Recenzje

  • Mira

    W latach 90. Ray Brown nagrał cykl płyt opatrzonych wspólnym tytułem „Some Of My Best Friends Are…”. U boku legendarnego mistrza kontrabasu wystąpili saksofoniści, pianiści, trębacze, gitarzyści i wokaliści, wśród nich rzecz jasna wielkie osobistości z każdej z dziedzin. I tak pomyślałem sobie, że gdyby dobrze przypatrzeć się własnym muzycznym upodobaniom to także, w ogromie wspaniałych twórców światowego jazzu, udałoby mi się zredagować taką listę muzyków, z którymi muzyczna znajomość przerodziła się z czasem w muzyczną przyjaźń, a nawet więcej nieprzyjaźń, w wielką zażyłość.

  • Open

    The Necks to nie tylko, jak piszą w New York Timesie: „jeden z najwspanialszych zespołów na świecie”. To dwa takie zespoły. Pierwszy to ten, którego doświadczyć można na koncertach: trzech muzyków, którzy wchodzą na scenę i na dźwięk pierwszego tonu rozpoczynają kilkudziesięciominutową eksplorację tego, co może wydarzyć się w muzycznej przestrzeni tu i teraz.

  • Warsaw Concert

    Za nami kolejna edycja Festiwalu Ad Libitum. Wspomnienia koncertowe wciąż pozostają żywe, ale nie czas i miejsce, by rozpisywać się na temat tego, co wydarzyło się w tym roku w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. Mieli już zresztą Państwo okazję obcować z relacjami z tego wydarzenia i zapewne jeszcze nie jedną Państwo przeczytają. Moją rolą jest przypomnieć w kilku słowach poprzednią edycję festiwalu, na którym od pewnego już czasu króluje, rządzi i dzieli muzyka improwizowana.

  • Avenging Angel

    Niespodzianka! Taka chyba będzie pierwsza reakcja na solową płytę Craiga Taborna wśród tych, którzy znali go dotąd jako wirtuoza organów fender-rhodes u boku niezliczonych nowojorskich składów. Zaproszony przez Manfreda Eichera do Szwajcarii zasiadł do fortepianu, bez żadnych elektronicznych zabawek i zagrał - i to jak!!

  • The Distance

    Michael Formanek, muzyk związany z nowojorską sceną jazzową, ma na swym koncie kilkanaście sygnowanych własnym nazwiskiem wydawnictw. Jednak jego najnowszy autorski album „The Distance” niesie ze sobą nową jakość. Bowiem po płytach nagrywanych w kameralnych składach, jak choćby w ostatnich latach w gwiazdorskim kwartecie z Timem Berne'm, Craigiem Tabornem i Geraldem Cleaverem, zmierzył się z wyzwaniem zestawienia ze sobą aż 18 głosów. Tak powstał Ensemble Kolossus, w którego składzie znalazła się czołówka współczesnej awangardy jazzowej – m.in.

  • A Cosmic Rythm With Each Stroke

    Słuchając tego nagrania mam to naiwne - i tak bardzo przyjemne - uczucie, że jestem jego jedynym odbiorcą. Siedzę w pracowni, w której Vijay i Wadada pozwolili mi podsłuchiwać się przy pracy. Pracy, bo to nie jest muzyczna zabawa - spotkanie po latach mistrza i ucznia (przed dekadą Iyer był pianistą Golden Quartet Leo Smitha). Duet miał przed sobą do wykonania konkretne zadanie: stworzyć koncert do wystawy monograficznej indyjskiej graficzki i poetki Nasreen Mohamedi. Jesteśmy tu więc we czwórkę: Nasreen, Wadada, Vijay i ja.

  • Into the Silence

    Przed wieloma laty, podczas konferencji prasowej z okazji pierwsze wydanej przez ECM płyty Tomasza Stańki, nagranej z udziałem tria Marcina Wasilewskiego. Manfred Eicher powiedział, że cisza to jeden najważniejszych komponentów muzyki i…..odłożył mikrofon na stół, ściszył głos, jak sądzę, aby dać żywy dowód znaczenia tej ciszy. Mało kto z dalszych rzędów, wypełnionego po brzegi hallu w Centrum Sztuki Współczesnej miał okazję zrozumieć co pan Eicher mówił, ale każdy na pewno słyszał, że mówi.

  • Double Windsor

  • Convallaria

    Drugi album tria Thumbscrew w składzie Mary Halvorson na gitarze, Michael Formanek na kontrabasie oraz Tomas Fujiwara na perkusji powstał w wyjątkowo sprzyjających – i rzadkich, co przyznają sami muzycy – okolicznościach. Otóż pracowali oni nad materiałem na płytę „Convallaria” przez całe dwa tygodnie w ramach rezydencji artystycznej „City Of Asylum” w Pittsburghu, gdzie również odbyła się sesja nagraniowa.

  • Into The Shadow

    Bardzo cieszy fakt, że w ostatnich latach muzyka popularna ma swoje przebłyski i potrafi pozytywnie zaskoczyć. Wśród rozwrzeszczanych, trywialnych i powierzchownych projektów na światło dzienne wychodzą również te bardzo interesujące, przemyślane i dobrze zaaranżowane. Jednym z nich jest zespół Slowly Rolling Camera. Ich debiutancki album „Into The Shadow” – to przykład na to, jaką muzykę należy tworzyć dla dużego grona odbiorców, jednocześnie nie tracąc muzycznej godności. Ten kompromis naprawdę jest możliwy.

  • In Movement

    „DeJohnette nagrał płytę z Coltrane’m i Garrisonem. W maju. Tego roku!” Informacja na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogła najbardziej szokującą w historii jazzu. Po chwili jednak, emocje opadają, choć nadal jest się czym ekscytować: Wielki perkusista po latach grania z jazzowymi gigantami stworzył album, z synami zmarłych muzyków: Ravim Coltranem i Matthew Garrisonem. Świeżość i doświadczenie połączone z genetycznie odziedziczonym talentem zwiastują dobry materiał. Międzypokoleniowa twórczość zawsze wychodzi na dobre.

  • Wild Man Dance

    Już sam fakt, że muzyka zamówiona przez polski festiwal jazzowy (Jazztopad) trafia na płytę i ukazuje się nakładem jednej z największych fonograficznych legend Blue Note, i to w głównym jej katalogu, stanowić powinien fakt do dumy.

  • The Blue Shroud

    Najnowsze wydawnictwo Barry'ego Guya to zapis monumentalnej kompozycji pt. „Blue Shroud”, zarejestrowanej w 2015 roku z inicjatywy warszawskiego festiwalu Ad Libitum. Na jej rozmach składa się szereg elementów: ponad 70-minutowy czas trwania, 14 wykonawców i przede wszystkim temat, który ją zainspirował. Jest nim obraz „Guernica” Pabla Picassa, powstały w reakcji na zbombardowanie baskijskiego miasta w trakcie wojny domowej w Hiszpanii.

  • To Whom it May Concern

    Należy zacząć od tego, że płyta ta zdecydowanie pozostawia niedosyt – bo chce się więcej! Więcej utworów – album obejmuje ok. 50 min. muzyki, więcej takiej sztuki i więcej takich artystek! Sztuka Irène Schweizer jest niebanalna, odważna, a przede wszystkim bardzo smaczna i niech nikt nie mówi, że „kobieca”. Bo wtedy przychodzą na myśl niekoniecznie najlepsze skojarzenia. To prawda, że nie mamy w jazzie za wiele pianistek czy instrumentalistek w ogóle.

  • Passaggio

    Jazz grywany przez kobiety wciąż kojarzy się prawdopodobnie z wokalistkami. Z jazzem albo pełnym swingu, albo kobiecego liryzmu. I w istocie, statystycznie oceniając zagadnienie, chyba takim jest. Tym niemniej jednak, co jakiś czas trafiają nagrania, które stereotyp ten łamią, każąc nas dość dosadnie za swe niedopatrzenie i niezauważanie owych innych form.

Strony