Przeczytaj

  • Energia, fantazja, żywioł: Angles na X Krakowskiej Jesieni Jazzowej

    Warto czekać na jesień – wie to każdy fan jazzu w Polsce. W Krakowie od lat 10ciu jesień to Jesień Jazzowa właśnie, tworzona niestrudzenie przez klub Alchemia oraz Marka Winiarskiego reprezentującego renomowany label Not Two. Jubileuszową edycję festiwalu rozpoczął koncert formacji Angles dowodzonej przez Martina Kuchena.

  • Ad Libitum - Dzień 1: Wolność w jedności!

    Warto, oj warto czekać na jesień. Dopiero co z hukiem (tzn. koncertem zespołu Angles) rozpoczęła się Xta – czyli jubileuszowa – edycja Krakowskiej Jesieni Jazzowej, zaledwie 24 godziny i około 300 kilometrów później można było być świadkiem rozpoczęcia równie 10tej i jubileuszowej edycji warszawskiego Ad Libitum. Interesujące jest porównanie obu festiwali – pierwszy ma formułę kilkutygodniowego cyklu klubowych koncertów, drugi to weekendowy kondensator muzycznych wrażeń.

  • Sopot Jazz Festival - pierwszy jubileusz

    Za nami jubileuszowy Sopot Jazz Festival. Przez cztery dni na sopockim Monciaku, obok klubowiczów i turystów można było spotkać fanów muzyki jazzowej. W tym roku, występujący na festiwalu artyści byli zróżnicowani w niemal każdej kategorii: instrumentalnej, stylistycznej, geograficznej, czy wiekowej. Wspólny mianownik był tylko jeden - wszyscy z zaangażowaniem i niespotykaną frajdą prezentowali swoją rozwojową muzykę.

  • Orzechowski, Cohen, Young i Kaper - koncert niemagiczny

    Avishai Cohen nie jest w Polsce częstym gościem, choć jego październikowy pobyt, na zaproszenie Polin z okazji pierwszych urodzin stałej ekspozycji muzeum, nie był pierwszym w naszym kraju. Nie pierwszy raz też spotkał się z polskimi muzykami. Niektórzy pewnie pamiętają trasę koncertową i wspólne nagranie jakiego dokonał z zespołem gdańskiego gitarzysty i lidera Macieja Grzywacza.

  • Features

    ­Są takie wielkie trzyosobowe zespoły, które gdy wydają płyty to recenzent zostaje niemal postawiony pod ścianą. Nie dlatego, że są to prawdziwie wybitne formacje, złożone z prawdziwie wybitnych artystów, którzy sami w sobie budzą podziw, a wielkości przez świat uznanej szargać nie wolno bezkarnie, ale także dlatego, że ich zdolność  kreacji najczę­ściej obezwładnia, a muzykalność onieśmiela. Takim bandem było trio wielkiego Billa Evansa, w szczególnie w czasach, gdy towarzyszyli mu Paul Motani i Scott LaFaro.

  • Sejny na Ad Libitum – wywiad z Michałem Moniuszko

    Dawno, dawno temu za siedmioma górami i lasami, w oddalonych od reszty świata podlaskich Sejnach powstała Sejneńska Spółdzielnia Jazzowa. Krzyżowanie kultur, rozwój, inspiracja dla młodych – takie idee przyświecają tej inicjatywie od początku jej istnienia, w latach 80. XX wieku. W tym roku Sejneńska Spółdzielnia zrobiła kolejny krok do przodu. Wraz ze światowej sławy improwizatorami sceny jazzowej młodzi muzycy z Sejn wystąpią podczas jubileuszowego festiwalu Ad Libitum.

  • Songs of Thessaloniki

    Na swoim najnowszym albumie „Songs of Thessaloniki” Savina Yannatou ze swoim zespołem - Primavera en Salonico -  jest przewodnikiem po kulturze i historii Saloników. Z lekkością wyśpiewuje pieśni, które przez wieki wykonywały kobiety z różnych grup etnicznych, zamieszkujące to multikulturowe, greckie miasto.

  • A-Trane Nights

    Pamiętacie album „El Buscador”? Lubiecie, podziwiacie? Jeśli tak to jest właśnie sygnał, że trzeba wybrać się na zakupy i sięgnąć po „A-Tane NIght”, podwójny album zarejestrowany w wyśmienitym, maleńkim berlińskim klubie „A-Trane”, w którym zdarza się, że grywają nawet ikony światowego jazzu, o ile tylko akurat są w Berlinie i mają chwilę wolną.

  • Zamiast relacji - Mostly Other People Do The Killing

    Kiedy takie zespoły jak Mostly Other People Do THe Killing grają w małych klubach to warto wybrać się ich koncerty. Brzmią wtedy inaczej, bliskość słuchaczy wierzę, że dodaje im skrzydeł, a słuchacze bliskość muzyków także odbierają jako dodatkowy zastrzyk energii. Pamiętam kiedy pierwszy raz trafiła do mnie płyta tej formacji, nie pierwsza jaką nagrali, ale wczesna, „Shamokin’”, wówczas jeszcze kwartetu z Peterem Evansem na trąbce. Pamiętam swoje wrażenia.

  • Paweł Kaczmarczyk Direction In Music - Brecker w niewypowiedzianym świetle

    Znacie Państwo ten widok? Lśniące od deszczu w światłach latarń Planty. Mój ulubiony. Jakby coś z lepszego świata, coś, co unosi duszę. Albo z dawnych lat, jak ze starego filmu. Nie wiem. A do tego cisza. Dzisiaj na Rynku wyjątkowa.

  • Mental Shake

     W 2012 roku Peter Broetzmann nagrał płytę „Going All Fancy” w duecie z chicagowskim wibrafonistą, skądinąd zresztą znanym dobrze naszym czytelnikom, Jasonem Adasiewiczem. I chyba nie będzie dalekie od prawdy stwierdzenie, że była to jedna z najbardziej przejmujących z muzyką improwizowaną tamtego roku.

  • The Well

    Tord Gustavsen to chyba jeden z nielicznych artystów, który zdaje się nie chcieć zwracać na siebie uwagi - nie tylko poza sceną, ale nawet kiedy siedzi przy czarno-białej klawiaturze. Mimo to od lat jest jednym z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych muzyków jazzowych Starego Kontynentu. Po serii trzech płyt w trio, jednej w kwintecie z wokalistką Kristin Asbjornsen, tym razem rozpisał swą muzykę na kwartet - z Matsem Eilertsenem na kontrabasie, Jarle Vespestadem na perkusji i Tore Brunborgiem na saksofonie tenorowym.

  • The Well

    Tord Gustavsen to chyba jeden z nielicznych artystów, który zdaje się nie chcieć zwracać na siebie uwagi - nie tylko poza sceną, ale nawet kiedy siedzi przy czarno-białej klawiaturze. Mimo to od lat jest jednym z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych muzyków jazzowych Starego Kontynentu.

  • Wild Dance

    Enrico Rava pomimo swoich 76 lat nie próżnuje. Właśnie nagrał kolejną płytę, z o połowę od siebie młodszymi muzykami. Zainspirowani włoskim trębaczem, podążają za prowadzoną przez leadera melodią, wykonując wspólnie, stylistycznie różnorodny Wild Dance. W tym tańcu, zdecydowanie prowadzi Enrico Rava, ale przecież podążać za jednym z najważniejszych włoskich nazwisk w historii jazzu, to żaden wstyd. Ba. To zaszczyt i wyróżnienie.

  • Irek Wojtczak Folk Five w Studiu koncertowym im. Witolda Lutosławskiego - nie potrzebujemy Amerykanów.

    Zagrajcie mi waszą muzykę – powiedział do polskich uczestników warsztatów SIM przed laty Ravi Coltrane. Co to znaczy waszą muzykę? Tę którą się kocha, pragnie grać, której tajniki się pieczołowicie studiuje, tę, przy dźwiękach której się wzrastało jako dziecko i, która jako pierwsza rozbudzała wyobraźnię, czy może muzykę, mocą tradycji, historycznie rzecz postrzegając, uznaje się za naszą źródłową? Gdzie sięgnąć, żeby spełnić kryterium „naszości” i jak rozstrzygnąć, która jest bardziej nasza, a która mniej. Jazzowa zza Oceanu czy ludowa, która żadnego oceanu nie widziała.

Strony