Marcin Olak Poczytalny

Marcin Olak Poczytalny - Jak to zrobił Mark Ribot?

Gdybym miał trochę więcej czasu, napisałbym relację z tego koncertu. Opisałbym interakcje pomiędzy muzykami, pewnie też zastanowiłbym się nad koncepcjami kompozycyjnymi i tym, w jaki sposób muzycy wychodzili od tematów i przechodzili do improwizacji. I same improwizacje. I jeszcze wymowę tego koncertu, bo to przecież pieśni buntu, w intencji wykonawców wymierzone przeciw obecnemu prezydentowi USA.

Marcin Olak Poczytalny - Spotkanie

Jadę na festiwal jazzowy na Podlasie. Słucham muzyki – na słuchawkach, cicho, żeby nie przeszkadzać współpasażerom. To jeden z tych momentów, kiedy mam ochotę wrócić do starszej muzyki. Niemalże automatycznie wybieram „Bitter” Me’Shell Ndegeocello – jedną z najsmutniejszych płyt, jakie mam w swoich zbiorach. Muzyka pomaga mi nazwać mój obecny stan – tak, jest mi trochę smutno. Nie, nie beznadziejnie. Smutno. Taki smutek zmienia perspektywę, zwalnia tempo. Zaczynam  słuchać i patrzeć wolniej, a więc uważniej.

Marcin Olak Poczytalny - Wybory

W muzyce improwizowanej fascynują mnie wybory dokonywane przez muzyków. To się dzieje natychmiast, w czasie rzeczywistym, bez możliwości przemyślenia czy skorygowania swojego stanowiska. Poszło! Gramy dalej! Ale co poszło, dlaczego zabrzmiały te a nie inne dźwięki? Jakie mają znaczenie, z czego wynikają?

Marcin Olak Poczytalny - Po co komu Coltrane?

Dziś słucham Coltrane’a. To znaczy nie tylko dziś, Both Directions At Once przesłuchałem po raz pierwszy w dniu premiery, i w zasadzie codziennie do tego albumu wracam. Nie ma w tym nic dziwnego, to świetna płyta. Tylko co o niej mogę napisać?

Marcin Olak Poczytalny - Pani M. prosi o uwagę

Już późno, w zasadzie powinienem spać. Ale jak tu spać, kiedy akurat w ręce trafiła mi najnowsza płyta Marca Ducreta? Lady M. jest bezlitośnie absorbująca, w zasadzie wyklucza jakiekolwiek inne działanie. Nie, nie słucham jej pisząc ten tekst, posłuchałem wcześniej – nie byłem w stanie jednocześnie pisać i słuchać.

Marcin Olak Poczytalny - Piosenka prawdę ci powie

Znów jestem w podróży. Jadę do Gdańska prowadzić warsztaty, jutro gram w Krakowie. Nie chciałem brać samochodu, wygodniej chyba będzie pojechać pociągiem, przynajmniej taką mam nadzieję. Podążając za to nadzieją wylądowałem na dworcu; jest zdecydowanie za wcześnie i zdecydowanie za zimno. Znajduję jakiś czynny bar i kupuję kawę, rzeczywistość staje się nieco bardziej znośna. Zaczynam obserwować dworcową rzeczywistość - rzadko jeżdżę pociągami, więc wiele rzeczy mnie ciekawi. Na przykład nie rozumiem dlaczego cały czas ktoś musi coś mówić przez dworcowe głośniki.

Marcin Olak Poczytalny - Na krawędzi

Jadę na koncert. Oczywiście słucham muzyki, to jeden z nielicznych momentów spokoju, kiedy mogę wsłuchać się w dźwięki. Art Ensemble Of Chicago, „We Are On The Edge”.

Marcin Olak Poczytalny - Odkrywanie Bacha

Czy słuchali już Państwo Preludiów i Fug Bacha w wykonaniu Keitha Jarreta? Niedawno ukazało się nagranie koncertowe tego materiału – wersje studyjne, zarejestrowane miesiąc wcześniej, znamy już od dawna, nagrania pochodzą z 1987 r. Studyjne z lutego, a koncertowe, właśnie wydane, z początku marca. Nie mamy zatem do czynienia z dziełem zupełnie nowym, to raczej sytuacja podwójnie historyczna. Raz, że Bach, a dwa, że Jarret przecież zagrał to w ubiegłym stuleciu. W zasadzie wiadomo, czego można się po tym materiale spodziewać – ale i tak chętnie sięgnąłem po ten album.

Marcin Olak Poczytalny - Duch w maszynie

Czy Państwo już słyszeli? Dan Tepfer (pianista, wart zauważenia) nagrał płytę w duecie z algorytmem. Co więcej, pianista i jego algorytm grywają koncerty. Oczywiście ten algorytm funkcjonuje na jakiejś platformie, ale przecież nie to jest najważniejsze. Firma, której sprzęt to wszystko umożliwił, ma się czym chwalić i na pewno chwalić się będzie – ale od technikaliów ciekawsza dla mnie jest muzyka.

Marcin Olak Poczytalny - Poszukajmy Gabriela

Dwa tygodnie temu na jednym z portali społecznościowym trafiłem na wpis rozgoryczonego artysty, który to artysta został był przez innego twórcę odsądzony od jazzowości. Sytuacja kuriozalna: obaj panowie są poważanymi muzykami, z całkiem poważnym dorobkiem. A tu nagle jeden z nich w jakimś wywiadzie mówi o drugim, że nie nazbyt jazzowy. Że może nawet improwizuje, ale to nie jest prawdziwy jazz. Co dziwniejsze - odsądzony od czci i jazu reaguje. Oburza się, smuci, domaga się sprostowania.

Strony