Przeczytaj

  • Jazztopad w Nowym Jorku: Na dachu jazzowego świata. Wójciński/Szmańda Quartet i Stryjo w Jazz at Lincoln Center

    Oślepia nas zachodzące słońce, odbijające się od szklanych tafli drapaczy chmur. Wielkie okna są tu jak płótna, na których ktoś wymalował panoramę Manhattanu. Zaraz po drugiej stronie ulicy zaczyna się Central Park. Choć to tylko piąte piętro, wydaje się, że jesteśmy na dachu świata.

  • Seifert

    Atom String Quartet zdaje się być ewenementem na polskiej scenie – regularnie nagrywając płyty i obficie koncertując, angażują się w wiele przedsięwzięć nie tylko jazzowych, ale również na polu muzyki klasycznej czy popularnej. Jest więcej niż pewne, że słuchacz ledwie śledzący to, co się w rodzimym jazzie dzieje, byłby w stanie wymienić co najmniej kilka projektów z udziałem zespołu.

  • The Look Of Cobra

    Na swój drugi album – „The Look Of Cobra” –  muzycy z NSI Quartet zaprosili czołowego polskiego pianistę – Dominika Wanię. W ten sposób do ścisłej konwencji grania bez instrumentu harmonicznego dołączył jeden z najbujniej pojmujących muzykę pianistów w naszym kraju. To proste spotkanie dało ujście misternym improwizacjom, które dla kontrastu znajdują się w logicznych formach. Przede wszystkim jednak, stało się demonstracją młodej, choć w pełni dojrzałej muzycznej siły polskiej, nowej sceny jazzowej.

  • Show Dominika Bukowskiego w 12on14

    Zdarzają się koncerty, kiedy nie tylko obcuje się z taką czy inną muzyką, ale również – poprzez ich dramaturgię, naturę artystów, aurę wieczoru i energię publiczności – doświadcza się inspirującego do refleksji zjawiska. Niedawna wizyta wibrafonisty Dominika Bukowskiego w dwóch odsłonach w klubie 12on14 zachęciła mnie do tego rodzaju zastanowienia. Nie od dziś fani jazzu wiedzą, że Bukowski to nie tylko zapracowany lider i kompozytor, ale również aktywny sideman współtworzący kilka zespołów.

  • Body Language

    Życie pianisty do prostych nie należy. Aby osiągnąć dziś sukces, nie wystarczy „tylko” świetnie grać. Muzykę trzeba też dobrze skomponować, umiejętnie zaaranżować, a i z produkcją warto mieć co nieco wspólnego. Zbiór tak rozmaitych umiejętności, cały czas podnosi poprzeczkę dla młodych i uzdolnionych muzyków, których w Polsce – jak wiadomo - nie brakuje. Jednym z nich, jest Michał Wierba, który w  listopadzie 2016 nagrał „Body Language” - jedną z najlepszych płyt live ubiegłego roku.

  • Iconic Rapture

    Gdyby nie fakt, że bydgoski gitarzysta Artur Maćkowiak to ważna postać kolektywu Innercity Ensemble, nie miałbym zbyt wielu argumentów, które pozwoliłyby mi uzasadnić obecność tej recenzji na łamach serwisu muzycznego o tematyce jazzowej. Być może wybroniłbym się jeszcze jakoś przed ewentualnymi zarzutami udziałem klarnecisty Jerzego Mazzolla w dwóch utworach na “Iconic Rapture”. Wciąż jednak byłoby to nieco za mało, by taki tekst tutaj popełnić.

  • Tributary Tales

    Recenzent, który cały czas wychwala opisywany materiał, w dziennikarskim fachu za profesjonalistę raczej nie uchodzi. Ale co zrobić, jeśli przyszło mu opisywać płytę do której - literalnie -nie ma się jak przyczepić? Czwarty album Geralda Claytona  - „Tributary Tales” to wyważony, współczesny jazz w najlepszej odsłonie: świetne kompozycje, subtelne nawiązania do poprzednich jazzowych epok, wspaniali goście i piękna swingująca muzyka.

  • Agusti Fernandez Celebration Ensemble

    Agusti Fernandez zdaje się być kolejnym wybitnym muzykiem improwizującym, który prawie już w Polsce zamieszkał. Trzy lata temu w Warszawie, w trakcie kolejnej edycji Festiwalu Ad Libitum, hucznie obchodził swoje 60.urodziny. Niemal każdorazowo towarzyszy, w trakcie koncertów w naszym kraju, kolejnym składom i orkiestrom Barry’ego Guya, który bodaj jako pierwszy muzyczny nierezydent zamieszkał u nas w wymiarze artystycznym. Nie będę już tu listował innych obecności gościa z Barcelony, albowiem nie to jest celem naszej dzisiejszej opowieści

  • Solo Flutes

    Zwodnicza tendencja do przedkładania kolejnych płyt i projektów muzyków, których dobrze znamy nad poszukiwaniami nowych wyzwań i emocji dotyczy nawet wiernych słuchaczy muzyki improwizowanej. Zapomnieć, jak wiele rozmaitej maści świetnej muzyki powstaje na co dzień w różnych zakątkach Europy i świata jest bardzo łatwo – a wówczas naszej uwadze niejednokrotnie uchodzą artyści naprawdę wysokiej klasy. Jednym z takich artystów niewątpliwie jest wirtuoz fletów Mark Alban Lotz.

  • One Four and Two Twos

    Niezrównany Martin Davidson, właściciel i jedyny kreator wybitnego angielskiego wydawnictwa EMANEM, w roku 2012 dorzucił kolejną perełkę do swojej złotej kolekcji najważniejszych dzieł europejskiego (i nie tylko) free improv. Tym razem trzecia już edycja pewnej sesji nagraniowej z końca lat 70-ych ubiegłego stulecia, uzupełniona wcześniej niepublikowanymi bonusami, zgrabnie zatytułowana - „Jedna Czwórka i Dwie Dwójki”.

  • Mischief & Mayhem

    Nawet jeśli znajdziesz na mapie miejscowość, w której się wychowałem, nie znaczy to, że znajdziesz ją na powierzchni planety. Najbliższe miasto położone jest dwie godziny drogi stąd. Przez długi czas nie było tam elektryczności, prądu, a ulewny deszcz skutecznie zmywał jedyną drogę. Dorośli z miasteczka sami prowadzili dla nas prywatną szkołę. Byłam za wysoka by chodzić do drugiej klasy. Ósmą przeskoczyłam, bo była nas tylko piątka w roczniku. Moi rodzice są muzykami folkowymi. Często więc graliśmy, śpiewaliśmy, jeździliśmy na festiwale.

  • A Night Walking Through Mirrors

    Rob Mazurek, amerykański kornecista, to prawdziwy muzyczny obieżyświat, muzyk o wielu twarzach i zawsze niczym nieskalanej determinacji, by produkować dźwięki, których zadaniem nie jest zamęczanie słuchaczy, ale raczej generowanie samo odnawiających się pokładów przyjemności. Jego naczelny projekt na ogół ma rzeczownik Underground w tytule. Znamy i ten z dodatkiem Chicago, znamy też edycję brazylijską – Sao Paulo.

  • Parallax

    Jedni mówią, że muzyczna awangarda i mainstream są jak plus i minus, jak dwa bieguny magnesu, które muszą się odpychać. Ale czy widział ktoś kiedyś magnes tylko z jednym biegunem? O tym, że mur miedzy głównym nurtem a eksperymentem jest tworem tak sztucznym... Jak praktycznie każda ściana wzniesiona przez człowieka, chce przekonać nas Eric Revis i jego kwartet 11:11. Żeby sprawa stała się właściwie zupełnie jasna, wystarczy podać skład tej formacji: Ken Vandermark - saksofon tenorowy, Jason Moran - fortepian, Eric Revis - kontrabas, Nasheet Waits - perkusja.

  • Sagara 2

    Wacław Zimpel to artysta zainpsirowany całym światem. W swojej muzyce dotychczas powoływał się zarówno na tradycje żydowską, japońską, pakistańską czy amerykańską, umacniając tym samym swój wizerunek „muzycznego podróżnika”. Swoim ostatnim projektem - Saagara – skupiającym czwórkę hinduskich muzyków, po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z niewielu polskich artystów, którzy zasługują na zakwalifikowanie do często nadwyrężonego dziś gatunku „muzyki świata”. W lutym br.

  • Wilde Senoritas/Hexensabbat

    Pozycja Irene Schweizer we współczesnej muzyce awangardowej jest nieco ambiwalentna. Z jednej strony aktywnie uczestniczyła, właściwie od samego początku, w rozwoju europejskiej sceny muzyki improwizowanej [współpraca z Globe Unity Orchestra, London Jazz Composers, płyty z Manfredem Schoofem, Hannem Benninkiem, Joëlle Leandré]. Z drugiej jednak, pozostała artystką bardzo konsekwentnie kroczącą własną drogą zachowując niezwykle wyraźny dystans do idei wolnej improwizacji tak, jak postrzegali ją jej współpracownicy.

Strony