Przeczytaj

  • Joris Teepe – Gdy gram, czuję błogosławieństwo.

    Joris Teepe to kontrabasista w nowym kwintecie Piotra Wojtasika. Panowie właśnie szykują się do listopadowej trasy koncertowej, która rozpocznie się 12.11.2015 w Holandii. Przed falą koncertów, porozmawialiśmy o nowym projekcie, a także o najważniejszym - o tym, czym dla Jorisa Teepe’a jest muzyka jazzowa.

     

    Wielu jazzmanów swoją karierę rozpoczyna w Nowym Jorku. Ty również. Co takiego jest w tym mieście, że przyciąga do siebie tylu świetnych muzyków?

  • The Bad Plus Joshua Redman

    Nareszcie doczekaliśmy się nagrania owoców czteroletniej współpracy The Bad Plus z Joshuą Redmanem. Bowiem właśnie w 2011 roku saksofonista dołączył do najbardziej nietuzinkowego tria fortepianowego ostatnich lat. Efektem wspólnych koncertów było nagranie albumu, który dla samego The Bad Plus oznacza zapoczątkowanie nowej ścieżki, można odnieść wrażenie, że teraz już nic nie będzie w ich twórczości takie jak kiedyś.

  • Wójciński/Szmańda Quartet w 12/14 Jazz Club

    No i mamy nowy zespół. Zupełnie świeżutki, aż chciałby się powiedzieć ukonstytuowany przed momentem niemal, gdyby nie fakt, że bracia Wójcińscy i Krzysztof Szmańda znają się dobrze, a już na pewno znają dobrze swoją muzykę. Ale jako kwartet firmowany Wójciński/Szmańda Quartet do tej pory nie grali wiele. O ile dobrze pamiętam w Koninie, jakiś czas temu, i ostatnio całkiem w piątek 30 października w warszawskim klubie 12/14.

  • Game Theory

    Survival Unit III tworzy trójka weteranów sceny chicagowskiej z Joe McPhee’m na czele. Muzycy jazzowi, improwizatorzy są trochę jak pisarze – im dłużej tworzą, tym bardziej ich twórczość jest wielowątkowa, przemyślana, a co za tym idzie fascynująca. Innymi słowy: ich sztuka dorasta wraz z nimi. „Game Theory” jest właśnie świadectwem dojrzałości, a także wciąż niewygasłej iskry kreatywności, która w dogodnych okolicznościach jest w stanie zapłonąć jasnym blaskiem. Joe McPhee, Michael Zerang i Fred Lonberg-Holm bez wątpienia potrafią rozpalić ognisko od pierwszej zapałki.

  • The Thompson Fields

    Nie mam co tego wątpliwości. Jestem uzależniony od muzyki Marii Schneider. Nieważne czy nagrywa płytę z orkiestrą smyczkową, symfoniczną, czy własną albo i cudzą, jazzową. Czy gra swoją muzykę czy inną (to zdarza się rzadko, poza koncertowym albumem „Days Of WIne And Roses wypełnionym standardami i rozczytaniem Evansowsko-Davisowskiego Sketches Of Spain, chyba niewiele takich przypadków miało miejsce), czy też komponuje z myślą o Lucianie Souzie czy Davidzie Bowie.

  • The Gate

    Z Kurtem Ellingiem właściwie sprawa jest bardzo prosta. Od lat jest on uważany za najlepszego jazzowego wokalistę na świecie i już. Kolejne jego płyty do tego idealnego obrazu właściwie nie wnoszą nic, poza tym rzecz jasna, że potwierdzają jeszcze dobitniej starą i dobrze zapamiętaną prawdę – męska jazzowa wokalistyka Ellingiem stoi. Toteż w chwili gdy pojawiła się na rynku „The Gate” – najnowsza jego propozycja jedynym praktycznie komentarzem było którą z prestiżowych nagród jazzowego świata tym razem słynny Amerykanin zgarnie.

  • Birdman

    Czasem w Hollywood można być zwycięzcą nie dostając Oscara. Więcej: można wygrać, nie będąc nawet nominowanym. Panie i Panowie najlepszą muzykę do filmu napisał Antonio Sanchez. 

  • Branford Marsalis solo - w prostej obecności

    To był koncert z tych, na które się czeka. Każdy z nas na coś czeka. Obecne dni pokazują to wyraźniej. Jeśli jest czekanie, to nie ma końca. Czasem tylko nie umiemy nazwać tego, na co czekamy. A przecież jeśli nie koniec, to życie. Wniósł je w ciszę krakowskiego kościoła św. Katarzyny Branford Marsalis. 29 października rozpoczął swoim solowym repertuarem z płyty „In My Solitude”  jubileuszowe 60 Krakowskie Zaduszki Jazzowe.

  • Posezonowa pocztówka z kurortu - Olbrzym i Kurdupel + Willi Hanne zagrali w sopockich Dwóch Zmianach

    „Ostatecznie wszystko sprowadza się do jednej prostej kwestii – albo chcesz, albo nie chcesz grać” – mówił mi Marcin Bożek podczas ubiegłorocznej trasy Olbrzyma i Kurdupla z niemieckim perkusistą Willim Hanne.  Był to komentarz do pytania o jej przebieg – muzycy występowali wówczas w małych i średnich pomorskich miejscowościach, nierzadko przy bardzo niskiej frekwencji. Wola grania musi być u duetu jednak bardzo silna, ponieważ po roku muzycy w tym samym, poszerzonym składzie ponownie ruszyli na podbój północy.

  • Fables

    Nastrój? Jest. Brzmienie? Jest. Nawet melodie są. I nawet dość mi się ta płyta podoba - i wkurza za razem. Oto Girls in Airports - pochodzący z Danii kwintet, który z powodzeniem podbija europejską scenę jazzową.

  • Jazz I okolice 2015: "Biorę na siebie pełną odpowiedzialność" - wywiad z Andrzejem Kalinowskim

    26 września wystartował 9. Festiwal Muzyki Improwizowanej „jaZZ i okolice / jaZZ & beyond”, stanowiący bezpośrednią kontynuację cyklu koncertowego organizowanego w Katowicach przez Andrzeja Kalinowskiego - wielkiego pasjonata jazzu, właściciela sklepu płytowego, menadżera zespołów, pomysłodawcę i promotora rozmaitych muzycznych projektów; szefa programowego festiwalu i prezesa fundacji, która ten festiwal z wielką determinacją organizuje. Rozmawiamy o pomyśle na tegoroczną edycję festiwalu i o jego programie.

  • Lee Konitz with Warne Marsh

    Warne Marsh i Lee Konitz! Duet idealny, tak jak idealnym duetem był Charlie Parker i Dizzy Gillespie, Ornette Coleman i Don Cherry, Charlie Mingus i Dannie Richmond, albo frontmami The Modern Jazz Quartet John Lewis i Milt Jackson.Wszyscy nagrywali dla Atlantic, choć Warne Marsh i Lee Konitz spośród nich zdecydowanie najmniej. Mimo to to właśnie w katalogu firmy Ahmeta Erteguna znajduje się jedna z najświetniejszych pozycji dokumentujących wieloletnią współpracę tych wyśmienitych saksofonistów.

  • Time Before and Time After

    Napisać, że Doinique Pifarely to artysta o znany i skrzypek o ustalonej w świecie renomie to bezwzględnie prawda. Ale liczyć, że taka konstatacja w Polsce przyjęta zostanie ze zrozumieniem to już wielka fanaberia. Pifarely u nas to postać tajemnicza. Jego muzyka jest nieobecna na antenach nawet predestynowanych do tego rozgłośni. Uchodzi także czujnemu spojrzeniu krytyków działających w mediach pisanych.

  • Collective Portrait

    Eddie Henderson w najnowszym albumie Collective Portrait zadziwia nowatorskim przeniesieniem wpływów i inspiracji na grunt nowoczesnego jazzu. Zaskakujące jest, w jaki sposób zaaranżował własne kompozycje sprzed 40 lat, jak również idee zaczerpnięte z utworów autorstwa Freddiego Hubbarda czy Woody’ego Shawa. Nie bez znaczenia wydaje się być symbolika tytułu. Autor nakreślił muzyczny portret, dla którego źródłem inspiracji stał się kolektyw największych trębaczy, z Milesem Davisem na czele.

  • Coraz bardziej doskwiera mi głód tworzenia własnych projektów – rozmowa z Pawłem Tomaszewskim

    Kto bacznie śledzi polską scenę jazzową, nie może nie dostrzegać szczególnej aktywności jednego z najbardziej rozchwytywanych polskich sidemanów: pianisty Pawła Tomaszewskiego. My, zainspirowani wielością muzycznych spotkań z nim, postanowiliśmy spotkać się z artystą już poza salą koncertową i porozmawiać zarówno o tym jak postrzega zadania sidemana, ale i – co staje się coraz ważniejsze w życiu muzyka – o jego rozwijającej się twórczości autorskiej.

     

Strony