Przeczytaj

  • Singer Jazz Festival 2015 w Pardon, To Tu

    Dobiegła końca kolejna już edycja Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera. Od ubiegłego roku w jego ramach odbywa się również festiwal Singer Jazz. Gościem specjalnym był tym razem izraelski saksofonista i flecista Albert Beger, który na kolejnych koncertach spotykał się z polskimi artystami. Trzy z nich odbyły się na scenie klubu Pardon, To Tu: podczas tej nieformalnej rezydencji Beger wystąpił tam z braćmi Olesiami, wokalistką Elmą, a także triem Jachna/Tarwid/Karch.

  • Krzysztof Komeda w Polskim Radiu vol. 5: „Muzyka baletowa i filmowa, część druga”

    Sentymentalną podróż po nagraniach Krzysztofa Komedy z archiwum Polskiego Radia zamyka krążek zatytułowany „Muzyka baletowa i filmowa, cześć druga”. Nazwa to myląca, gdyż większość znajdujących się na niej kompozycji została sklasyfikowana jako „bonusy” i nie odnosi się do tytułu albumu. Stanowią one swobodne zestawienie rożnych utworów, wykonywanych w odmiennych składach i w rozmaitych kontekstach. 

  • Trees Of Light

    Nowy projekt kontrabasisty Andersa Jormina zaskakuje niecodziennym instrumentarium. Oto towarzyszy mu Lena Willemark, wokalistka i poetka grająca na skrzypcach i altówce oraz Karin Nakagawa, specjalistka od japońskiego koto. Trójka artystów spotkała się w studiu w Göteborgu, by razem wykonać swe autorskie kompozycje. Muzyczne owoce ich spotkania intrygują, działając na wyobraźnię i zmysły.

  • Coltrane's A LOVE SUPREME live in Amsterdam

    W jazzie dobrze znany jest zwyczaj reinterpretowania klasycznych albumów gatunku przez artystów następnych pokoleń. Kilka lat temu w Warszawie w ramach jednego wieczoru z Davisowskimi płytami mierzyli się Jimmy Cobb (projekt „Kind Of Blue @ 50”) i Marcus Miller („Tutu Revisited”). Stołeczna publiczność pamięta też występ grupy kierowanej przez Grahama Haynesa z 2011 roku, która w Sali Kongresowej wskrzeszała muzykę z „Bitches Brew”.

  • New Vocabulary

    Ornette’a Colemana nie trzeba przedstawiać. To był wielki mistrz, który zmienił i przeformatował jazz w latach 60. w kolejnych dekadach naładował go twórczą energią jak mało kto. Nie sposób zapomnieć o jego, jak się okazuje ostatniej w roli lidera, szumnie zapowiadanej i znakomicie przyjętej przez fanów i krytykę płycie „Sound Grammar” z 2006 r. Była poruszająca i piękna, a w wersji na żywo sam Coleman zmieniał ją  niemal w mistyczny akt twórczy.

  • Synovial Joints

    Czwarty album dla Pi-Records, jeden z kilkudziesięciu, jakie Coleman ma w swojej dyskografii. Z dużą dozą prawdopodobieństwa opus magnum. Trzydziestu zaangażowanych muzyków, jedna, solidna idea i  – porażająca momentami – swoboda wykonania.

  • Pamiętniki z wakacji: KROMER FESTIVAL w Bieczu

    "Nie znam się na jazzie." To standardowy odzew gdy mówię komuś jaką muzyką się interesuje. Wtedy najczęściej rozpoczynam krótki wywód o tym, że “muzyka to emocje”, “nie trzeba się na jazzie znać, żeby się nim cieszyć”, “powiedz mi jaką muzykę lubisz, a powiem Ci jaki jazzowy wykonawca może przypaść Ci do gustu” itd. A co słyszą entuzjaści muzyki dawnej? Czy w ogóle słyszą jeszcze jakąś odpowiedź, a może skonsternowany delikwent, który liczył na niezobowiązujący small-talk lub zobowiązujący networking, zdążył już zostawić w zamkniętych drzwiach obrys swojej zatrwożonej sylwetki?

  • Rava On The Dance Floor

    Nie wierzę! - powiedziałem, mimowolnie na głos, biorąc do ręki najnowszy album Enrico Ravy. Oto niekwestionowany leader włoskiej sceny jazzowej, jeden z nielicznych Europejczyków, któremu udało się zaistnieć na scenie improwizowanej Stanów Zjednoczonych - nagrywa płytę w całości składającą się z utworów z repertuaru Michaela Jacksona.  W dodatku krążek ukazuje się nakładem najbardziej chyba nobliwej dziś oficyny wydawniczej - ECM. 

  • AD SHAVE

    Północna Polska zawsze stała w cieniu jazzowej sceny południa. Nie chodzi tu nawet o rywalizacje Akademii Muzycznych, ale o ilość fonograficznych debiutów i życie koncertowo – festiwalowe. Od niedawna tendencja ta ulega zmianie. Pomorze odbija się od dna, organizując coraz więcej jazzowych imprez, a także promując instrumentalistów i ich próby wydawnicze. Adam Golicki to perkusista, który jest przykładem potwierdzającym ten rozwojowy trend. Właśnie wydał swój debiutancki album – AD SHAVE.

  • Jazz Talks

    Po koncertowym albumie szwajcarskiego tria Vein i Dave'a Liebmana nadszedł czas na ich płytę studyjną. Artystom wystarczyło jedno popołudnie by zarejestrować materiał, co dowodzi ich doskonałego porozumienia i wzajemnego muzycznego wyczucia. Podobnie jak na albumie „Live Lemuria”, tak i tutaj zespół mierzy się zarówno z jazzowymi klasykami, jak i różnej maści kompozycjami autorskimi. I czyni to z dużym powodzeniem, co – znając ten skład – wcale nie dziwi.

  • Gently Unfamiliar

    Są takie płyty, które mają wielkie szanse żeby zostać pominiętymi w natłoku wydawniczym, w tej wielkiej światowej nadprodukcji płyt. Dziwić może, że album „Gently Unfamiliar” do takiej kategorii płyt pozwalam sobie zaliczyć, bo ostatecznie Karl Berger to wielka postać w światowym jazzie. Pech jednak chciał, że choć wielkości mu odmówić nie można, podobnie zresztą jak i gronu jego przyjaciół i współpracowników szacowności oraz ważności płytowych nagrań, to popularność mistrza z Heidelbergu raczej jest mizerna. Zwłaszcza w gronie młodszych słuchaczy.

  • Sylva

    Snarky Puppy to jedna z tych grup, która mocno przywraca wiarę w taki nurt jak fusion. Z powodzeniem udaje im się łączyć jazzową wirtuozerię na wysokim poziomie z rytmicznymi formami i bawieniem się muzyką. Fuzja prosta tylko w teorii. Nie bez powodu konkurencji w swojej klasie Snarky Puppy nie mają dużej.

  • KIN (←→)

    Pat Metheny jest jednym z tych nielicznych artystów, którym nie tylko w teorii, ale także i w praktyce wolno wszystko. Przez cztery dekady artystycznej aktywności jego muzyczna paleta barw jest wręcz obscenicznie bogata - od Davida Bowie po Dereka Bailey, od solowych recitali na gitarę akustyczną po solowe recitale na Orchestrion - ze wszystkim co Pat uznał za warte by włożyć pomiędzy. Kilka lat temu gitarzysta spotkał na swej drodze saksofonistę Chrisa Pottera. By jak najlepiej im się grało zawiązał Pat Unity Band.

  • KIN (←→)

    Pat Metheny jest jednym z tych nielicznych artystów, którym nie tylko w teorii, ale także i w praktyce wolno wszystko. Przez cztery dekady artystycznej aktywności jego muzyczna paleta barw jest wręcz obscenicznie bogata - od Davida Bowie po Dereka Bailey, od solowych recitali na gitarę akustyczną po solowe recitale na Orchestrion - ze wszystkim co Pat uznał za warte by włożyć pomiędzy. Kilka lat temu gitarzysta spotkał na swej drodze saksofonistę Chrisa Pottera. By jak najlepiej im się grało zawiązał Pat Unity Band.

  • Krzysztof Komeda w Polskim Radiu vol. 4: „Sophia's Tune”

    Gdy jako nastolatek przeżywałem pierwsze fascynacje Led Zeppelin, jedną z najczęściej odtwarzanych wtedy przeze mnie płyt był podwójny album grupy pt. „BBC Sessions”. W poświęconej mu nocie wewnątrz okładki Steve Eidem pisze o tym koncertowym materiale, iż słychać na nim zespół „at its rawest and freshest”. I już podczas pierwszych kilku minut odsłuchiwania przeze mnie nowego wydawnictwa z twórczością Krzysztofa Komedy „Sophia's Tune”, na które składa się pięć kompozycji zagranych na żywo przez jego kwintety w latach 1963-1964, przypomniało mi się tamto efektowne sformułowanie.

Strony