Light Line
Solowe albumy jazzowych artystów mogą czasami sprawiać wrażenie, jakby były formą ćwiczenia technik gry na danym instrumencie. Słuchacze są wtedy królikami doświadczalnymi, którzy przy okazji mają możliwość poznania wykonawców od nieco innej strony. Tego typu eksperymenty przynoszą różne rezultaty. Czasami efektem są zachwyty, a innym razem rozczarowania. Artyści w repertuarze solowym znajdują się w dużo trudniejszej sytuacji niż wtedy, gdy występują w triach, kwartetach, czy kwintetach. Nie chodzi tu jednak o trudność polegającą na tym, z kim i w jakiej konfiguracji się gra. W przypadku albumów solowych cała uwaga skupiona jest na artyście, który zdecydował się odsłonić, by pokazać indywidualne umiejętności. W zespołowym graniu można z kolei pozwolić sobie na chwilę oddechu, a nawet dłuższe przestoje.
Amerykański saksofonista i klarnecista Chris Speed podjął się niełatwego zadania i w październiku 2020 roku w San Diego zarejestrował materiał solowy. Na potrzeby “Light Line” nagrał utwory i krótkie impresje własnego autorstwa. Oprócz tego podjął się interpretacji kompozycji Johna Coltrane'a, Erica Dolphy'ego, Ornette'a Colemana, Paula Motiana i Juliusa Hemphilla. Na warsztat wziął także utwory swoich przyjaciół i współpracowników: Andrewa D'Angelo, Skúli Sverrissona oraz Hilmara Jenssona.
O tym, że Chris Speed poradzi sobie w solowym repertuarze, można było być raczej spokojnym. Artysta jest niezwykle wszechstronnym muzykiem. Doskonale odnajduje się w repertuarze jazzowym, improwizowanym, ale także potrafi nawiązać nić porozumienia z wykonawcami muzyki popularnej. Na “Light Line” zestawia surowe brzmienie pozbawione ozdobników i muzycznych świecidełek z nieoczywistymi melodiami. Często słyszymy jego oddech, co wzmacnia poczucie, że mamy do czynienia z muzyką stworzoną przez człowieka z krwi i kości.
Chris Speed nie brzmi tu jak artysta, który chciałby mamić nas doskonałością brzmienia i nieznośną wirtuozerią. Gra swobodnie, lekko - do tego dużo improwizuje i przykuwa uwagę melodyjkami w rodzaju roztańczonego “La Rosita Arribena”. I choć o “Light Line” nie mówi i nie pisze się tak dużo jak o tegorocznym albumie Broken Shadows (w skład grupy oprócz Chrisa Speeda wchodzi Tim Berne, Reid Anderson i Dave King), to z pewnością jest fascynującym dziełem ukazującym dużą wartość solowej improwizacji. A przy okazji pełnym odniesień, inspiracji, wschodnich i bałkańskich melodii i muzycznej erudycji.
1. Light Line 4:09, 2. Drifting (Skúli Sverrisson) 2:48, 3. Sphasos Triem (Andrew D'Angelo) 3:35, 4. Tassos 1:51, 5. Miss Ann (Eric Dolphy) 2:21, 6. Rites (Julius Hemphill) 2:45, 7. Cat Heaven 3:04, 8. Sparkle Pants 2:49, 9. Retrogression 3:14, 10. Shields Up 3:19, 11. A Week from Now (Hilmar Jensson) 2:25, 12. Enfant (Ornette Coleman) 2:30, 13. La Rosita Arribeña (José De Jesús Hinojosa González) 3:24, 14. Sun Ship (John Coltrane) 2:26, 15. It Should've Happened a Long Time Ago (Paul Motian) 5:00
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.