Daylight Ghosts
Craig Taborn to postać, która od początku lat 90. systematycznie wyrabia sobie markę pianisty nowej generacji w muzyce jazzowej. Jest kimś równie oryginalnym i wymykającym się wszelkim klasyfikacjom, co, by wymienić tych najbardziej oczywistych: Matthew Shipp czy Vijay Iyer. Można napisać wiele słów na jego temat, można spróbować określić, jak i co gra. Jedno jest jednak pewne - Craig Taborn to ktoś, kto w życie wciela zasadę konsekwentnego działania i podnoszenia swoich umiejętności. Amerykański pianista do tej pory zadowalał się głównie rolą sidemana. Od kilku lat przejmuje jednak pałeczkę, o czym świadczy już trzecia autorska płyta artysty dla wytwórni ECM oraz kilkadziesiąt innych nagranych z bardzo różnymi muzykami.
Oczywiście Craig Taborn miał też okazję wydawać swoje albumy dla Thirsty Ear czy Clean Feed Records, ale to u Manfreda Eichera, tak przynajmniej się wydaje, odnajduje artystyczną przystań. Świadczą o tym dobrze przyjęte albumy: solowy “Avenging Angel” oraz nagrany w trio “Chants”. Teraz, na początku 2017 roku przyszła kolej na kwartet. U boku pianisty Craiga Taborna pojawiają się: saksofonista i klarnecista Chris Speed, kontrabasista Chris Lightcap oraz perkusista Dave King. Jak zatem można wywnioskować na podstawie samego składu grupy - na “Daylight Ghosts” dominuje akustyczny modern jazzowy sznyt z bardzo inteligentnie i zdroworozsądkowo dawkowaną elektroniką.
Album zaczyna się dynamicznie. “The Shining One” to co prawda tylko nieco ponad 3 minuty muzyki, ale można odnieść wrażenie, jakby zespół zafundował słuchaczom kilka utworów instrumentalnych skondensowanych tylko w jednym i to krótkim. Kolejne kompozycje, czyli “Abandoned Reminder” oraz tytułowe “Daylight Ghosts”, ze szczególnym naciskiem na ten drugi utwór - to propozycje bardziej nastrojowe, ale nie oparte na wytartych i pretensjonalnych kliszach. Craig Taborn większy nacisk kładzie tutaj na inspiracje muzyką klasyczną i charakterystycznym dla niej operowaniem barwą. Im jednak bliżej końca albumu, tym pianista coraz bardziej uwydatnia swoje fascynacje muzyką elektroniczną. Może jeszcze nie w delikatnym jak płatek róży “Subtle Living Equations”. Ale w zamykającym płytę “Phantom Ratio” już tak. Do tego stopnia, że pewnym momencie utwór przeradza się w zimne i nieco psychodeliczne minimal techno.
“Daylight Ghosts” to w moim przekonaniu album niemal kompletny. Taki, który pokazuje, że muzyka jazzowa może wciąż intrygować słuchacza i nie jest reliktem, o którym wielu już chciałoby zapomnieć. Craig Taborn zaskakuje nas na każdym kroku. Pod czujnym okiem szefa wszystkich szefów wyrasta na czołową postać współczesnej pianistyki jazzowej. Za pomocą “Daylight Ghosts” zawiesza poprzeczkę bardzo wysoko. Nie będzie łatwo w tym roku konkurencji ją strącić.
The Shining One; Abandoned Reminder; Daylight Ghosts; New Glory; The Great Silence; Ancient; Jamaican Farewell; Subtle Living Equations; Phantom Ratio.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.