Zapraszam serdecznie na moj koncert jutro w TR WARSZAWA. Dekonstrukcja Sonat Scarlattiego. Będę grał na swoim pianinie i koncertowym Steinwayu. Jedno pod drugim. Total. Koncert beędzie rejestrowany na kamery i mikrofony i wydany przez nowa wytwornie For Tune Records pod koniec roku. Godz 20. Wstep Wolny. Chodź - pisze w zaproszeniu Marcin Masecki. Cóż więcej możemy dodać? My będziemy.
To nie pierwsze podejście Marcina Maseckiego do sonat Scarlatiego. Wcześniej swoją ich wersję zaprezentował w Studio im. Witolda Lutosławskiego, w ramach Warszawskich Spotkań Muzycznych. Wtedy tak mówił o tym projekcie Polskiemu Radiu:
- Wycinam z tych sonat najmniejsze fragmenty i nimi żongluję - mówi w Dwójce - Znam utwory Scarlattiego dość dobrze, gram je już kilka lat. Są krótkie, łatwo wchodzą w pamięć, więc czasami dekonstruuję i konstruuję świadomie, a czasami puszczam wodze fantazji, pozwalam, żeby podświadomość też działała.
A tak koncert ten recenzował na naszych łamach Kajetan Prochyra:
Choć materiał wyjściowy ulega oczywiście, charakterystycznej dla tego pianisty, dekonstrukcji, słychać wyraźnie, że pod warstwą zamieszania, wyciągniętych i wytłuszczonych przez Marcina dźwięków, obok badania akustycznych mankamentów instrumentu, przydźwięków i innych zabaw tkwi Masecki-pianista, dla którego, nietrywialne przecież, sonaty Scarlattiego są na wyciągnięcie ręki. [...] Po godzinie publiczność, której średnia wieku dwukrotnie przewyższa metrykę pianisty, niemal wiwatuje na cześć Maseckiego. Jest bis, jest drugi (a może to tylko, końcówka pierwszego, albo dowolnego innego fragmentu koncertu, której Marcin zapomniał wcześniej zagrać - przynajmniej to sugeruje jego sceniczne zachowanie). Wszyscy są szczęśliwi.