Przeczytaj

  • Life forum

    Wyobraziłam sobie sytuację, w której po raz pierwszy przyszłoby mi słuchać płyty „Life Forum” Geralda Claytona, bez wiedzy, że obcuję z muzyką tego właśnie artysty i jego najnowszym albumem. Zrobiłam to, by bez cienia sugestii wzbudzić odruchowe skojarzenia. Ich ilość była naprawdę spora: od (nieco oczywistych) wczesno-hancockowych, ale późno bluenote’owskich wariacji, poprzez bebopowe, trochę „uładzone” improwizacje, aż po ultranowoczesne wpływy amerykańskiej sceny jazzowej.

  • Radom

    Ten album spodobał mi się właściwie od pierwszego wejrzenia. Począwszy od głęboko nasyconej czerni napisu „Pole” na okładce, po końcowe dźwięki ostatniego, tytułowego utworu „Radom”.

  • Bond - The Paris Sessions

    Urodzony w Holandii pianista Gerald Clayton wyrasta i to wcale nie tak powoli, na jedną z kluczowych postaci młodej jazzowej sceny amerykańskiej. Co tu kryć, jego start w muzycznym świecie można traktować trochę jako życiową konieczność. Bo ostatecznie jeśli człowiek wywodzi się z muzycznej rodziny i to jeszcze bardzo czynnie uczestniczącej w jazzowym życiu to prawdopodobieństwo, że zostanie się muzykiem jest naprawdę spore.  Tak było m.in. z braćmi Marsalisami, Ravim Coltranem czy Joshuą Redmanem.

  • Incatin’

    Mam wrażenie, że z w Polsce twórczość Michała Urbaniaka traktuje się z podobną ignorancją, co w przypadku choćby Milesa Davisa. Wiadomo, że “wielkim artystą jest”, kojarzony jest ze skrzypcami, w publicznej TV pokazywali, że mieszkał w Stanach i tam robił karierę, a w kinie, że był poczciwym dziadkiem-klarnecistą… i coś więcej? A co z jego dziełami, co z płytami, które ukazywały się na międzynarodowym rynku i były wybitnie oryginalne? To żaden atak z mojej strony, nie ma nic wstydliwego w tym, że czegoś się nie zna.

  • Mocny człowiek – Adam Pierończyk Solo w Galerii Pionovej

    O płycie The Planet Of Eternal Life pisaliśmy na łamach portalu już dość sporo, wiele też – o niej i o swej fascynacji saksofonem sopranowym – opowiedział nam sam Adam Pierończyk. Koncert jednak zawsze jest wydarzeniem o tyle wyjątkowym, że warto napisać raz jeszcze. Tym bardziej, że to chyba pierwszy raz, kiedy artysta ten tak nietypowy materiał zaprezentował „u siebie” - na Pomorzu.

  • Play Blue - Oslo Concert

    Paul Bley, nestor kanadyjskiego jazzu, dziś prawie 82-letni muzyk, urodzony w Montrealu, ale mieszkający przez długą część swojego życia w Stanach Zjednoczonych, ten „jeden z niewielu” pianistów, któremu przypadła w udziale współpraca z legendarnym saksofonistą, Ornette Colemanem.

    Ale Bley nie definiuje siebie poprzez relację z Colemanem. Nie musi. Poprzez własną, bogatą, zarówno w kontekście wydawniczym, jak i stylistycznym, twórczość uważany jest za jedną z kluczowych osobistości kanadyjskiej muzyki jazzowej.

  • Paweł Kaczmarczyk DIrection in Music: Hank Mobley w Harris Paino Jazz Bar

    Epoka hard bopu miała w sobie mnóstwo cienia. Jedną z niewielu jasności na fotografiach pochodzących z tego okresu był dym z papierosa. Dziś jest inaczej. Muzyka improwizowana ma znacznie więcej światła, bywa, że pełna jest freejazzowych neonów i współgrających z elektroniką wizualizacji. Tym rzadsze, a zarazem cenniejsze zdaje się być choćby dwu, trzygodzinne utożsamienie się z bohaterami czarnobiałych fotografii, zasłuchanych w kompozycje Hanka Mobleya.

  • Dragonfly Breath

    Położony na północnym wschodzie USA, obejmujący osiem stanów historyczny region Nowa Anglia słynie z bycia kolebką życia intelektualnego Stanów Zjednoczonych. To tutaj znajdują się uniwersytety Yale i Harvard, a także słynna Berklee College Of Music. Nie dziwi więc, że ziemia ta zrodziła także Paula Flaherty, improwizującego saksofonistę o entourage'u free jazzowego mędrca, który od kilku dekad konsekwentnie eksploruje świat muzyki free, za kompanów biorąc sobie coraz to nowych muzyków o świeżym na rzecz spojrzeniu.

  • The Good Egg

    Chociaż laptopy i elektronika jako taka stały się wręcz codziennym sprzętem w nowoczesnym jazzie, z reguły czuję silny niedosyt ich mocy w granej muzyce. To samo się tyczy ogólnego „czadu”, który albo przyjmuje formę radykalnego free-jazzu, albo jego miejsce zajmują minimalistyczne formy. To oczywiście spore uogólnienie, ale takie mam odczucia przypominając sobie różne płyty czy koncerty z ostatnich 12 miesięcy. Z tego powodu nagranie na żywo Led Bib to dla mnie bardzo odświeżające (i energetyzujące) doświadczenie.

  • Melt

    Fakt, iż przy dzisiejszym nawarstwieniu powstających jak grzyby po deszczu, często okazjonalno-efemerycznych duetów zajmujących się wolną improwizacją nie pojawił się u nas żaden słusznej siły artystycznego rażenia skład na dwa saksofony może dziwić. W świecie free jest to formuła znana i od czasu do czasu z sukcesami uprawiana – najłatwiej tu chyba przypomnieć znakomity album Stones autorstwa Colina Stetsona i Matsa Gustafssona. Krakowsko – gdyński duet Sambar swą płytą Melt! właśnie tę lukę wypełnił – i zrobił to w bardzo przyzwoitym stylu. 

  • Live At The Village Vanguard

    Po niemal dekadzie wspólnego grania materiał tria Marca Ribota wreszcie ukazuje się na płycie. Jakżeż jednak warto było na nią czekać! 

  • Zakochać się znów w Vivaldim - rozmowa z Maxem Richterem i Danielem Hopem

    Max Richter podpisał kilka miesięcy temu kontrakt płytowy z legendarną wytwórnią Deutsche Grammophon. To właśnie pod tym szyldem ukazało się nowe wydnie jego reinterpretacji "Czterech pór roku" Antonio Vivaldiego. Album nosi tytuł "Vivaldi - The Four Seasons Recomposed by Max Richter". O tym przedsięwzięciu udało nam się porozmawiać z kompozytorem. Naszej rozmowie przysłuchiwał się też i dopowiadał wybitny skrzypek Daniel Hope.

  • Ćwiczenie z improwizacji

    Lubię koncerty, podczas których muzyka nie jest gotowa - zamknięta, zaplanowana, przygotowana. Kiedy na scenie wydarza się proces, zmaganie, poszukiwanie. Wtedy mogę czuć się jej, niemalże równoprawnym - razem z muzykami - uczestnikiem. Tak jak oni muszę w skupieniu słuchać, śledzić siatki mapy, która odkrywa się gdzieś przed nami. Nasłuchiwać echa myśli jednego muzyka w grze drugiego czy trzeciego. I tak było wczoraj, podczas koncertu trębacza Kamila Szuszkiewicza i perkusistów Huberta Zemlera i Piotra Dąbrowskiego w warszawskim Pardon, To Tu.

  • Tone Hunting

    Trudno powiedzieć, czy Arturowi Majewskiemu bądź Kubie Sucharowi zdarzyło się przysięgę harcerską składać, ale w swojej działalności muzycznej – celowo lub nie – zdarza im się postępować zgodnie ze wzorem zasad obowiązujących w tej jakże szlachetnej organizacji. Nie dosyć, że można na nich „jak na Zawiszy” polegać, gdyż nagrywają doskonałe płyty, to jeszcze przecierając polskiej scenie jazz/impro szlaki do zasłużonych, czy nawet legendarnych światowych wytwórni w tej muzyce się specjalizujących są społecznie pożyteczni.

  • The New Tradition

    Nowa tradycja. "Nasza tradycja" - chciałoby się rzec, z perspektywy słuchacza. Wsparta na tak wielu fundamentach, że aż trudno uwierzyć w gruntowne jej przestudiowanie i przeżycie przez muzyków.  Talent i wrażliwość duetu Bałdych & Herman sprawiają jednak, że zasłuchujemy się bez pamięci.

Strony