Do sprzedaży i na platformy streamingowe trafił własnie szósty album pianisty i kompozytora, Pawła Kaczmarczyka. „Kaczmarczyk vs Paderewski: Tatra” inspirowana jest pieśniami góralskimi oraz „Albumem tatrzańskie” Ignacego Jana Paderewskiego z 1884 roku. To płyta wielobarwna i nagrana z dużym rozmachem.
Pierwsza jest myśl i niewypowiedziane słowo, więc trzeba zacząć właśnie od nich. Myślą płyty, jaką Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio & Mr. Krime oddają w nasze ręce, to dekonstrukcja. Paweł Kaczmarczyk, człowiek z otwartym umysłem, pokazuje, że rzeczywistości oraz muzyki nie musimy przeżywać jako raz na zawsze zamkniętych.
„Trzeba widzieć cały czas możliwości wokół siebie”
GRAĆ PO TO, ABY…
Właściwie dla mnie sens jest tylko w wymianie energii z publicznością. Gram dla przyjemności, dla siebie. Ale przede wszystkim staram się być otwarty. Poszukuję przeciwwagi. Kontakt z ludźmi wprowadza harmonię w moim życiu. A tym co w pełni muzycznie mnie zaspokaja to komponowanie i aranżowanie.
Wszystkie trzy twarze jego trio pojawiły się na okładce „Something Personal”. Sam mówi o sobie, że woli mieć twarz, niż jej nie mieć. Zapytany o najważniejszą współpracę i spotkania z wybitnym Markiem Feldmanem, odpowiada tak:
Premiera albumu Something Personal została zaplanowana z niezwykłą starannością. Wystarczy wysłuchać początkowych dźwięków utworu Teardrop, żeby przekonać się, że Paweł Kaczmarczyk nie mógł inaczej odnieść się do projektu, który musiał kosztować tyle żmudnych przygotowań, jak tylko dopieścić końcowy kształt swojego dzieła. W efekcie powstały album raczej spełnił pokładane w nim nadzieje – wyczekiwany od tak dawna autorski album Pawła Kaczmarczyka faktycznie imponuje starannością formy.