ALL DECKS – LIVE AT UNERHÖRT!
Olivera Lake'a widziałem na żywo dwukrotnie, i to za każdym razem w bodaj najsłynniejszym składzie, którego część stanowi, czyli World Saxophone Quartet. Tymczasem dyskografia płodnego saksofonisty nie kończy się bynajmniej na wyliczeniu nagrań znamienitego kwartetu: co najmniej drugie tyle albumów podpisanych jest jego własnym nazwiskiem. Jest czego słuchać, bo materiału nazbierało się przez cztery dekady sporo, a życie wciąż pcha jego rodzaju jazzmanów do przodu, i rzuca ich w różne miejsca na Ziemi. Olivera Lake'a ostatnimi czasy można często zlokalizować w okolicach Szwajcarii, gdzie gra i nagrywa dla Intakt Records.
Najwidoczniej alpejskie krajobrazy dobrze służą doświadczonemu Amerykaninowi, ponieważ po kilku albumach nagranych wspólnie z Reggie'm Workmanem i Andrew Cyrille'm (jako Trio 3) zadomowił się w Szwajcarii na tyle, że podjął współpracę z artystami z tamtej części Europy. Do uformowania nowego tria zaprosił zatem kontrabasistę Christiana Webera oraz perkusistę Dietera Ulricha, zaś po sukcesie (pewnie bardziej artystycznym, niż komercyjnym) debiutanckiej płyty „For A Little Dancin'” przyszedł czas na „All Decks”. Nagrany tym razem w kwartecie z Nilsem Wogramem na puzonie, zarejestrowany na żywo podczas Zürich jazzfestival Unerhört 2011 album oddaje Olivera Lake'a i jego zespół w więcej niż zadowalającej formie.
Porozumienie ponad pokoleniami (muzycy pochodzą z roczników od 1942 do 1972) nie stanowi tu problemu. Muzyka na „All Decks” funkcjonuje poza upływem czasu. Świeżość w sposobie gry i podejściu do kompozycji (także tych klasycznych, vide przewrócona na drugą stronę „Johnny Come Lately” Ellingtona i Strayhorna, ale nie tylko) przynosi znakomite efekty, dzięki którym płyty słucha się lekko, mimo że niekoniecznie w każdym momencie jest to muzyka „łatwa”. Duże znaczenie ma tu uniwersalność i otwartość członków grupy na różne stylistyki ( co ważne: autorski wkład w kompozycje mają wszyscy), dzięki czemu każdy z utworów mieni się nieco innym odcieniem, nie zanudzając słuchaczy przydługimi wycieczkami w trudno dla niektórych strawne rejony. Mamy więc utwór tytułowy, z jazzowo połamanymi, intensywnymi rytmami sekcji rytmicznej i współgrającymi dęciakami, które potrafią zapędzić się w burzliwe improwizacje. Mamy też żywcem wziętą ze starej szkoły urokliwą balladę „Listen To Your Woman” Wograma, po której następuje energetyczny „Sketch 4 Four” lidera zespołu, uspokojenie w rozluźnionym „Oddy-C” z długą partią puzonu w otwarciu i z wolna postępującym kontrabasem, który z kolei trzyma cięty, zaraźliwy groove w powtarzanym motywie na następującym „Rollin' Vamp”. Jeszcze tylko końcówka w postaci rozbuchanego, rozpływającego się „Johnny Come Lately”, którego w takiej postaci z pewnością nie przewidziałby autor owego w oryginale tanecznego swingu i otrzymujemy pełny obraz płyty, na której energia współczesnej improwizacji łączy się z rozmaitością i urokiem nieco starszych kompozycji. Dla tych spośród koneserów żywych improwizacji, którzy nie wyzbyli się ostatecznie tęsknoty za regularnymi melodiami „All Decks” jest z pewnością pozycją godną polecenia.
1 All Decks (Oliver Lake) 9:452 Listen to Your Woman (Nils Wogram) 6:503 Sketch 4 Four (Oliver Lake) 6:264 Oddy-C (Dieter Ulrich) 8:155 Rollin' Vamp (Oliver Lake) 10:396 Johnny Come Lately (Duke Ellington / Billy Strayhorn, arr. Dieter Ulrich) 5:32
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.