Dave Liebman - saksofonista wszechczasów!

Autor: 
Marta Jundziłł
Zdjęcie: 
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Nie sposób nadążyć nad projektami w które angażuje się Dave Liebman. Grał w zespołach największych jazzowych wyjadaczy takich jak John Coltrane, Elvin Jones, czy nawet sam Miles Davis. Zawładnął amerykańską sceną, koncertował na całym świeie. Obecnie prowadzi własne zespoły, nagrywa solo, w akustycznym duecie. Zaangażował się też w muzykę big bandową. Pomimo jazzowej emerytury nadal nie tylko koncertuje, ale przede wszystkim tworzy i eksploatuje. Obrazą byłoby więc nazwać go czołowym saksofonistą XX wieku. Dave Liebman to czołowy saksofonista wszechczasów!

Dave Liebman urodził się w Stanach Zjednoczonych 04.09.1946 roku.  Jest dyplomowanym historykiem, ale muzyka zawsze go korciła, stanowiła interesującą odskocznie od zawodowych obowiązków. Jako dorosły mężczyza pobierał więc prywatne lekcje saksofonu, a że jako dziecko uczył się klasycznej gry na fortepianie i saksofonie – bardzo szybko robił znaczące postępy i osiągał kolejne stopnie jazzowego zaawansowania. Występował więc na nowojorskich scenach zjednując sobie uznanie coraz większego grona. W latach 70. nastąpił przełom – Dave Liebman dostał zaproszenie do współpracy od Elvina Jonesa.  To dzięki słynnemu perkusiście „wszedł do gry”. Nagrał z nim m.in. album Marry- Go- Round, a także koncertował w kwartecie ze Stevem Grossmanem i Genem Perla.

 

W latach 1970-1974 Dave Liebman był rozdarty pomiędzy dwójką wielkich liderów. Grał w kwartecie Elvina Jonesa, ale w tym czasie zainteresował się nim również Miles Davis. Całkiem nieźle jak na niedyplomowanego 24 letniego saksofonistę. Podczas współpracy z Milesem światło dzienne ujrzały takie albumy jak On The Corner czy Get Up With It. Muzyczny młyn nabierał wody. Liebman założył więc swoje zespoły, w których wykorzystał doświadczenie zdobyte u boku swoich dotychczasowych mistrzów. Pierwsze istotne przystanki w karierze Dave’a- lidera to kolejno akustyczne trio Open Sky i kwartet - Lookout Farm z gitarzystą Johnem Abercrombie’m.  Jednym z ważniejszych osiągnięć fonograficznych kwartetu był album z 1973 – Lookout Farm, poszerzony o wyjątkowych gości i egzotyczne smaczki perkusyjne. Lookout Farm zapoczątkowało długą, trwającą do dziś współpracę Dave’a Liebmana z doskonałym pianistą – Richiem Beirachiem.

 

To z nim wydał kilka dni temu nagranie koncertu w podczas Jazztopadu 2011 Live in Poland. Jednak w latach 70. prawdziwym sukcesem i utwierdzeniem pozycji Dave’a Liebmana na rynku muzycznym okazała się formacja Dave Liebman Quintet – z Teramusa Hino na trąbce i Johnem Scofieldem na gitarze.  Skład ten okazał się nie tylko ciekawym zespołem na arenie nowoczesnego jazzu, ale także trampoliną do samodzielnej kariery sidemanów wówczas współpracujących z saksofonistą. Z rozwojem kariery Liebmana jako lidera w parze szły coraz to nowe propozycje współpracy od wielkich muzyków. W  1977 Chick Corea zaprosił go do międzynarodowej trasy koncertowej.  Dave Liebman nie mógł już wrócić do nauczania historii.

Na początku lat 80. XX wieku Liebman na wiele sposobów rozwijał swoją współpracę z Richiem Beirach. Robił z nim zarówno kameralne projkety w duecie, ale także założył zespół Quest, gdzie oprócz Beiracha na pianie, na basie grał George Mraz (a następnie Ron McClure), a na perkusji z początku Al Foster, a następnie Billy Hart.

 

Kolejna dekada to kolejny super projekt. Dave Liebman Group między innymi z Vic Juris’em na gitarze na fali rozwojowej gry utrzymywał się przez 23 lata. Zespół eksperymentował z muzyką jazzową grając zarówno arie Pucciniego, standardy wielkich jazzmanów, jak i własne kompozycje z wpływami elektronicznymi. W ostatnim czasie Dave Liebman postanowił odświeżyć skład zespołu, do współpracy zapraszając nową generację muzyków – Alex Ritz na perkusji Bobby Avey na pianie i Matt Vashlishan na saksofonie altowym, klarnecie i flecie.

Dave Liebman obchodzi dziś 74. urodziny. Jego późna decyzja o karierze muzycznej nie przeszkodziła mu zrewolucjonizować rynku muzycznego. Nadal koncertuje, nagrywa, słucha, współpracuje i czerpie z muzyki pełnymi garściami. Czego chcieć więcej, Dave?