Kompozycja zaczyna się od improwizacji - rozmowa z Krzysztofem Knittlem
Powołał Pan do życia festiwal Ad Libitum nie tylko po to by prezentować dokonania uznanych improwizatorów z całego świata, ale przede wszystkim po to, by przywrócić sztuce improwizacji należne jej miejsce w przestrzeni muzyki poważnej i edukacji. Co to znaczy?
Bach, Chopin, Liszt, Wieniawski, Rachmaninow, Szymanowski, wszyscy wybitni europejscy kompozytorzy potrafili improwizować. Od czego zresztą zaczyna się proces komponowania, jeśli nie od poszukiwań formy utworu przez improwizację? Obecny system szkolnictwa kładzie nacisk na perfekcję wykonawczą, jedynie w jazzie improwizacja odgrywa zasadniczą rolę i jest sprawdzianem zarówno perfekcji muzyka, jak i jego zdolności twórczych. Wyobraźnia i umiejętność kreowania formy muzycznej w czasie realnym, a także sprawność w posługiwaniu się instrumentem. Temu służy sztuka improwizacji, rozwija wyobraźnię, zdolności twórcze i zdolność współdziałania w zespole. Uczy też szybkości właściwego reagowania na to, co niespodziewane, nowe i zaskakujące.
Jak po ośmiu edycjach ocenia Pan sukces festiwalu na tym polu? Czy Pańskim zdaniem akademicy i studenci inaczej patrzą dziś na improwizację?
Mam nadzieję, że tak jest, coraz więcej osób w środowisku muzycznym, także akademickim zaczyna doceniać formy improwizowane. To samo dzieje się w innych środowiskach artystycznych – tanecznym, baletowym, plastycznym, teatralnym, nawet filmowym.
Nie sądzę, aby to był sukces festiwalu Ad Libitum, być może przyszła wreszcie pora na działalność artystyczną, w której oprócz wysokiego artystycznego kunsztu liczy się też wyobraźnia, kreacja na żywo i umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji twórczej.
Czytelnicy Jazzarium.pl słowo improwizacja znają doskonale, jednak najczęściej pojawia się ono w kontekście jazzu lub związanej z jazzowym środowiskiem awangardy. Czy to właśnie twórcy z tego kręgu najaktywniej rozwijają dziś język(i) improwizacji? A może jazz-fani mają do nadrobienia poważne zaległości?
To wy, redaktorzy Jazzarium więcej ode mnie moglibyście chyba powiedzieć na ten temat. To przecież właśnie twórcy z kręgów awangardy jazzowej od wielu lat rozwijają różne formy swobodnej improwizacji, muzycy tacy jak Cecil Taylor, Anthony Braxton czy Derek Bailey wpłynęli na wielu tradycyjnie myślących i tworzących artystów z różnych kręgów jazzu. Zarazem to współczesna twórczość muzyczna, szczególnie z lat 50. i 60., dzieła Ivesa, Cage’a, Xenakisa, Stockhausena, Bouleza, Berio, Nono wpływały na wielu muzyków jazzowych. Wzajemne inspirowanie się muzyków trwa od wieków.
W tym roku świętujemy 85 urodziny Bogusława Schaeffera – postaci o niezwykłym życiorysie i rozległych talentach, ale z drugiej strony artysty nie znanego szerzej, poza kręgami ludzi gruntownie wykształconych muzycznie. Czy Festiwal Ad Libitum zamierza to zmienić? Dlaczego w programie znalazły się właśnie Media?
Bogusław Schaeffer od początku swojej twórczości czyli od lat 50. zajmował się wieloma gatunkami muzycznymi, często partyturami graficznymi, w których tworzył rozliczne konfiguracje znaków wywodzących się z partytur nowej muzyki, ale także z wymyślonych przez siebie symboli rytmu, dynamiki, znaków przywołujących pojęcia gęstości struktury, zmian dynamicznych czy agogicznych, różnych form artykulacji w grze na instrumentach. Te partytury posiadały swoje „objaśnienia znaków”, ale zarazem były one formami wizualnymi, które oddziaływały na zmysł estetyczny muzyków biorących udział w ich wykonaniach. Pozwalały w gruncie rzeczy na tworzenie na żywo form muzycznych bardzo bliskich swobodnej improwizacji. Ten wybitny polski kompozytor i teoretyk jest ciągle za mało znany wśród melomanów. Czas na zmianę i poznanie jego twórczości. Media to jeden z kilku utworów Schaeffera skomponowanych według powyższych założeń. Zostały mi zarekomendowane przez ucznia Bogusława Schaeffera, prof. Marka Chołoniewskiego, od którego otrzymałem partyturę i tak utwór znalazł się w programie ☺
Jakie obszary muzycznej improwizacji pozostały jeszcze nie odkryte przez festiwal Ad Libitum i czego możemy się spodziewać z okazji przyszłorocznego jubileuszu – X edycji?
Co pozostało do odkrycia i co jeszcze chcemy odkryć? A może zostawmy to coś jeszcze zakryte i bez odpowiedzi? Jak w kompozycji Ivesa „The Unanswered Question”? Drugie z kolei pytanie to już nie do mnie, tylko do Macieja Karłowskiego, który podobnie jak rok temu i teraz, również w przyszłym roku będzie kuratorem festiwalu i zaplanuje cały jego program.
Dziękuję za rozmowę.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.