The President
Kamil Piotrowicz to bez wątpienia jeden z wizjonerów współczesnej rodzimej muzyki improwizowanej. Najbardziej znane są dokonania jego kwintetu i sekstetu. Choć osadzone w tradycji jazzu, stanowią twórczość zdecydowanie autorską, silnie naznaczona indywidualnością kompozytora, śmiało przekraczającą panujące w tym gatunku schematy. Pierwszy, zrealizowany w kwintecie album "Birth" sprzed dekady, choć zawierał ciekawe formalne zabiegi i zachwycał grą (zwłaszcza w partiach improwizowanych) poszczególnych instrumentalistów, z których każdy należy do absolutnej krajowej czołówki, nie zapowiadał jeszcze rewolucji. Kolejne, powstałe już w sekstecie, pokazały Piotrowicza jako prawdziwego innowatora, przenoszącego na jazzowy grunt typowe dla polskiej pianistycznej szkoły składniki estetyki romantyzmu i impresjonizmu, współczesnej awangardy, minimalizmu, muzyki ludowej, czy pewne, swoiście przetworzone elementy muzyki popularnej. Wszystko to łączyło się niejednokrotnie w zaskakujące konfiguracje. Zarazem miało zawsze własną, wynikającą z klarownej, przemyślanej wizji autora logikę.
Inna ważna grupa Piotrowicza to Lawaai - kapitalne trio w składzie: fortepian, bas, perskusja, poruszające sią na granicy minimalistycznej kameralistyki i free improv. Wspomniane formacje nie wyczerpują dokonań pianisty, ale wydają się stanowić jego najważniejsze, a w każdym razie dotychczas najbardziej konsekwentnie rozwijane projekty. Piotrowicz to muzyk nadal młody, niespokojny i niepokorny, szalenie aktywny, wciąż zaskakujący nowymi pomysłami – w ostatnim czasie coraz śmielej włączający do swej twórczości także elektronikę.
Grupa firmująca "The President" gra jednak w pełni akustyczne. Pianiście towarzyszą tu dwaj Norwegowie - Simon Albertsen na perkusji i Erik Kimestad na trąbce. Album nagrany został w 2020 roku, ale dopiero teraz wydać go zdecydowała się Fundacja Słuchaj. I bardzo dobrze, bo to rewelacyjna rzecz! W porównaniu z wieloplanowymi, eklektycznymi kompozycjami sekstetu, zawarta na płycie muzyka jest bardziej (zwłaszcza brzmieniowo) jednorodna. Z kolei w porównaniu ze skupioną ekspresją Lawaai - bardziej rozedrgana.
Pojawiające się nierzadko repetytywne frazy, przy kolejnych powtórzeniach mniej lub bardziej modyfikowane, na swój sposób nawiązują do minimalizmu, ale dźwięki wypełniające „The President” są zwykle bardziej rytmicznie „poszarpane”. W najbardziej dynamicznych momentach odwołań można szukać w grze Marilyn Crispell z Paulem Lyttonem czy dokonaniach Ceceila Taylora w duecie z Tonym Oxleyem, choć Piotrowicz nigdy nadmiernie nie zagęszcza akcji, nie atakuje złowrogimi klastrami w niskich rejestrach, cały czas jest w jego kreacji duża doza subtelności. Największe wrażenie robi współpraca piniasty z perkusistą, ale trębacz także odnajduje się tu znakomicie. Doskonałe, intuitywne granie trzech muzyków, dla których kluczowe znaczenie zdaje się mieć rytm, przestrzeń i barwa!
1. CAVE 2:052. 01 2:173. 02 3:444. 03 2:305. LIKE 2:456. 04 2:127. 05 4:038. 06 3:569. Voices 3:4810. 08 2:3611. 09 3:2312. Richard Limes 3:2813. Derch Purden 5:04
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.