Evolution
Dr. Lonnie Smith jest doskonałym przykładem na to, że życia twórczego nie można traktować liniowo. Tu nic nie następuje systematycznie, niektóre rzeczy trudno przewidzieć, a reguły są niespisane. Po ponad 45 latach Dr. Lonnie Smith powrócił do słynnej wytwórni Blue Note z doskonałym profunkowym albumem pt. „Evolution”. 74 letni lider stworzył kompilację numerów z bogatym instrumentarium i znakomitymi gośćmi (Joe Lovano i Robert Glasper). Tym albumem wielki mistrz hamonda, pokazał, że mimo sędziwego wieku w muzyce ma jeszcze wiele do zrobienia. Być może nawet więcej niż przed 30 laty.
„Evolution” to materiał niecodzienny z wielu względów. Po pierwsze to wielki powrót Dr. Lonnie Smitha. do słynnej amerykańskiej wytwórni Blue Note. Po drugie to album, którego inicjatorem jest bagatela 74 letni weteran amerykańskiej muzyki rozrywkowej. Po trzecie to bardzo zdrowa kompilacja muzyki funkowej, jazzowej, tanecznej i nastrojowej. Po czwarte – to owoc współpracy dziewięciu instrumentalistów z kilku muzycznych kręgów. Efekt? Jeden, ale znaczący: świetny album.
Na płytę składa się siedem utworów. Dwa z nich to aranżacje amerykańskich standardów: „My Favourite Thing” i monkowskie „Straight No Chaser”. Pozostałe to autorskie kompozycje Dr. Lonnie Smith. Na szczególną uwagę zasługują utwory nagrane w towarzystwie zaproszonych na album gości: żywiołowe „Play It Back” z licznymi smaczkami Roberta Glaspera (np. melodyczne wtrącenia nawiązujące do „Have You Met Miss Jones?”) a także przyjemnie snujące się „For Heaven’s Sake” z rozbudowanym gitarowym solo Jonathana Kreisberga i pościelowym motywem głównym, zagranym przez Joe Lovano.
Dr Lonnie Smith na potrzeby „Evolution” zorganizował sobie porządny, zróżnicowany, wielopokoleniowy zespół dziewięciu muzyków. Z tego względu, elementem kluczowym na „Evolution” jest rozbudowane instrumentarium, które naprawdę imponuje. Począwszy od gościa specjalnego: głosu młodego pokolenia współczesnej muzyki jazzowej - Roberta Glaspera na fortepianie, poprzez sekcję dętą rozszerzoną o znakomitego Joe Lovano na saksofonach, a na zdublowanej perkusji w wykonaniu Joe Dysona i Jonathana Blake’a skończywszy – wszyscy grają nowoczesną muzykę życiowej energii.
Panowie brzmią świetnie. Ich dźwięk jest kompletny lecz nie przytłaczający, taneczny lecz nie kiczowaty, grooviący lecz nie mechaniczny. W dobie skompresowanych plików mp3 warto też zwrócić uwagę na dbałość o wszystkie częstotliwości, a także wysoką rozdzielczość nagrań. Jakość dźwięku na „Evolution” świadczy o zasłużonej sympatii jazzowych fanatyków dla słynnej amerykańskiej wytwórni. Na takie techniczne aspekty zwraca się uwagę szczególnie w przypadku muzyki instrumentalnie rozbudowanej, niewątpliwie zawartej na „Evolution”.
Po przesłuchaniu albumu nasuwa się tylko jedno pytanie: Jeśli Dr. Lonnie Smith w wieku 74 lat stworzył jedną z najlepszych płyt w swoim dorobku, to co będzie dalej? Z wypiekami oczekuję kolejnych projektów z jego udziałem. Wiem, że po tej zgrabnej „Ewolucji”, szykuje się coś jeszcze, może tym razem bardziej rewolucyjnego? Dr. Lonnie Smith nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Nasłuchujmy więc!
Play It Back' Afrodesia; For Heaven's Sake; Straight No Chaser; Talk About This; My Favorite Things; African Suite.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.