7 lutego rozpocznie się zimowa odsłona 23. festiwalu Jazz Jantar. Tegoroczną edycję zainaugurują koncerty w gdańskim klubie Żak Ochepovsky Project i Krzysztofa Herdzina z zespołem.
Duet Yumi Ito i Szymon Mika wystąpią w krakowskiej Cricotece, 28 listopada, w ramach festiwalu Jazz Juniors 2019. Po nich na scenie pojawi się Markus Stockhausen Intuitive Music Orchestra. Również tego wieczoru w Piec Art Acoustic Jazz Club usłyszymy Mateusz Pałka Project.
Siódmy solowy album Marka Napiórkowskiego „WAW – NYC” to zbiór międzymiastowych, muzycznych konfrontacji. Nagrany w międzynarodowym składzie, z gościnnym udziałem wielkiego Chrisa Pottera jest albumem hiper poprawnym. Wszystko jest tu na swoim miejscu, wszystko się zgadza i jest wykonane z największą starannością. Jeśli od muzyki oczekujemy czytelnej formy, motywiczności i melodyjności album ten przyniesie nam wiele pozytywnych wrażeń. Bo w końcu, muzyka jazzowa żeby być dobrą, nie musi zawsze zaskakiwać.
O mainstreamowym jazzie, stylu pracy koncertującego muzyka, a także uzależnieniu od lajków na Facebooku. O tym wszystkim (i nie tylko!) udało mi się porozmawiać z Markiem Napiórkowskim, przy okazji wydania albumu „WAW-NYC”.
Każdemu z nas zdarzają się takie płyty, po które sięgamy chcąc, by przypadły nam do gustu. Po prostu. Bo cenimy artystów, których nazwiska widnieją na okładkach, i chcielibyśmy aby dany album nie tylko nam się podobał, ale i by wiódł ku innym, jeszcze lepszym.
Debiut płytowy to złożona materia. Autorski album jest przedstawieniem się publiczności, a jak wiemy, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Niektórym, mimo braku doświadczenia, udaje się zachwycić słuchaczy i krytyków, inni często wpadają w którąś z wielu pułapek, choćby udziwnionych kompozycji czy niekończących się fajerwerków strzelających z instrumentu lidera wprost do ucha odbiorcy. Młodzi artyści mają poczucie, że wraz z wejściem na rynek fonograficzny mają niepowtarzalną okazję, aby udowodnić swoją techniczną biegłość. Dawid Lubowicz niczego nikomu udowadniać nie musi.