Logo wydawnictwa ECM na płycie jest dla nielicznych szczęśliwych błogosławieństwem. Jak mało która firma fonograficzna, ma rzetelną światową dystrybucję, a mediom muzycznym zwyczajnie nie wypada ignorować kolejnych tytułów w jej katalogu. Niemiecka firma ma jednak co najmniej tyle samo entuzjastów co tych, którzy uznali ECM za jazzowy podgatunek, który zdefiniować można jako europejską muzykę, pełną przestrzeni, spokoju, skandynawskiego chłodu i ciszy - czyt. przewidywalne i bez ikry.