Recenzje

  • Cipher

    Jedna z tych płyt, które znacznie bardziej niż recenzji domagają się zdecydowanej rekomendacji. Jest na niej jakaś rzadko spotykana lekkość, radość i brak zobowiązań. 

  • In the Year Of The Dragon

    To było bardzo znane i bardzo cenione trio. Dwie już wówczas wielkie gwiazdy Charlie Haden i Paul Motian oraz młodziutka, dopiero co rozwiewająca skupione wokół siebie opary M-Base pianistka Geri Allen - dzisiaj już postać o ustalonej reputacji w jazzowym świecie. 

  • Above & Beyond: And Evening in Grand Rapids

    Materiał muzyczny pomieszczony na tej płycie zarejestrowany został podczas koncertu w klubie Grand Rapids w końcu kwietnia 2003r. Nie byłoby w tym nic szczególnego gdyby nie fakt, że był to ostatni wspólny koncert skrzypka Billy’ego Banga i saksofonisty tenorowego Franka Lowe’a. Od czasu nawiązania przez nich artystycznej współpracy w końcu lat 70.

  • Ninety Miles

    Trzech utalentowanych muzyków ze Stanów pojechało do Hawany i z tamtejszymi młodymi gwiazdami fortepianu nagrało album. Tytułowe 90 mil dzieli Florydę od wybrzeży sławnej i egzotycznej wyspy Kuba. Czyli niewiele. A jednak ta odległość dzieli dwa zupełnie różne światy. Jak wynika z liner note autorzy płyty chcieli, by ten album stanowił uniwersalny, bo muzyczny, pomost między owymi światami. Czy im się udało?

  • Wynton Marsalis & Eric Clapton Play The BLues

    Blues to fantastyczna platforma. Może się w jej obrębie porozumieć każdy.  Nawet Wynton Marsalis, kiedy ma pod ręką bluesa odkrywa postawy koncyliacyjne. Apogeum ich było chyba, kiedy wkroczył na scenę z Willie Nelsonem, ale o tym nie teraz. Blues jest w stanie zaprowadzić Wyntona do prawdziwie imponujących spotkań na szczycie. Jedno z takich miało miejsce całkiem niedawno, w kwietniu tego roku w Lincoln Center, a jakże! Prawdziwe muzyczne G3: Wynton Marsalis i Eric Clapton i na końcu, w dwóch utworach Taj Mahal. Czego więcej bluesowo-jazzowa dusza może zapragnąć?

  • My beautiful dream

    Warszawskie, niezależne wydawnictwo LADO ABC słynęło dotąd z nagrań muzyki improwizowanej, alternatywnej kojarzonej z zespołami takimi jak Mitch&Mitch, Cukunft, SzaZa, Paula i Karol. Niepostrzeżenie ich nakładem ukazała się płyta zawierająca kwartet smyczkowy, muzykę współczesną rozpisaną na kameralną orkiestrę i, choć miejscami dowcipny – nie jest to pastisz ani żart. LADO wchodzi do filharmonii – za sprawą Jana Duszyńskiego i jego albumu „My beautiful dream”.

  • Le Voyage

    Pierre Favre - urodzony w 1937 roku perkusista ze Szwajcarii. Na perkusji gra tak, jak jego dużo młodszy rodak skacze na nartach. Artysta jest znany w kręgach improwizatorskich od wielu dziesięcioleci. Pierwotnie samouk, obdarzony niespotykanym zmysłem do melodii, studiował kompozycję klasyczną oraz tajniki perkusji afrykańskiej, hinduskiej i brazylijskiej. Do wspólnej pracy z nim chętni byli między innymi: Paul Motian, Nana Vasconcelos, John Surman, Barre Phillips, Dino Saluzzi, Arvo Pärt oraz Irene Schweizer.

  • The River of Anyder

    Stefano Battalgia jest trochę wykształciuchem... W bardzo dobrym znaczeniu tego słowa. Kolejne jego albumy to nie tylko porcja intrygującej, nieprzewidywalnej muzyki, ale także zagwostka intelektualna, pełna kontekstów i odniesień. To on właśnie w swojej dyskografii ma album "Re"Pasolini", odnoszącą się do twórczości jednego z najważniejszych, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych reżyserów kina Włoskiego, a właściwie europejskiego i światowego.

  • Jeff Bridges

    Jest całkiem spora grupa aktorów zdradzających poważne zainteresowanie światem muzyki. Woody Allen grywa na klarnecie, Clint Eastwood zasiada za klawiaturą fortepianu, Hugh Laurie i Steven Seagal lubią pograć i pośpiewać  bluesa, a Jeff Bridges co prawda i bluesem nie pogardzi, ale jak widać i słychać wyraźnie jego najnowszy album to muzyczny ukłon w stronę „białego” południa USA.

  • Pursuit Of Radical Rhapsody

    Z Alem Di Meolą to ja przyznam szczerze mam poważny problem. Jest to problem z jednej strony dotyczący świadomości natury jego muzyki, z drugiej wiedzy jak ważna jest ona nie tylko dla fanów, ale także i dla całego okołojazzowego świata skupionego wokół fusion, no i w końcu z trzeciej strony moich własnych odczuć pojawiających się podczas słuchania jego muzyki.

  • A Love Letter To New Orleans

    Mark Samuels, producent i założyciel wytwórni Basin Street Records, powiedział o materiale na tę płytę: „Zebraliśmy utwory które w najlepszy sposób oddają ewolucję artystyczną Irvina Mayfielda”. I mając w pamięci te słowa, trzeba zacząć od tego, że Irvin Mayfield urodził się w Nowym Orleanie. To bardzo ważne, ponieważ cała płyta jest nie tylko zabawą z konwencją lecz również (lub przede wszystkim) hołdem jaki składa trębacz rodzinnemu miastu i jego jazzowym tradycjom.

  • Dual Identity

    Do Polski od czterech, pięciu lat nareszcie zaczynają docierać – czy osobiście, czy za pośrednictwem nagrań –  młodzi muzycy, którzy za granicą znani są od lat jako dojrzali, ukształtowani twórcy z nurtu free. Jednym z nich jest Rudresh Mahanthappa,  którego szczęśliwcy mogli oglądąć 30 września na festiwalu Jazz Jantar. Drugi autor płyty również zdobył sobie za oceanem opinię wyśmienitego saksofonisty altowego. Wraz niebanalnymi muzykami – gitarzystą Libertym Ellmanem, kontrabasitą Mattem Brewerem i perkusistą Damionem Reidem – w 2009 roku wystąpili na portugalskim festiwalu Braga Jazz.

  • Personal Selection

    Choć podwójny album Grażyny Auguścik nie nazywa się "The Best of", po części jest tego typu składanką - i nie ma się czego wstydzić, bo właśnie ta artystka na takie podsumowanie swojej bogatej kariery, bez wątpienia zasługuje. Tym milej, że tego podsumowania artystka dokonała osobiście, układając album w piękną opowieść o muzyce i o sobie. 

  • Coin Coin Chapter One: Gens de Couleur Libres

    To nie jest zwykła płyta. Słychać to od pierwszych minut. Potem jest tylko lepiej. Słowo, śpiew, krzyk. Saksofon i orkiestra. Jazz jako muzyka wolności, w bardzo dosłownym i pełnym sensie. Piękna muzyka i mądre, interesujące, osobiste, oryginalne granie. Oto najnowsza płyta Matany Roberts!

  • One Of Many

    W lutym tego roku włoska wytwórnia CAM Jazz wydała materiał nagrany w 2006 roku w studiu w niemieckim Ludwigsburgu. Trzech tuzów swoich instrumentów, którzy od kilkudziesięciu już lat wielokrotnie udział w projektach awangardowych, tym razem spotkało się w projekcie czysto jazzowym (chociaż w niełatwym zestawieniu fortepianu, basu elektrycznego i trąbki), lirycznym, nastrojowym.

Strony