Five Pedals Deep

Autor: 
Maciej Karłowski
Dan Tepfer Trio
Wydawca: 
Sunnyside
Data wydania: 
25.10.2010
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Dan Tepfer – fortepian, Thomas Morgan – kontrabas, Ted Poor – perkusja

Napisałem kiedyś, że mam nadzieję, że kariera tego młodego pianisty będzie rozwijała się dobrze, że podejmowane kroki artystyczne doprowadzą go do pozycji jednego z najwazniejszych pianistów jazzowych. Nadzieja ta towarzyszy mi cały czas, ale dzisiaj, kiedy kolejny album, co prawda nie jazzowy (w całości poświęcony Janowi Sebastianowi Bachowi) zaczyna majaczyć na horyzoncie jestem jakoś spokojniejszy, że z Danem Tepferem będzie dobrze i to miejsce w gronie najważniejszych pianistów w końcu zajmie. Jest na dobrej drodze.

Praktycznie nie ma ludzi, którzy nie byli od wrażeniem jego pianistyki. Jedni chwalą go za technikę, inni za inteligencję, jeszcze inni twierdza, że jest jazzowym intelektualistą, o czym świadczyć może wyśmienita duetowa płyta z Lee Konitzem nagrana dla Sunnyside, jeszcze inni podziwiają, że w jego rękach iskrzy się muzyka w sposób niemal arogancki i strwożeni pytają potem co będzie za kilka lat skoro już teraz jest tak świetnie. Jak będzie, podpowiedzieć może po części jego triowa płyta, nagrana a jakże również w Sunnyside firmie wyrastające na szalenie ważny label jazzowego tu i teraz.

Razem z Thomasem Morganem będącym częścią najświetniejszych płyt ostatnich lat oraz perkusistą Tedem Poorem młody, bo liczący zaledwie 28 lat Amerykanin tworzy muzykę pod wieloma względami olśniewającą. Przede wszystkim tym, że potrafi znaleźć wspólną płaszczy dla muzyki stylistycznie odległej, że jest tu tak samo dobre miejsce dla Jacquesa Brela i jego „Le Plat Pays”, jak również i słynnego standardu „Body And Soul”, że jazzowe frazy w ich monkowskiej naturze mogą w jego wizji istnieć w dobrych relacjach z popową niemalże melodyką oraz atencją dla  rocka i ani jedno ani drugie nie kłóci się z klasycznym treningiem i zainteresowaniami. Cudowne jest także, że w jego grze liryzm nie popada w ckliwość, wyborna technika nie jest manifestacją, a jazz nie celem tylko środkiem wyrazu.

Wydaje się więc Dan Tepfer pianistą nadchodzących czasów, albo może czasów, które już nadeszły, i których eklektyczna natura wymagać zaczyna coraz dobitniej, by nie tyle być za wszelką cenę jazzmanem, ale przede wszystkim wrażliwym i czujnym muzykiem o otwartym myślowym horyzoncie.

 

1. All I Heard Was Nothing; 2. Le Plat Pays; 3. Interlude 1 (unisons); 4. Peal, Repeal; 5. Back Attya, 6. Interlude 2 (fifths); 7. The Distance; 8. Diverge; 9. Interlude 3 (sevenths), 10. I was wonderin'; 11. Interlude 4 (sixths); 12. Body And Soul.