Alchemia
Przyznam, że popisami Pink Freud nieco zmęczony już byłem. Nie znaczy to, że ich muzyka nie była ok. To raczej ja już się coraz starszy robiłem i próbowałem w ich muzyce wysłuchać tego, czego być nie mogło, nie powinno i być nie może. Czyżby? Dość mocno zlekceważyłem sobie koncert w składzie wzmocnionym przez Maseckiego. I to był, chyba, mój błąd. Teraz za to mam płytę. I dobrze. Dobrze, że się ukazuje, bo muzyka to zacna.
Groove'owa perkusja i bas oraz organy muszą budzić skojarzenia z bardziej popularnymi, ba, z najbardziej popularnymi takimi składami. Obecnie to Medeski, Martin & Wood. Groove i zabawa. Pink Freud to też groove i zabawa. Tak. Czyżby?
"Alchemia" bardziej mi przypomina przetransponowanie nieśmiertelnego "Unity" na czasy obecne niż MMW. I dobrze. Dobrze się stało, że muzyka Pink Freud nabrała ciężaru. Z udziałem Maseckiego jest niebywale dojrzalsza, choć trudno mi byłoby powiedzieć, że to wpływ tylko tego muzyka. Po prostu, kiedy się jej słucha, przywodzi na myśl wszystko to, co do tej pory zostało powiedziane z użyciem Hammonda, ale też i wszystko to, czego jeszcze powiedzieć nie zdołano. A może zaśpiewać.
Na pewno "Alchemia" jest najbardziej dojrzałą propozycją Pink Freud. Cięższa niż dotychczas, bardziej spójna, przemyślana. Więcej miejsca na wspólne granie, mniej na zgrywę dobrą dla małolatów lub takich podstarzałych palantów jak ja, kiedy im się 18 letnich panienek zachciewa. Teraz brzmią lepiej, dojrzalej... Kompozycje nabrały jakiejś "powagi" nie tracąc niczego z żywiołowości znanej z poprzednich nagrań.
Generalnie - nic dodać nic ująć - słuchać, bo na pewno jest to jeden z tych polskich zespołów, który winien się bronić pośród innych reprezentujących podobny styl na międzynarodowej arenie. A może Chłopcy grają jeszcze trochę lepiej...
Dla mnie na pewno!
1. Police Jazz; 2. Punk Freud; 3. Mademoiselle Madera; 4. Muzyka Pięciu Przemian; 5. Boogie Woogie Waltz; 6. Rozmowy z Kapokiem-Noc
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.