Up! - nowy album Marka Napiórkowskiego

Po bestsellerowych i świetnie przyjętych albumach „Nap” i „Wolno” oraz koncertowej płycie „KonKubiNap”, przyszedł czas na przedsięwzięcie zrealizowane z niemal orkiestrowym rozmachem. Do sklepów trafia właśnie album "Up" Marka Napiórkowskiego

Kompozycje Marka Napiórkowskiego zawarte na płycie „Up!” zagrał zespół złożony ze znakomitych jazzmanów: Krzysztofa Herdzina  (fortepian), Amerykanina Clarence’a Penna (perkusja), Roberta Kubiszyna (kontrabas i gitara basowa), Adama Pierończyka (saksofony sopranowy i tenorowy) oraz Henryka Miśkiewicza (klarnet basowy). W dwudniowej sesji nagraniowej wzięli też udział muzycy klasyczni, tworzący nonet (flet, obój, dwa klarnety, klarnet basowy, puzon, fagot, waltornia i wiolonczela).

Dzięki aranżacjom Krzysztofa Herdzina w autorskich kompozycjach Marka Napiórkowskiego znalazło odbicie kilka muzycznych światów: improwizowany, dynamiczny jazz spotyka się tu z wyrafinowaną współczesną kameralistyką, filmowa i teatralna ilustracyjność idzie w parze z ulotnymi balladami. – „Up!” jest płytą koncepcyjną, zamkniętą, dźwiękową opowieścią – mówi Marek Napiórkowski. – Chciałem, żeby udział muzyków klasycznych zaowocował nowym, niespotykanym wcześniej brzmieniem. Nie miałem awangardowych ambicji, ale zależało mi, by, zachowując przejrzystość i komunikatywność, uniknąć skojarzeń z nieco wyeksploatowaną w jazzie formułą „solista plus orkiestra”.

Muzycy zaproszeni do udziału w przedsięwzięciu to od lat muzyczni partnerzy i przyjaciele Marka Napiórkowskiego, których na scenie łączy telepatyczne porozumienie. Nową postacią jest wśród nich Clarence Penn. – Jego obecność na płycie to mój spełniony sen – mówi gitarzysta. – Perkusja jest sercem zespołu i jeśli gra na niej ktoś z absolutnego szczytu jazzowej hierarchii, nic nie może pójść źle. Od pierwszego dźwięku, jaki Clarence zagrał podczas sesji nagraniowej, wiedziałem, że była to kluczowa decyzja.

Są na płycie także obsadowe niespodzianki: Henryk Miśkiewicz, na co dzień wybitny saksofonista altowy, gra ocierające się o free jazz solówki na klarnecie basowym. Mało znane, liryczne oblicze objawia Adam Pierończyk, jeden z najbardziej nieobliczalnych improwizatorów w Europie.

- Ta muzyka to efekt moich poszukiwań i przemyśleń, historia faceta, który nie jest już młodzieniaszkiem, ale który nie chce oglądać się do tyłu – mówi Marek Napiórkowski. – Każda z poprzednich płyt była powodem do dumy i źródłem ekscytacji, ale „Up!” jest dla mnie czymś szczególnym. Sumą doświadczeń, wejściem na wyższy poziom i pierwszym krokiem, by iść… jeszcze wyżej.

 

Tagi: