Contemporary Chaos Practices Two Works for Orchestra with Soloists
W minionych tygodniach, w odniesieniu do wrocławskiego Jazztopadu, niemało zostało powiedziane – zarówno w prywatnych dyskusjach, jak i na ogólnodostępnych forach – na temat sensu zamawiania przez festiwale kompozycji u jazzowych artystów, często z myślą o powoływanych specjalnie w tym celu muzycznych kolektywów. To przedsięwzięcia ryzykowne, ale nieraz przynoszące pożądany skutek: gdy partytury powstałych utworów trafiają w studyjny bądź koncertowy obieg i ich życie trwa. Taki los spotkał Ingrid Laubrock, u której kompozycje zamówiły The Jazz Composers Orchestra Institute (działający przy Columbia University) oraz niemiecki Moers Festival. Stworzone dzięki tym inicjatywom prace właśnie stały się dostępne dla każdego zainteresowanego słuchacza: na albumie „Two Works for Orchestra with Soloists” wydała je właśnie niezawodna wytwórnia Intakt, z którą saksofonistka jest związana od 2008 roku.
To wprawdzie pierwszy tak liczny skład, dla którego muzykę artystka przygotowała, ale dla śledzących karierę Laubrock jej talenty kompozytorskie nie stanowią niespodzianki. Tym razem jednak aparat wykonawczy to nie kwintet, ani nawet oktet (z którymi zdarzało jej się nagrywać), ale prawie 40-osobowy ansambl o barwach brzmieniowych wywiedzionych z muzyki współczesnej. Smyczki, instrumenty dęte, perkusjonalia, wokaliści, a na pierwszym planie słynni soliści-improwizatorzy: gitarzystka Mary Halvorson, pianistka Kris Davis, trębacz Nate Wooley i liderka na saksofonie sopranowym oraz tenorze.
Efekty ich pracy przede wszystkim budzą uznanie bardzo dobrą organizacją formalną. Laubrock nie boi się rozmachu ani urozmaiconej orkiestracji. Umiejętnie buduje narracje utworów (24-minutowego „Contemporary Chaos Practices” i 18-minutowego „Vogelfrei”), nadając im przekonującą logikę, wiarygodne przemiany i zajmujące kontrasty. Rysuje się w jej muzyce szereg wątków: silne oświadczenia grupy wobec błądzącego indywidualizmu, moc konkretnego przekazu względem enigmatycznego aleatoryzmu, eksplozje energii a rozmycie wyrazu. Laubrock tworzy napięcie między opozycjami, prowokuje swego rodzaju „przeciąganie liny”. Przewiduje efektowne sekwencje niczym z soundtracku filmu przygodowego, ale równoważy je na przykład wyobcowaną frazą czy urokliwą impresją. Powstają tym samym w zdecydowanej większości opowieści zróżnicowane, interesujące myślami liderki. W większości, bo pod względem swoistej harmonii, która cechuje album, odstaje część trzecia tytułowej kompozycji; ociera się o nieokrzesaną cyrkową ekwilibrystykę. To raczej wynik ćwiczenia stylu, a nie myślenia o sztuce tak przekonującej, jak ta z pozostałych partii.
Spośród wykonawców największe wrażenie robią Kris Davis, pokazująca (zwłaszcza w „Vogelfrei”) maestrię pianistyczną i wyczucie klasycznej formy, a także Laubrock, która dzieli się znakomitą improwizacją w początkowych minutach pierwszego utworu. Obcych dźwięków wobec akustycznego ansamblu dostarcza Mary Halvorson, której gitara wprowadza szczyptę psychodelii. Szkoda, że więcej partii nie zostało przewidzianych dla niej. Należy żałować również, że album nie został lepiej zarejestrowany. Niedosyt powoduje zwłaszcza grupowa gra instrumentów dętych – chwilami brzmią jak podczas próby, a nie poważnej sesji.
Contemporary Chaos Practices - Part 1 & Part 2; Contemporary Chaos Practices - Part 3; Contemporary Chaos Practices - Part 4; Vogelfrei.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.