My beautiful dream
Warszawskie, niezależne wydawnictwo LADO ABC słynęło dotąd z nagrań muzyki improwizowanej, alternatywnej kojarzonej z zespołami takimi jak Mitch&Mitch, Cukunft, SzaZa, Paula i Karol. Niepostrzeżenie ich nakładem ukazała się płyta zawierająca kwartet smyczkowy, muzykę współczesną rozpisaną na kameralną orkiestrę i, choć miejscami dowcipny – nie jest to pastisz ani żart. LADO wchodzi do filharmonii – za sprawą Jana Duszyńskiego i jego albumu „My beautiful dream”.
Nie będzie to zbyt obiektywna recenzja. Choć nie widziałem Janka od czasów własnej matury, to on właśnie był moim licealnym nauczycielem muzyki. Nie uczył jednak śpiewać hymnu ani grać na cymbałkach (choć jedno i drugie z pewnością każdemu w życiu by się przydało). Janek, w którym kochały się oczywiście wszystkie dziewczęta, wprowadzał nas w świat muzyki współczesnej. To na jego lekcjach usłyszałem „Drumming” Steve'a Reicha, obejrzałem „Koyaanisqatsi” z muzyką Philipa Glassa, poznałem historię „4:33” Johna Cage'a...Po lekcjach chodziliśmy na koncerty jego grupy „Usta” do nieistniejącej już Galerii Off, albo na spektakle teatralne z jego muzyką.
Z częściej przytaczanych faktów na temat kompozytora Jana Duszyńskiego: jest on absolwentem wydziału kompozycji warszawskiej Akademii Muzycznej a także nowojorskiej Juilliard School. Jego kompozycje zdobywały nagrody w kraju i zagranicą. Stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej, zdobywca stypendium im. Lutosławskiego a także amerykańskiego Gretchaninoff Memorial Prize i The Piser Scholarship. Utwór „Climbing me” wykonano podczas największego festiwalu muzycznym w USA w Aspen. Jego muzyka towarzyszyła filmom „Big River” Atsushi Fanahashi (oficjalna selekcja MFF w Berlinie) i „Shame” Mo Naqui (oficjalna selekcja MFF w Toronto). Współpracuje z Kwartetem Lutosławskiego, orkiestrą Aukso, reżyserami m.in. Redbadem Kijnstrą, Anną Smolar, Agnieszką Glińską.
Uff...
Jego, pięknie wydana, płyta nazywa się „My beautiful dream”. Wydaje się, że dziś taki tytuł to pisemna prośba o karę cielesną – słowo „piękne” jest dziś chyba zupełnie passe. A piękny sen? W dodatku własny? A gdzie kontekst społeczny? Gdzie antykapitalizm? Tożsamość płciowa a najlepiej kłopoty z jej identyfikacją? Dalej jest jeszcze gorzej. Bogu ducha winny klubowicz sięga po płytę modnego wydawnictwa a tam czyha już na niego kwartet smyczkowy. W dodatku drugi. A to przecież pierwszy utwór?!
Mówiąc poważnie, bo do działu „muzyka poważna” zaliczają ten album sklepy płytowe, to bardzo ciekawe, że właśnie w LADO ukazała się ta płyta – i bardzo cenne.
Brak mi, skromnemu jazzopisowi, kompetencji by z muzykologicznym znawstwem opisywać muzykę Duszyńskiego, ale chyba ta płyta wcale się o to nie prosi. To znakomita, bogata, porywająca, zaskakująca muzyka, dla wielu, jak dla mnie, z zupełnie nowego świata. Wspomniany już Drugi Kwartet Smyczkowy wykonuje tu Kwartet im. Witolda Lutosławskiego. Resztę utworów gra Juilliard Contemporary Ensemble – słychać tu i instrumenty perkusyjne, smyczki, fortepian, flet, puzon a także głos żeński. Tytułowa kompozycja może być dla wielu przełamaniem tego, co kojarzy się z muzyką poważną: oto właśnie owa sopranistka donośnym, wykształconym, „śpiewaczym” głosem zaznacza najpierw, że jest głosem kompozytora, po czym opowiada o tym, jak poszła na zakupy z mamą i zobaczyła niezidentyfikowany obiekt latający, który po chwili uderzył ją w pierś z niebywałą prędkością. Wierzę, że taki sen rzeczywiście się Jankowi przyśnił.
Świetnie byłoby usłyszeć muzykę Jana Duszyńskiego wraz z którymś jego zespołów na Chłodnej 25. Albo na Jasnej 5 – a najlepiej i tu i tu.
1.Drugi Kwartet Smyczkowy; 2.It's All To See What's There; 3.My Beautiful Dream; 4.Wake Up
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.