Przeczytaj

  • Priorite

    Szacowny magazyn jazzowym Down Beat jest niezwykle oszczędny w przyznawaniu płytom najwyższej, pięciogwiazdkowej noty. Nawet albumy uważane przez inne redakcje i tysiące fanów za doskonałe tu najczęściej mogą liczyć na cztery punkty w pięciopunktowej skali i jak już taką ocenę dostają to najczęściej jest to powód do euforii.  Kiedy jednak pojawia się ocena najwyższa, wówczas jazzowy świat natychmiast kieruje swoje spojrzenie w strony obdarowanego.

  • Piazzola Plays Piazzola

    To z jednej strony bardzo wdzięczna sytuacja brać na warsztat kompozycje Astora Piazzoli. Wiadomo jest bowiem, że te wyśmienite kompozycje same grają, że balansując gdzieś pomiędzy wielką afirmacją życia, a wielką melancholią zdobywają serca słuchaczy za każdym razem kiedy zabrzmią.  Wiadomo jednak również, że mogą być także ogromną pułapką, zwłaszcza gdy w zespole porywającym się na „Oblivion”, „Libertango” czy „Lunfardo” zasiada akordeonista.

  • This Brings Us To vol. 2

    Dystans jakie dzieli wydanie pierwszego woluminu „This Brings Us To” od woluminu drugiego mógłby sugerować, że mamy tu do czynienia z dalszą częścią kiedyś rozpoczętego cyklu, albo przynajmniej uzupełnieniem części pierwszej. Tymczasem jest to najzwyczajniej efekt tej samej sesji nagraniowej z 2008r. publikowany w odstępie rocznym. Powody takiego zabiegu nie są mi znane, ale być może nadarzy się już całkiem nie długo dobra okazja by autora płyty o to zapytać. Będzie on, bowiem, według zapowiedzi organizatora, gościem tegorocznej edycji Made In Chicago.

  • Tzadik Poznań Festival: Meadow Quartet i Muzyka Żydów z Jemenu

    Ostatni dzień V edycji Tzadik Poznań Festival był doskonałym podsumowaniem całej imprezy. Meadow Quartet i Muzyka Żydów z Jemenu do dwa skrajnie od siebie różne projekty i podejścia do muzyki - nie tylko do muzyki żydowskiej. Sala na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego w obu przypadkach wypełniła się po brzegi a zgromadzona publiczność (a może dwie różne zgromadzone publiczności?) owacyjnie nagrodziły artystów. Rzec by można, że w niedzielny wieczór usłyszeć można było muzykę spod znaku wpierw smooth-klezzu a następnie prawdziwej radical jewish culture.

  • Laboratorium na scenie festiwalu Jazz Na Starówce!

    Czym jest w polskiej muzyce formacja Laboratorium pewnie większość słuchaczy jazzu wie doskonale. Otóż jest to zespół legendarny, rzecz by można, nie popadając przy tym w przesadę pewnie ani trochę. A że o legendach krytycznie wypowiadać się raczej za bardzo nie uchodzi toteż i relacja z koncertu podczas czwartej odsłony warszawskiego festiwalu Jazz Na Starówce musi być stonowana. Za grupą przemawia jej historia, a i Marek Stryszowski i Janusz Grzywacz - filary formacji - to tej historii ważna część.

  • Tzadik Poznań Festival: Daktari i Żydowski Surf

    Po pierwszym, ambitnym i wymagającym dniu Tzadik Poznań Festiwalu, przyszedł czas na odrobinę rozrywki - Daktari i Żydowski Surf: dwa muzyczne przedsięwzięcia z Warszawy, oba czerpiące z muzyki żydowskiej, oba wytwarzające na scenie płonącą kulę energii, oba bardzo od siebie różne. 

    Daktari

  • Tzadik Poznań Festival: Undivided i Mikołaj Trzaska solo

    W piątek rozpoczęła się V edycja poznańskiego Tzadik Festivalu. Choć impreza ta kojarzona jest przede wszystkim z muzyką, prawdziwa inauguracja miała miejsce o 16tej, kiedy rozpoczęto projekcie filmowe najlepszych obrazów z zaprzyjaźnionego festiwalu Żydowskie Motywy. Główną atrakcją pierwszego dnia była jednak premiera płyty grupy Undivided a po niej solowy koncert Mikołaja Trzaski. 

  • Son de los Diablos

    Choć muzyka spod znaku serii Les Chants de la Terre, belgijskiego wydawnictw Alpha, z jazzową tradycją wspólnego nie ma prawie nic, zdecydowanie godna jest uwagi otwartego umysłu jazz fana. Choć niektórzy określają te brzmienia jako crossover, trafniejszym jest chyba  sama nazwa serii - piosenki ziemi. Ta ziemia właśnie ma tu kluczowe znaczenia. Tak jest też na płycie "Son de los diablos" Diany Baroni i grupy Sapukai.

  • The Complete 1961-1962 Birdland Broadcasts

    Chyba nikomu, kto choć odrobinę łyknął historii jazzu, nie trzeba przedstawiać klubu Birdland. Przez lata, od swojego otwarcia pod koniec lat czterdziestych dwudziestego wieku., „jazzowy zakątek świata” z bazą w Nowym Jorku, nadawał tonu i gościny temu, co w muzyce jazzowej najznamienitsze. Klub był miejscem wielu pięknych i inspirujących wydarzeń i równie wielu dramatycznych (choćby upadek Charliego „Birda” Parkera, od którego pseudonimu klub wziął swoją nazwę).

  • Korespondencja z Pragi: John Mayall i B.B. King!

    12 lipca tego roku, całkiem niedaleko od granic Rzeczpospolitej wystąpił legendarny B.B. King. O dziwo, Kongresové Centrum Praha nie było wypełnione do ostatniego miejsca. Bez wątpienia, gdyby B.B. King zagrał u nas, nie czułby się osamotniony, bo w Pradze na każdym kroku słychać było język fanów z Polski. Na szczęście Czesi mają piękną Pragę, do której przyjeżdżają wielcy artyści i do której prowadzą dobre autostrady.

  • Levity - sesja przed sesją

    Levity - na pierwszy rzut oka, klasyczne trio jazzowe, na pierwszy rzut ucha dokładnie wszystko inne - to najgorętsza i najbardziej nieprzewidywalna "marka" na krajowym, improwizatorskim podwórku. Niebawem wchodzą do studia by nagrać swoją trzecią płytę. Sesję nagraniową poprzedza cykl czterech wieczornych koncertów w ich muzycznym domu - piwnicy klubokawiarni Chłodna25.

  • First Impulse: The Creed Taylor Collection, 50th Anniversary

    O samej muzyce napisano już chyba wszystko, co można było. Sześć pierwszych płyt z katalogu wytwórni Impulse, z roku 1961. to absolutny kanon i nie wyobrażam sobie pisania czy, jeszcze gorzej, oceniania ich. Jak ocenić „Africa/Brass” Coltrane'a, „Out Of The Cool” Gila Evansa czy wspaniałe spotkanie po latach Kaia Winginda i J. J. Johnsona na płycie „The Great Kai & J.J.” To trochę tak, jak oceniać Biblię – jest i tyle.

  • Sign Of Live – Music for 858 Quartet

    Bill Frisell po dwudziestu latach ścisłych związków z Nonesuch Records opuścił szeregi słynnej oficyny wydawniczej z powodów, które biorąc pod uwagę znaczenie tego słynnego i niezwykle oryginalnego gitarzysty, mogą wydać się co najmniej zaskakujące. „Nonesuch nie był w stanie zagwarantować mi możliwości wydawania więcej niż jednej płyty rocznie”  – powiedział Frisell w jednym z wywiadów. Przez laty dla takich indywidualności zasobne portfele wydawców były otwarte, teraz jak widać i tak formatu indywidualności mogą miewać ponakładane wydawnicze restrykcje.

  • Songs Of Mirth And Melancholy

    „Między ciszą a ciszą rzeczy się kołyszą” być może tak jest, ale z pewnością nie wszystkie rzeczy. Te pomiędzy Branfordem Marsalisem i Joey’em Calderazzo kołyszą się pomiędzy radością i melancholią, lekko spacerują pomiędzy bluesem, Brahmsem i Shorterem i w każdej niemal chwili przypominają co jest w muzyce najważniejsze – melodia.

  • FRE3JAZZ DAYS, dzień trzeci: DUETY

    Minął trzeci, ostatni dzień praskiego festiwalu „Fre3 Jazz Days”. Dwa duety: Oleś Duo (Bartłomiej + Marcin) oraz Tomasz Stańko + Marcin Masecki. Zestawienie tych dwóch setów dość surrealistyczne.

Strony