Even Better
Wolność tworzenia jest dla nas najważniejsza, nawet wtedy gdy narzucimy sobie ograniczenia wynikające z grania prostych, melodyjnych utworów - tak w jednym zdaniu można by promować płytę Michaela Formanka, nagraną w trio z udziałem Mary Halvorson i Tima Berne.
Album "Even Better" otwiera dynamiczny "Suckerpunch" bluesowo-afrykańsko-malijski kawałek, który intonuje kontrabas i gitara legato, saksofon Tima Berne gra temat, brzmi skocznie i transowo, a Mary Halvorson wręcz oczarowuje swoją techniką wtykania dźwięków i gitarowych wybrzmień w każdą wolną przestrzeń, a jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości co do technicznych umiejętności gitarzystki, niech zwróci uwagę z jaką swobodą prowadzi temat w unisonie z basem i saksofonem. Na całej płycie Mary gra świetnie rytmicznie, z wielkim smakiem aplikuje gitarowe tekstury, wszystko to bez nadmiernego eksploatowania gitarowych efektów.
W następnym "Like Statues" jest znacznie spokojniej ale wciąż bardzo melodyjnie, mamy tu popis kontrabasowej techniki Formanka w tle prawie folkowych improwizacji Tima Berne, po którym ponownie wchodzi Halvorson i unosi muzykę jeszcze dalej, w bardziej ulotne, impresyjne rejony.
"Still Here" to zaledwie szkic kompozycji, w której najważniejsza staje się otwarta improwizacja saksofonu, gitary i kontrabasu, niespodziewanie, w trzeciej minucie kompozycji, kontrabasista przywraca muzyce porządek, pojawia się temat i organizacja muzyki niczym w Liberation Music Orchestra, a nie kameralnym Very Practical Trio. Nie znajduję słów zdolnych wyrazić mój zachwyt nad kolejna solową inwencją Halvorson. W kolejnej kompozycji Formanka - "Implausible Deniability" ponownie mamy wyrazisty temat rozpisany na trzy instrumentalne głosy, po którym następuje inwencyjne kontrabasowe solo, instrument brzmi tu „w pełnej krasie”, wirtuozowsko, głęboko i bardzo plastycznie.Następujący po "Shattered" jest folkową piosenką, tak bardzo melodyjny i piękny jest ten temat, który prawie w całości wypełnia liryczne solo Tima Berne.
Tak brzmi pierwszych pięć kompozycji albumu "Even Better" i dobrze słucha się go do końca, chwilami muzyka bywa abstrakcyjna ale zawsze pozostaje liryczna, melodyjna, pulsująca, mieniąca się wieloma odcieniami barw, a nawet rockowym wigorem jak w „Bomb the Cactus”, całość wieńczy utwór w odmiennym klimacie - melancholijny "Jade Visions" - jest jedynym, który nie jest autorstwa Formanka lecz legendarnego jazzowego kontrabasisty Scotta La Faro, nie wiem czy to hołd? Raczej refleksja nad ulotnością każdej muzycznej sesji, niepowtarzalnością każdego spotkania i żalu, że już się skończyło.
Intakt Records po raz kolejny proponuje świetną, orzeźwiająco brzmiącą muzykę – 10 kompozycji i 55 minut nagrania, które jeszcze lepiej zabrzmi na koncercie. W tym momencie zastanawiam się jak to możliwe, że Michael Formanek jest tak rzadkim gościem naszych licznych festiwali jazzowych, a należy przecież do elitarnego grona najbardziej kreatywnych jazzowych kontrabasistów, o imponującej muzycznej biografii?
1. Suckerpunch; 2. Like Statues; 3. Still Here; 4. Implausible Deniability; 5. Shattered; 6. The Shifter; 7. Apple and Snake; 8. But Will It Float; 9. Bomb the Cactus; 10. Jade Visions;
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.