Recenzje

  • Liveblood

    Po ogromie pracy, związanej ze skupionym odsłuchem pełnego wymiaru Genesis, czas na dokonanie bliźniaczej czynności, związanej z najnowszą solową płytą Evansa, zatytułowaną Lifeblood (More Is More Records, 2016; usb drive: pliki waves). Nagrania koncertowe z lat 2015 i 2016 dostępne są m.in. na karcie pamięci (wiem, że muzyk sprzedawał ją osobiście na koncertach w USA; nie wiem, czy jest dostępna w naszej części świata), a trwają łącznie 110 minut. Do naszych uszu trafia trzynaście fragmentów z dwóch incydentów koncertowych.
  • Genesis

    Nowojorski tytan, ba! gladiator jazzowej trąbki, Peter Evans raczy nas swoją muzyką już od ponad dekady. Nie brakowało w niej krwistych, solowych ekspozycji, kompetentnych, swobodnych improwizacji w gronie bliższych lub dalszych przyjaciół, czy formacji dewastujących sztafaż kompozycyjny muzyka, w ramach kwartetów, czy też kwintetów firmowanych jego personaliami. O ile dwie pierwsze kategorie na ogół skutecznie przyciągały moją uwagę i sprawiały, że uczucie przyjemności bywało niezbywalne, o tyle trzecia kategoria nie zawsze budziła entuzjazm i kazała sięgać po jeszcze.

  • Twins

    "Ladies and Gentelmans... Jaco Pastorius" - i w zasadzie tym rozpoczynającym koncert anonsem można by zakończyć opis płyt. "Jaco", wiadomo, absolutny geniusz basu, muzyk-wariat, który nie bał się niczego, a do historii przeszła anegdotka o tym, jak, będąc jeszcze nieznanym muzykiem, przedstawił się Zawinulowi jako najlepszy basista na świecie. Ale czy faktycznie "wszystko" zostało już na jego temat powiedziane? I czy na pewno każda płyta, na jakiej zagrał, to czyste złoto?Z Weather Report Jaco nie pożegnał się ze względu na stylistyczne różnice.

  • Tomeka Reid Quartet

    Nie da się ukryć, że Tomeka Reid kazała swoim fanom trochę czekać na swój debiutancki album w roli liderki. Jednak kiedy przyszedł czas debiutu to zaproponowała bardzo smakowity zespół. W swej małej, czteroosobowej trzódce zgromadziła muzyków jak się patrzy.

  • Sundial II

    Minęły już dwa lata od momentu, kiedy to trio Jachna/Tarwid/Karch swoim debiutem zatytułowanym “Sundial” zawładnęło jazzową blogosferą. Serwisy muzyczne rozpisywały się w tamtym czasie nadzwyczaj ciepło i zgodnie o albumie obiecującego zespołu. Płyta znalazła swoje miejsce również w rankingach końcoworocznych, a instrumentaliści tworzący ten kolektyw, zebrali pozytywne recenzje zarówno za indywidualne umiejętności, jak i zespołowe podejście do kreowania autorskiej wypowiedzi artystycznej. Czy podobnie będzie i tym razem?

  • Mira

    W latach 90. Ray Brown nagrał cykl płyt opatrzonych wspólnym tytułem „Some Of My Best Friends Are…”. U boku legendarnego mistrza kontrabasu wystąpili saksofoniści, pianiści, trębacze, gitarzyści i wokaliści, wśród nich rzecz jasna wielkie osobistości z każdej z dziedzin. I tak pomyślałem sobie, że gdyby dobrze przypatrzeć się własnym muzycznym upodobaniom to także, w ogromie wspaniałych twórców światowego jazzu, udałoby mi się zredagować taką listę muzyków, z którymi muzyczna znajomość przerodziła się z czasem w muzyczną przyjaźń, a nawet więcej nieprzyjaźń, w wielką zażyłość.

  • Open

    The Necks to nie tylko, jak piszą w New York Timesie: „jeden z najwspanialszych zespołów na świecie”. To dwa takie zespoły. Pierwszy to ten, którego doświadczyć można na koncertach: trzech muzyków, którzy wchodzą na scenę i na dźwięk pierwszego tonu rozpoczynają kilkudziesięciominutową eksplorację tego, co może wydarzyć się w muzycznej przestrzeni tu i teraz.

  • Warsaw Concert

    Za nami kolejna edycja Festiwalu Ad Libitum. Wspomnienia koncertowe wciąż pozostają żywe, ale nie czas i miejsce, by rozpisywać się na temat tego, co wydarzyło się w tym roku w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. Mieli już zresztą Państwo okazję obcować z relacjami z tego wydarzenia i zapewne jeszcze nie jedną Państwo przeczytają. Moją rolą jest przypomnieć w kilku słowach poprzednią edycję festiwalu, na którym od pewnego już czasu króluje, rządzi i dzieli muzyka improwizowana.

  • Avenging Angel

    Niespodzianka! Taka chyba będzie pierwsza reakcja na solową płytę Craiga Taborna wśród tych, którzy znali go dotąd jako wirtuoza organów fender-rhodes u boku niezliczonych nowojorskich składów. Zaproszony przez Manfreda Eichera do Szwajcarii zasiadł do fortepianu, bez żadnych elektronicznych zabawek i zagrał - i to jak!!

  • The Distance

    Michael Formanek, muzyk związany z nowojorską sceną jazzową, ma na swym koncie kilkanaście sygnowanych własnym nazwiskiem wydawnictw. Jednak jego najnowszy autorski album „The Distance” niesie ze sobą nową jakość. Bowiem po płytach nagrywanych w kameralnych składach, jak choćby w ostatnich latach w gwiazdorskim kwartecie z Timem Berne'm, Craigiem Tabornem i Geraldem Cleaverem, zmierzył się z wyzwaniem zestawienia ze sobą aż 18 głosów. Tak powstał Ensemble Kolossus, w którego składzie znalazła się czołówka współczesnej awangardy jazzowej – m.in.

  • A Cosmic Rythm With Each Stroke

    Słuchając tego nagrania mam to naiwne - i tak bardzo przyjemne - uczucie, że jestem jego jedynym odbiorcą. Siedzę w pracowni, w której Vijay i Wadada pozwolili mi podsłuchiwać się przy pracy. Pracy, bo to nie jest muzyczna zabawa - spotkanie po latach mistrza i ucznia (przed dekadą Iyer był pianistą Golden Quartet Leo Smitha). Duet miał przed sobą do wykonania konkretne zadanie: stworzyć koncert do wystawy monograficznej indyjskiej graficzki i poetki Nasreen Mohamedi. Jesteśmy tu więc we czwórkę: Nasreen, Wadada, Vijay i ja.

  • Into the Silence

    Przed wieloma laty, podczas konferencji prasowej z okazji pierwsze wydanej przez ECM płyty Tomasza Stańki, nagranej z udziałem tria Marcina Wasilewskiego. Manfred Eicher powiedział, że cisza to jeden najważniejszych komponentów muzyki i…..odłożył mikrofon na stół, ściszył głos, jak sądzę, aby dać żywy dowód znaczenia tej ciszy. Mało kto z dalszych rzędów, wypełnionego po brzegi hallu w Centrum Sztuki Współczesnej miał okazję zrozumieć co pan Eicher mówił, ale każdy na pewno słyszał, że mówi.

  • Double Windsor

  • Convallaria

    Drugi album tria Thumbscrew w składzie Mary Halvorson na gitarze, Michael Formanek na kontrabasie oraz Tomas Fujiwara na perkusji powstał w wyjątkowo sprzyjających – i rzadkich, co przyznają sami muzycy – okolicznościach. Otóż pracowali oni nad materiałem na płytę „Convallaria” przez całe dwa tygodnie w ramach rezydencji artystycznej „City Of Asylum” w Pittsburghu, gdzie również odbyła się sesja nagraniowa.

  • Into The Shadow

    Bardzo cieszy fakt, że w ostatnich latach muzyka popularna ma swoje przebłyski i potrafi pozytywnie zaskoczyć. Wśród rozwrzeszczanych, trywialnych i powierzchownych projektów na światło dzienne wychodzą również te bardzo interesujące, przemyślane i dobrze zaaranżowane. Jednym z nich jest zespół Slowly Rolling Camera. Ich debiutancki album „Into The Shadow” – to przykład na to, jaką muzykę należy tworzyć dla dużego grona odbiorców, jednocześnie nie tracąc muzycznej godności. Ten kompromis naprawdę jest możliwy.

Strony