Marcin Olak Poczytalny: Sugar Man
Próbuję wyobrazić sobie ten moment. Facet pewnie siedzi w domu. Zmęczony, może odpoczywa po pracy. Takiej ciężkiej, fizycznej, nie jestem pewien, chyba pracował na budowie. Może w kącie pokoju stoi stara gitara. Ta sama, na której nagrał tamtą płytę. To było tak dawno… Ale może czasami bierze instrument do ręki i coś gra. Dla rodziny, dla przyjaciół albo sam dla siebie. Ciekawe, co myśli. Może czuje się rozgoryczony, że trochę nie wyszło z tą karierą. Ale przecież nie poddał się bez walki, napisał te piosenki, nagrał. Może nawet ktoś tego posłuchał, może ktoś mu powiedział że to jest OK, i może przez chwilę miał nadzieję, że będzie śpiewał te rzeczy, że ktoś usłyszy jego głos, jego opowieść.
Bo wiesz, to nie były przecież takie sobie melodyjki. Tam było dużo buntu, może nawet trochę nadziei, że uda się muzyką zmienić świat na lepsze. Trochę naiwne marzenia młodego człowieka, ale wtedy wolno było jeszcze marzyć. A później nadzieja zawiodła, tak zupełnie. Nic się nie zmieniło. Nie ma koncertów, ludzie nie są lepsi, ani trochę. Całe ciało boli od ciężkiej pracy a na ulicach dalej jest niebezpiecznie. I śmierdzi. I właśnie wtedy w chodzi tych dwóch facetów. Przyjechali z Afryki, RPA. Gdzie to, do cholery, jest? I nagle się okazuje że bucik pasuje na Kopciuszka, że jednak będzie kariera, sława – powstanie nawet film, bo to taka niesamowita historia. Jak z bajki, uwierzysz?
Pewnie nie mógł uwierzyć. Ciekawe czy coś powiedział. Wiem, że w końcu pojechał do Afryki, zagrał dla swoich fanów. Wszyscy tam byli przekonani, że on od dawna nie żyje, że już go nie ma – a tu proszę, cud. Nie, nie umarł, tylko odszedł tam, gdzie odchodzą wszyscy buntownicy i większość muzyków. W nieistnienie, w zapomnienie, w pustkę.
A potem grał koncerty na całym świecie. Chciałem iść, usłyszeć go na żywo. Chciałem zobaczyć Kopciuszka, zobaczyć zmartwychwstałego. Nie zdążyłem. Znowu odszedł, schował się gdzieś. Znowu wszyscy mówią że umarł, że już go nie ma. Cholera wie, a może teraz też siedzi po pracy w jakimś ciemnym i brudnym pokoju, może uśmiecha się smutno do swoich marzeń? Bo wiesz, świat się i tak nie zmienił, ani trochę. Albo może po prostu znudziło mu się bycie odnalezionym kopciuszkiem?
Teraz trudniej będzie znaleźć Sugar Mana.
Sixto Rodriguez.
Dziękuję.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.