River: The Joni Letters
Było właściwie tylko kwestią czasu, kiedy wielki Herbie Hancock sięgnie po piosenki Joni Mitchell. Muzyczna przyjaźń między nim a kanadyjską ikoną muzyki rozrywkowej trwa nieprzerwanie od niemal 30 lat, kiedy po raz pierwszy się spotkali w legendarnym już dziś przedsięwzięciu Joni Mitchell – Mingus". Ona też legła u podstaw najnowszej płyty Hancocka. „River: The Joni Letters" w całości jest poświęcona twórczości Mitchell oraz muzyce, która artystkę w szczególny sposób inspirowała – stąd obecność m.in. utworu „Nefertiti" pióra Wayne'a Shortera, jednego z najznamienitszych muzyków wśród zaproszonych do sesji.
Gości takich jest zresztą więcej, a obecność niektórych wręcz zdumiewa. Otwartym pozostanie więc pytanie o powody zaproszenia np. Norah Jones. Z kolei Lucianie Souzie i Corinne Bailey Rae – niegdysiejszej wokalistce pop, dziś nawróconej do jazzu – funduje Hancock ważki wpis do biografii; zapraszając zaś Tinę Turner, przywołuje pamięci jedną z najbardziej wyrazistych osobowości popkultury ubiegłego wieku. Prawdziwym klejnotem jest tu jednak Leonard Cohen recytujący na tle fortepianu wiersz. Choć w gronie gości uderza ogromna rozpiętość stylistyczna, cała płyta w nadzwyczajny sposób cechuje się brzmieniową spójnością. To niewątpliwie ogromna zaleta sesji „River: The Joni Letters” tym bardziej warta odnotowania, że przecież całość zaplanowana została w konwencji „all stars”, a ta, jak przecież nie od dziś wiemy, nie zawsze gwarantuje prawdziwie wysoki artystyczny poziom.
1. Court and Spark; 2. Edith and the Kingpin; 3. Both Sides Now; 4. River; 5. Sweet Bird; 6. Tea Leaf Propechy; 7. Solitude; 8. Amelia; 9. Nefertiti; 10. The Jungle Line
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.