Bailador
„Chciałem, żeby tej muzyce słychać było taneczne rytmy Brazylii i Afryki i by tym razem melodie, tematy były proste. Skupiłem się na grze na klarnecie basowym oraz saksofonach, trąbkę pozostawiając Ambrose'owi” wyznał w jednym z wywiadów Michel Portal - postać we europejskim jazzie, a już na pewno francuskim legendarna. Plan był więc prosty, łatwy do spamiętania i co tu kryć bardzo trudny do wdrożenia. Napisać łatwe, proste melodie w słyszalnych rytmach tanecznych to nie przelewki.
W obliczu takich planów poległa już niezliczona ilość wielkich twórców. Nie ma tu reguły, ani recepty, nawet jeśli jest się tak doświadczonym artystą jak Portal, który przecież z niejednego i nie tylko jazzowego pieca chleb jadł. Ale chyba się udało, choć sądzę, że trzeba patrzeć na to z perspektywy tego czym francuski mistrz zajmuje się na co dzień. A jego codzienność, to i jazz i muzyka klasyczna i współczesna, i duże składy i małe, i raczej poważna sztuka przez duże „S”, a nie szeroko pojęta rozrywka.
No ale kiedy się jest Michelem Portalem i ma status jazzowej osobistości to i da się zapewnić sobie możliwie najbardziej dogodne warunki do pracy i zminimalizować ryzyko ewentualnej wpadki. Co należy przez to rozumieć? Otóż po pierwsze producenta. Bojan Zulfikarpasic czy jak kto woli Bojan Z to muzyk mający dobrą rękę do rozpoznawania i pisania nośnych melodii. Nauczył się tego, ponieważ jest zdolny i miła kogo podpatrywać. Przez lata był bowiem członkiem wspaniałego melodyka i kontrabasisty Henri Texiera. Po drugie skład. Rzecz jasna amerykański! Portal lubi otoczenie Amerykanów i dawał tego dowody już wielokrotnie. Tutaj sprowadził sobie do nowojorskiego studia Avatar jazzowy creme de creme. Bo jak tu inaczej powiedzieć o zespole z Jackiem DeJohnettem, Scottem Colleyem, olśniewającym techniką gitarową Lionelem Loueke i tym cudownym młodziakiem pochodzącym z Nigerii dzierżącym trąbkę w dłoniach Ambrosem Akinmusirem.
Czy się udało? Nie wiem przyznam czy kierując się kryteriami ogólnymi najnowsza płyta Michela Portala to jak głosi tytuł pozycja taneczna. Jeśli nawet tak nie jest do końca to i tak przyznać trzeba, że zawiera bardzo efektową, żywiołową i skondensowaną muzykę. W jakiejś mierze także pewnie prostą lub raczej znacznie bardziej prostą niż sugeruje to przeszłość lidera. No i zagrana jest bajecznie. Bez dyskusyjnie jest też nasycona rytmami różnego pochodzenia. Nie upierałbym się, że są na niej tematy, które mogłyby zawitać na jazzowe listy przebojów, ale z całą pewnością słucha się jej znakomicie i czy nie o to też chodzi?
1. Dolce; 2. Bailador; 3. Cuba Si, Cuba No; 4. Ombres; 5. Citrus Juice; 6. Alto Blues; 7. One On One; 8. Tutti No Hysterique
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.