Marcin Olak Poczytalny: Szary
Hotel. Za oknem szaro. Tak naprawdę szaro, jakby ktoś przykrył wszystko burą, brudną szmatą. W hotelu zaraz będą dawać śniadanie. Zamykam okno, głośno, hotel jest przy trasie. Zresztą z to i tak nie jest jakoś przesadnie świeże powietrze. Chrzanić to. Słucham muzyki. Marvin Gaye, What’s Going On. Taki stary soul. Zaangażowany. O tym, że można uleczyć świat, że jest jakieś wyjście, że się da.
Szarość krzepnie, to już chyba docelowa wersja dnia, lepiej nie będzie. Podobno trzeba brać co dają i cieszyć się drobiazgami, więc nie zasłaniam okna. Tak, za tymi grubymi zasłonami jest naprawdę ciemno, taka noc na życzenie, ale przynajmniej nic nie udaje dnia. Ale dobra. Pozytywne nastawienie, szklanka do połowy pełna, bla bla bla. Ale nie zasłoniłem.
Marvin wyśpiewuje pytanie za pytaniem – co się dzieje, co tu się dzieje? Widzisz, w zasadzie nic. Ta bura szmata teraz jest na niebie, ale coś takiego w zasadzie cały czas gdzieś jest, coś przesłania, brudzi. To wszystko chyba sprowadza się do pytania jak długo wytrzymasz bez światła, jak długo będziesz w stanie sam świecić. Ta płyta jakoś jest o tym. Trochę naiwna, że trzeba się przejmować, angażować, że warto, że świat się da uratować. Jeśli nie dla siebie, to chociaż dla dzieci. Ale wiesz, tak naprawdę niewiele się zmienia. Był Trump, potem przez chwilę wydawało się, że coś drgnęło, że może… a tu nie, znów Trump, jak na karuzeli. I jeszcze ten bogaty błazen, w prasie pisali, że w zasadzie to on wygrał te wybory. Ale wybrali ludzie, tacy zwykli. Powiedzieli, że nie chcą zmiany. Że może jest szaro i buro, ale to w sumie im aż tak nie przeszkadza. Wolą to, co już znają, a szklanka jest w sumie do połowy pełna, więc nie ma sensu aż tak się dołować. Dobra, jak chcecie.
Dopijam kawę, chyba już można na śniadanie. Tanecznym krokiem, bo Marvin śpiewa Mercy Me. Bo szklanka. Już nieważne, że do połowy, ważne, że nie stłuczona. Bo wiesz, takiej stłuczonej to już nie sklei nawet najszczersze „przepraszam”. A szary jest OK, bo wiesz, pomiędzy białym i czarnym jest jeszcze wiele odcieni. Jasne. Widzę.
Nie zdejmuję słuchawek, wychodzę z pokoju. W szarość.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.