadomości piszących o jazzie i sforsować silnie ufortyfikowaną mentalną twierdzę ECM. 

Album Respect All Toughness wystawić wytrzymałość wielu na próbę. Biorąc pod uwagę to co rozbudza wyobraźnię poczytnych dzisiaj recenzentów i wychowanej przez nich publiczności pitchforkowej, nie dzieje się tu nic. Instrumentarium jest ascetyczne, a sama muzyka wymyślona tak, że wypadałoby pogrzebać w historii żeby odszukać subtelne do niej odniesienia. Nie ma żadnych manifestów, zaśpiewów, odwołań do wielkiej afro amerykańskiej martyrologii, wolnościowych haseł. Muzycy nie są poubierani w kolorowe szaty z szamańskimi zdobieniami, żaden z nich nie pochodzi z Londynu i nie sugeruje nikomu, że jazz fajny jest. Jazz tu po prostu jest obecny jako silne i wyraziste continuum. A to za mało trochę żeby jak to niektórzy mawiają „zajarać się” płytą. Nie ułatwi też pewnie odbioru płyty surowa realizacja techniczna, która niemal nakazuje zatopienie się nie w formalnych cudach konstrukcji kompozycji, ale w wyrafinowanych relacjach brzmieniowych po między instrumentami i posmakowanie surowego soundu każdego instrumentu z osobna.

Jak na czasy pośpiechu i naskórkowych kontaktów z muzyką album jest zupełnie nietrafiony. Ale dla tych wszystkich, którzy lubią muzykę smakować i dają sobie szansę wsłuchania się w nią głębiej może okazać się furtką do fascynującego świata jazzu, który jest czymś znacznie więcej niż zbiorem zgrabnych tematów czy konwencjonalnych solówek.

 

1. Can This Be Love? 5:50, 2. Attention Flaws 3:29, 3. Helicopter Lineman 5:11, 4. Faint Tune 3:17, 5. Respect for Your Toughness 4:23, 6. Taborn to Run 2:45, 7. Strobe Dots 3:35, 8. Casa Adela 4:39, 9. Yard Moon 2:55, 10. Transporter 5:15