Officium Novum
Przed laty, kiedy powstała płyta „Officium”, muzyczny świat nie był gotowy na taki rodzaj estetycznej fuzji. Ascetyczny, natchniony śpiew i średniowieczny repertuar łaciński zderzony został z ruchliwym, swobodnie komentującym zdarzenia wokalne jazzującym saksofonem. Wówczas był to eksperyment, który, jak się prędko okazało. pokochał świat nie tylko muzyki dawnej, ale i jazzowej (ponad 1 mln sprzedanych płyt).
Dzisiaj idea „Officium” powraca, ale jest to, jak twierdzi wydawca, officium nowe. Nie bez racji zresztą. Repertuar pochodzi już nie z kręgów europejskich, a i wykonawcy są starsi i o całe piętnaście lat bardziej doświadczeni.
Czy jednak aby na pewno jest to officium nowe?
Sięgnięcie po sakralną i świecką muzykę z obszarów Armenii nowością taką jest, użycie kompozycji Komitasa – księdza i muzykologa - oraz fragmentów twórczości Mikołaja Kiedrowa, również. Mile łechce dziennikarskie ego obecność utworu Arvo Parta – napisanego dla Hilliard Ensemble w 2003 r., Garbarkowskiego „Rites” i znanej z płyty „Mnemosyne” kompozycji „Alleluia Nativitas”. Ale brzmieniowa całość nowa nie jest, nie zmusza już do refleksji nad sposobami współistnienia skrajnie odmiennych rodzajów stylistycznych we wspólnym działaniu twórczym. Nie określa też na nowo linii dzielącej sacrum od profanum. Oczywiście, wcale nie musi tego robić. Artysta zaś nie jest po to, aby podejmując akt twórczy za każdym razem wywracać do góry nogami istniejący porządek. A jednak jeśli już sięgać po znaną i ważną ideę, to może warto robić to z ważnego powodu. Ja go tu nie widzę, niemniej dzisiejsza muzyka Garbarka i The Hilliard Ensemble to wciąż przestrzeń mistycznych uniesień, surowego piękna i sztuki unoszącej się ponad granicą ciszy.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.