Cipher
Jedna z tych płyt, które znacznie bardziej niż recenzji domagają się zdecydowanej rekomendacji. Jest na niej jakaś rzadko spotykana lekkość, radość i brak zobowiązań.
Z jednej strony, jest ona – przede wszystkim brzmieniowo, za sprawą gitary Parkera – osadzona w estetyce, nazwijmy ją umownie, elegancko wystylizowanego west-coast’u. Ale: elementy składowe to doświadczenia muzyków współpracujących z radykalnymi i bardzo różnymi projektami od Braxtona począwszy, przez Butchera, na Tortoise skończywszy.
Bardzo wysmakowana muzyka awangardowa, której słucha się z radością, jaka towarzyszy przypadkowym spotkaniom muzycznym na rogu ulicy, po południu, w słoneczny dzień. Można jej słuchać w nieskończoność. Bardzo trafnie określa ją Abrams: „graliśmy gdziekolwiek – na ulicach, przyjęciach, imprezach. To nie miało znaczenia. Muzyka zawsze była spontaniczna i bezpośrednia”.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.