Tiresian Symetry

Autor: 
Maciej Karłowski
Jason Robinson
Wydawca: 
Cuneiform
Dystrybutor: 
Cuneiform
Data wydania: 
19.11.2012
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Jason Robinson: tenor sax, alto flute, soprano sax; JD Parran: alto clarinet, contrabass clarinet, tenor sax; Marty Ehrlich: alto sax, bass clarinet, flute; Marcas Rojas: tuba; Bill Lowe: tuba, bass trombone; Liberty Ellman: guitar; Drew Gress: bass; George Schuller: drums; Ches Smith: drums, glockenspiel

Mało u nas wiadomo o tym muzyku. Mało ponieważ nie uczestniczy w tych sferach życia jazzowego, na które oko i ucho naszego słuchacza jest nie jest skierowane ze szczególną uwagą. Nie grywa także z muzykami, których dokonania z nadmiernym pietyzmem były prezentowane. Przez chwilę wydawało mi się, że wydana w 2010 roku przez portugalski Clean Feed jego duetowa płyta w towarzystwie pianisty i kompozytora Anthony’ego Davisa ten stan rzeczy zmieni, ale okazało się, że nadzieja była płonna, bo najpierw sam Davis musiałby być twórcą rozpoznanym i cieszyć się należnym szacunkiem, choćby w gronach specjalistów. A tu nic z tych rzeczy.

Poza więc choć trochę odrobić zaległości i w tego powodu w cyklu płyta tygodnia mamy album „Tiresian Symetry” saksofonisty, kompozytora i band lidera Jasona Robinsona. Robinson działa na muzycznej scenie od przynajmniej dwóch dekad. Działa na polu nie tylko muzyki jazzowej, choć ta  ostatnim czasie wydaje się interesować go szczególnie mocno. Zdarzało się, że skupiał swoją artystyczną uwagę na rocku, muzyce etnicznej, a że jest doskonale wykształconym instrumentalista, to także i na muzyce współczesnej. W jego artystycznym życiu przyszedł jednak taki moment, kiedy zasięgnął tajemnej wiedzy improwizatorskiej od wielkich jej kreatorów w osobach choćby wspomnianego już Anthony’ego Davisa, ale również puzonisty i kompozytora George’a Lewisa czy w końcu także Henry’ego Threadgilla. Robinson to człowiek szerokich zainteresowań, nie tylko muzycznych zresztą.

Ujawniają się one ot na przykład kiedy spojrzymy na tytuł jego drugiej nagranej dla amerykańskiej firmy płytowej Cunieform Records płyty zatytułowanej „Tiresian Symetry”. Mam tu na myśli mitologię grecką. Terezjasz – mityczny wróżbita, człowiek znający przyszłość, człowiek na tyle silny by stawać oko w oko z boską wszechmocą i co więcej człowiek mężnie ponoszący tego konsekwencje. Wreszcie mężczyzna, który decyzją bogów zmieniony został w kobietę, a więc istota łącząca oba pierwiastki, męski i żeński w jednym ciele, w jednym bycie. Ale dostrzeżenie w Terezjaszu owej dwoistości czy może cech symetrycznych to nie tylko demonstracja zainteresowań, ale także zachęta, aby takiej symetrii poszukać i w samej muzyce. Jeśli zechcecie podjąć ten trop to może się okazać, że muzyka z płyty przemówi także jako rzecz na temat równowagi pomiędzy kompozycją i improwizacją, jako przykład balansu w dziedzinie instrumentacji, gdzie instrumenty blaszane (puzony, tuba) i drewniane (saksofony i klarnety) pozostają w uzupełniającym się i równomiernie zaplanowanym układzie. Gdzie sekcje dęte równoważą akcje sekcji rytmicznej, a idea swobodnego jazzowego grania toczy się na silnych podstawach formalnego szkieletu. Równowaga jest więc nie tylko tytularna, ale również i kluczowa w samym procesie twórczym i nie ma charakteru wyłącznie teoretycznego umocowania.

Do nagrania „Tiresian Symetry” lider zaprosił ośmiu muzyków, których ranga w świecie muzycznym wyrosła z jednej strony z wiedzy i terii z drugiej jednak z praktyki improwizującego wykonawcy. W tym gronie znajdują się m.in. jednego z najciekawszych na dzisiejszej jazzowej scenie gitarzystów Liberty Ellman, znany choćby z wieloletniej współpracy z Henry Threadgillem, Marty Ehrlich – saksofonista i klarnecista mający za sobą kilka dekad działalności pod własnym nazwiskiem, ale także staż w słynnych saksofonowych sekstetach Julliusa Hemphilla oraz sekcja rytmiczna złożona z grającego na kontrabasie Drew Gressa – kluczowej postaci na dzisiejszej kreatywnej scenie nowojorskiej oraz dwóch perkusistów. Jeden to George Schuller – jeden z dwóch synów słynnego teoretyka tzw. „trzeciego nurtu” Gunthera Schullera, drugi, Chess Smith  to z kolei przedstawiciel młodego pokolenia, które śmiało, odważnie i na naszych oczach wkracza do wielkiego jazzowego świata. Kluczowy wpływ na charakter brzmienia tego nonetu mają jednak dwaj inni artyści grający na tubie i puzonie basowym Bill Lowe i Marcus Rojas.

Co więc dostajemy wraz z „Tiresian Symetry”? Przede wszystkim muzykę w swej formie, barwie i wykonaniu bardzo czystą. Muzykę klarownie napisaną oraz wolną od niepotrzebnych, zaciemniających obraz elementów. Muzykę zagraną wybornie, ale też i znakomicie pomyślaną. Aż chciałby się powiedzieć w swej symetrii fascynującą.

 

Stratum; Tiresian Symmetry; Radiate; Saros; Elbow Grease Introduction; Elbow Grease; Corduroy; Cosmolographie