Inferences

Autor: 
Andrzej Nowak (http://spontaneousmusictribune.blogspot.com)
Evan Parker / Lotte Anker / Torben Snekkestad
Wydawca: 
Fundacja Słuchaj!
Data wydania: 
14.09.2019
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Evan Parker - saksofon sopranowy; Lotte Anker - saksofon tenorowy, saksofon sopranowym; Torben Snekkestad - saksofon sopranowy, trąbce;

Nieustającej celebracji 75. urodzin Evana Parkera ciąg dalszy! Tym razem krajowy edytor, niezastąpiona Fundacja Słuchaj! i dwa nagrania mistrza, które od kilku tygodni ubarwiają nam jesienną rzeczywistość, dodajmy – oba poczynione w dalece doborowym towarzystwie.

Na omówienie duetu z Joe Morrisem przyjdzie czas niebawem. Dziś zaś zaglądamy na krążek „Inferences”, nagrany na koncercie w kopenhaskim “KoncertKirken – Blågårds Plads” niemal dokładnie trzy lata temu. Saksofoniście z Bristolu (tym razem tylko saksofon sopranowy) towarzyszy międzypokoleniowy zaciąg skandynawski – Lotte Anker na saksofonie tenorowym i sopranowym oraz Torben Snekkestad na saksofonie sopranowym i trąbce. Koncert podzielony na dwie części trwa dokładnie 41 minut.

Pierwsze dźwięki koncertu rodzą się w ciszy, w głębinach trzech saksofonowych tub – sopranowego, tenorowego i … sopranowego. Płynna, swobodna narracja, z drobinkami melodii, podawanymi jakby ukradkiem, przy okazji mozołu kolektywnej improwizacji. Bystre ptasie ekspozycje sopranów na flankach i niezobowiązujące pomruki tenoru w samym środku tej opowieści – kameralne rozmowy o dżdżystym poranku. Po 4 minucie improwizacja nieznacznie nabiera mocy, ale bardzo jej daleko do jakichkolwiek znamion free jazzu. Toczy się śpiewnie, zalotnie, całkiem melodyjnie, w pełnym skupieniu i takimż wzajemnym zrozumieniu, wyposażona w adekwatny dla sytuacji dramaturgicznej, ładunek emocjonalny. W 11 minucie oba saksofony sopranowe na niedługą chwilę zostają same na scenie – płynną wyjątkowo delikatnym „free chamber”. Po chwili powraca Anker, ale wyposażona jest już także w saksofon sopranowy. Oto trzy dorodne pawie tańczą na wybiegu i ślą moc sopranowych pozdrowień w każdym kierunku świata. Całość brzmi cudownie pod względem akustycznym, co szczególnie dobitnie słychać w okolicy 17 minuty, gdy wszystkie dźwięki zdają się lepić w jeden strumień fonii. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach, to Torben zmienia instrument – sięga po trąbkę, którą od razu wypuszcza w otchłań preparacji i niebanalnej sonorystyki. Evan i Lotte komentują na boku z westchnieniem podziwu. W 22 minucie narracja robi kolejny krok ku górze, a całość wydaje się krzyczeć z radości, jednocześnie szokując drogi ku zmysłowemu wyciszeniu. W 24 minucie trąbka szumi, a w tle oba soprany kwilą zupełnie niezobowiązująco. Drogę zaś do ostatniego dźwięku pierwszego seta, wszyscy postanawiają zmarnować na wyjątkowo piękne preparacje.

Set drugi, znacznie krótszy, otwierają parsknięcia dysz, słodkie podrygi z delikatnymi zadziorami akustycznymi – moc skupienia i dramaturgicznej pieczołowitości. Najpierw trąbka, sopran i tenor, po chwili ta pierwsza zostaje zastąpiona sopranem. Oniryczna atmosfera, suche dialogi, rodzaj specyficznego „call & responce” - trzy posuwiste pasma fonii, a pośród nich gęsty od potu tenor. Po 7 minucie także „małe” tuby zaczynają zagęszczać swój „flow”. Lewy sopran gada z tenorem, prawy sopran komentuje z wyważonym poczuciem humoru. Po chwili wszyscy lepią się do siebie, jak w kadzi z miodem. Po 11 minucie muzycy postanawiają studzić emocje i chowają się w wyjątkowo pięknym „free chamber”.  Soprany śpiewają, tenor tańczy tuż obok i niemal staje się … sopranem. Na ostatniej prostej Lotte chyba rzeczywiście trzyma w dłoniach sopran, a całość opowieści osiąga stan niemal ekstatyczny. Piękny finał, jakże uroczej improwizacji.

1. Inferences; 2. Kairos;