Czarujący wizjoner - Chicago wspomina Wojciecha Juszczaka

Autor: 
Lauren Deutsch
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
Krzysztof Machowina

We wtorek o godzinie 12:00 na poznańskim cmentarzu na Nowinie odbędzie się pogrzeb Wojciecha Juszczaka - wizjonera, wyjątkowego entuzjasty muzyki, dyrektora poznańskiej Estrady, twórcy m.in. festiwali Animator i Made in Chicago. Kilka dni temu opublikowaliśmy wspomnienie Wojtka autorstwa naszej redakcyjnej koleżanki Anny Początek. Dziś chcielibyśmy podzielić się z Wami słowami Lauren Deutsch, dyrektor artystycznej Jazz Institute of Chicago, która razem z Wojtkiem stworzyła festiwal Made in Chicago. Lauren poprosiła także o parę słów ich wspólnych przyjaciół - chicagowskich muzyków.

Gdy pierwszy raz jechałam do Poznania, w roku 2001, nie zdawałam sobie sprawy, że wkótce miasto to stanie się moim drugim domem a ludzie, których tu spotkam drugą rodziną, która sprawi, że będę czuła , że tu jest moje miejsce.
Przyjechałam z wystawą moich zdjęć. To było pierwsze zaproszenie do pokazania moich prac w Polsce. Znalazłam tu nowego przyjaciela - człowieka pełnego pasji do muzyki i sztuk wizualnych, z niezwykle rozległą wiedzą na temat historii jazzu w moim rodzinnym mieście - Chicago. Kilka lat później, gdy byliśmy razem na rodzinnych wakacjach w Tatrach, Wojtek wyraził pragnienie by usłyszeć dźwięki chicagowskiego jazzu na żywo - nie był jednak pewien czy kiedykolwie będzie w stanie tam dotrzeć. “W takim razie będziemy musieli przywieźć tę muzykę tutaj!” - odpowiedziałam i z miejsca zaczeliśmy wtedy marzyć o festiwalu Made in Chicago. To wspólne marzenie stało się rzeczywistością gdy Wojtek został dyrektorem artystycznym poznańskiej Estrady.

Z pierwszą edycją festiwalu przywieźliśmy do Polski wielu muzyków, którzy nie byli tu nigdy wcześniej, a którzy dziś regularnie grają w całej Europie - dzięki temu, że w Poznaniu Wojtek uchylił dla nich drzwi. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam współpracy, w której zaufanie i szacunek dla wzajemnych opinii byłyby na tak wysokim poziomie. Dzięki temu partnerstwu łatwiej było nam mierzyć się z ryzykiem, które podejmowaliśmy na każdym kroku.

Była między nami wspólnota dusz - napędzana mocą muzyki, która jest w stanie zarówno zmieniać ludzkie życie jak i budować poczucie jedności. To właśnie mialo stać się znakiem rozpoznawczym Made in Chicago - wspólnota muzyków, którzy mogą grać ze sobą w wielu różnych kontekstach. Wojtek stał się częścią tej wspólnoty. 

Wszyscy muzycy, którzy brali udział w festiwalu, wyjeżdżali z Poznania z poczuciem, że wydarzyło się tu coś niezwykłego. Nie tylko muzycznie. Wojtek traktował ich z absolutną życzliwością i troską - bardzo nietypową dla muzycznego biznesu. Pierwszego roku gęsta mgła nie pozwoliła nam wylecieć z Poznania zgodnie z rozkładem. Wojtek godzinami wsiał na telefonie  by zarezerwować dla nas hotel a następnego dnia wsiadł z nami do pociągu do Warszawy, by tam zapakować nas do samolotu do Chicago. Nie odjechał do póki ostatnia osoba nie weszła na pokład. Takie zachowanie jest w Stanach nieznane. Może to standardowa polska gościnność, ale jednak chyba nie. To raczej serce Wojtka, poczucie odpowiedzialności za twórców muzyki, którą tak bardzo kochał.

Moją ulubioną częścią podróży do Polski był czas na trzy dni przed festiwalem, kiedy po pracy szliśmy do domu Wojtka by zjeść kolację z jego rodziną.  Słuchaliśmy wtedy muzyki, oglądaliśmy filmy i piliśmy wódkę. Rozmawialiśmy o wszystkim  - o sztuce, muzyce, książkach, o polityce i marzeniach. Porównywaliśmy życiorysy i perspektywy. Narzekaliśmy i komplementowaliśmy się nawzajem. Każde z nas uczyło się inaczej patrzeć na samego siebie, na to co robimy - po dwóch różnych stronach świata. Od siedmiu lat te wspólne spotkania raz do roku były moją wielką radością i przyjemnością.

A jest przecież jeszcze cała, nieprzebrana masa wspaniałej muzyki, jaka powstała w Poznaniu! Myślę, że “Harambee Suite” Nicole Mitchell - utwór zamówiony na pierwszą edycję festiwalu, którzy połączyć miał na scenie wszystkich muzyktów biorących udział w Made in Chicago (co stało się wkrórce naszą tradycją) pozostawił w ludziach jasny obraz, że muzyka Chicago jest inna od tego, co dotąd słyszeli.
Co roku odkrywaliśmy w jaki sposób możemy uczynić festiwal jeszcze lepszym - i tak też robiliśmy.

Wpływ Wojtka wykraczał daleko poza granice czasu i miejsca, w którym żył. Pomógł zorganizować w Polsce rewolucję i pracował nieustannie nad tym by zapewnić kulturze i sztuce należne jej miejsce w ludzkiej świadomości. Potrafił przemienić starą tradycję w nową, znajdując drogi by esencję kreatywności przenosić z przeszłości w przyszłość.
Zmieniał życie każdego, kogo spotykał - a my stawaliśmy się lepsi, dzięki temu, że go poznaliśmy.

Lauren Deutsch, dyrektor artystyczna Jazz Institute of Chicago

Słodkie życie przemija tak szybko. Wojciech Juszczak był kimś, kto czynił te podróż odrobinę słodszą. Każdego traktował tak, jakby znał go całe życie. Na zawsze zapamiętam jego urok, jego podziw dla muzyki i otwartość  gotowość do DZIAŁANIA by dzieląc się muzyką uczynić świat trochę lepszym.  SALUTE, MY BROTHER! SALUTE!!!

Maia

To naprawdę smutna wiadomość. Masz rację, Wojtek był człowiekiem wielkiego serca i wielkiej wizji - a także ogromnej wewnętrznej spójności. To ogromna żadkość spotkać kogoś takiego w jazzowym świecie - czy gdziekolwiek indziej. Wojciechowi naprawdę zależało na muzyce, muzykach i wszystkich tych, którzy przychodzili posłuchać ich posłuchać. Jest mi ogromnie przykro z powodu jego odejścia. Dziękuję, że mogłem uczestniczyć w poznańskim festiwalu, dziękuję, że mogłem poznać takiego człowieka jak Wojciech.

Mike Allemana

Spotkaliśmy się tylko raz, ale z miejsca poczułam jego pewność, empatię i wrażliwość wizjonera! Nie spodziewałam się, że będę tak zrozpaczona na wieść o jego odejściu.

Ann Ward

Jest nam z Wendy bardzo smutno słyszeć, że Wojciech dokonał swego przejścia. Mam piękne wspomnienia z Poznania i ogromnie cenię pracę jaką wykonaliście wspólnie z Wojciechem by te wszystkie koncerty mogły dojść do skutku.

Roscoe Mitchell

To zaiste smutna wiadomość. Myślę teraz o jego serdeczności, trosce - i oczywiście o jego rodzinie... Nie mógłbym być lepiej ugoszczony niż podczas mojej pierwszej wizyty w Polsce - a za razem w Europie. Dziękuję Wam, Lauren i Wojciechu za to, że sprawiliście, że było to możlwie.

Rajiv Halim

Muzyka nie zależy tylko od muzyków. Nawet publiczność nie mogłaby cieszyć się jej owocami gdyby nie producenci i wizjonerzy, którzy choć nie tworzą partytur, tworzą muzykę. Budują między nami ścieżki po to , byśmy mogli się na nich spotkać i czerpać radość z tych kosmicznych fal naszych wenętrznych działań, naszej wewnętrznej energii. Staje się to możliwe dzięki ludziom takim jak nasz drogi Wojciech - i Ty Lauren. I za to jesteśmy wam na zawsze wdzięczni! Za to, że stworzyliście przestrzeń, w której stajemy się lepsi,  która opiera się tym, którzy chcieliby zagłuszyć harmonię, pasję i jedność, która płynie z muzyki.

Maggie Brown

Jak uczcić cudownie przeżyte życie wyjątkowego przyjaciela? Dziękuję za wszystko co zrobiłeś w swoim życiu i za to, co wniosłeś w życie innych poprzez muzykę i sztukę. Wielkie uściski, Renee

Renee Baker

Ogromnie przykra wiadomość. Wojtek był dobrym przyjacielem. Przykro mi.

Joshua Abrams


Spotkałem Wojciecha tylko raz, ale z miejsca poczułem, że to absolutnie czarujący gość. Miałem nadzieję, że jeszcze się spotkamy.

Jim Baker

Będzie nam go bardzo brakowało, taki piękny cat!

Corey Wilkes


Och Lauren, ta wiadomość naprawdę głęboko mnie smuci. Wojciech był tak drogim mi i a przy tym tak skromnym człowiekiem

Mars Williams

 

Wspominając wielkiego wizjonera jazzu i przyjaciela - Wojciecha Juszczaka, dyrektora poznańskiej Estrady.
Zmieniłeś życie wielu ludzi i wiele osób ze sobą połączyłeś. Wraz z Lauren Deutsch powołałeś w Poznaniu festiwal “Made in Chicago”, który wzbogacił nasze uszy i życie na tak wiele sposobów. Byłeś szczerze prawdziwy, pełen pasji do sztuki, ciężko pracowałeś i byłeś wspaniałym ojcem rodziny - wszyscy uwielbialiśmy Twoje poczucie humoru.
Wszyscy będziemy cię kochać. Będzie nam brakowało Twoich żartów, wspólnego dzielenia się muzyką, Twojego zdania i Twojej przyjaźni. 
Ślę światło Tobie i Twojej rodzinie. Pokój

Nicole M. Mitchell