Contra la Indecision
Bobo Stenson: pianista, Anders Jormin: kontrabasista i Jon Fält: perkusista w tym roku obdarzyli swych fanów kolejnym albumem, złożonym z 11 kompozycji o spójnej, dość jednorodnej stylistyce. Stenson i Jormin to para, która gra wspólnie od blisko trzech dekad; Fält dołączył do trio zastępując za bębnami Jona Christensena, z którym pianista i kontrabasista tworzyli wcześniejsze prace.
Płyta Contra la Indecision, która ukazała się w zeszłym roku przez oficynę Manfreda Eichera, po sześcioletniej przerwie wydawniczej, stanowi zbiór 11 utworów, na które składają się 4 kompozycje Jormina, 1 utwór Stensona i 1 autorstwa całego trio. Ponadto muzycy prezentują wspólne interpretacje kompozycji Béli Bartóka (Wedding Song from Poniky), Erika Satie (Elégie), Frederica Mompou (hiszpańskiego pianisty i kompozytora – Canción y Danza VI) i (otwierająca płytę Cancion Contra la Indecision – współczesnego kubańskiego ludowego pieśniarza Silvio Rodrigueza).
Stenson, w swoich autorskich dokonaniach, kojarzony jest z melodyjnymi kompozycjami i łagodnym, przyjemnym dla ucha stylem interpretacji, klasycznymi harmoniami, które choć nie zaskakują, ani nie otwierają nowych wrót, nie zaskakują nowatorstwem formy, treści, środków wyrazu, to nie trącą również banałem i schematem.
Intrygujące jest porównywanie oryginalnych wersji utworów innych twórców, z tym, jak zostały odczytane przez Bobo Stensona i jego dwóch muzycznych towarzyszy.
Cancion Contra la Indecision w zamyśle autora pieśń poświęcona chilijskiemu lekarzowi Miguel Enríquez’owi, członkowi szeregów rewolucyjnego Lewicowego Ruchu Rewolucyjnego z lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, zabitego z rąk sił ówczesnego faszystowskiego reżimu Alberto Pinocheta.
Tytułowa kompozycja pod dłońmi muzyków trio Bobo Stensona brzmi dość pogodnie, z wielką gracją, lekkością artykulacji, pewnie lecz spokojnie.
Muzycy pozwalają wybrzmieć dźwiękom, nie pośpieszają ich, nie upakowują, nie zagęszczają ich nadmiernie, tu musi być przestrzeń, frazy budowane bez zniecierpliwienia, bez nerwowości.
Pieśń weselna Béli Bartóka (Wedding Song from Poniky) ze swym lekko kołyszącym rytmem, z wyczuwalnymi odniesieniami do ludowej pieśni, romantyczną, klasyczną melodią, musi się podobać i budzić sentyment w uchu słuchacza z naszego kręgu kulturowego, dla którego słowiański folk (oryginalnie utwór wywodzi się ze słowackiej tradycji folkowej) jest częścią współdzielonych tradycji muzycznych.
Spokojny nurt lekko nostalgicznych, choć dość pogodnych utworów przerywa na niespełna 7 minut kompozycja lidera tria. Nie wiemy kim jest Alice, ale utwór jej poświęcony zdominowany jest niepokojem, jakby skargą, pełen napięcia, delikatnie mrocznej tajemnicy. Łkający pod smyczkiem Jormina w wysokich rejestrach kontrabas, hałasująca niespokojnie perkusja Fälta, wzmacniająca dramaturgię narracji. Obecność Stensona jest dość skromnie zaznaczona; czasem przez dłuższą chwilę wyczekuje się dźwięku fortepianu.
Po rozedrganym Alice następny Oktoberhavet, z kołyszącym, umiarkowanym lecz posuwającym utwór do przodu, zdecydowanym rytmem, jest przyjemną, świetnie wyważoną odmianą. Utwór jest zgrabnie zbudowany, a smaczku dodaje partia kontrabasu w końcowej części kompozycji, gdy Jormin prowadzi melodyjny dialog z fortepianem, przeciągając subtelnie smykiem po strunach swojego instrumentu.
W Stilla słuchacza wciągnie niemal rockowy głęboki riff grany na kontrabasie, umiejętnie wzmocniony zdecydowanym, równomiernym pulsowaniem perkusji. Na tym tle zbudowana jest rytmiczna improwizacja fortepianu. Muzycy z lekkością i swadą prowadzą wątek narracji utworu. Fält pewnie, z wprawą tworzy rytmiczny szkielet utworu, ozdabiając jednocześnie melodię „przeszkadzającymi” szelestami, dzwonieniem, pluskaniem, akcentując mocne punkty, nadając, w miarę potrzeby, brzmieniu świeżości, lekkości lub siły.
Jeszcze wyraźniej perkusję słychać w finałowym Hemingway Intonations. Bębny i talerze zdają się wdzierać w każdą wolną przestrzeń między dźwiękami fortepianu i kontrabasu, jakby próbując łapczywie skoncentrować uwagę słuchacza na sobie. Utwór koresponduje z poprzednimi kompozycjami na krążku, w warstwie tematycznej kontynuuje stylistykę i klimat całej płyty. I jak wcześniejsze numery na Contra la Indecision utrzymuje umiarkowane tempo, z zarysowanym wyraźnie rytmem.
Gdy po godzinie z kilkoma minutami odsłuch najnowszej płyty Bobo Stenson Trio dobiega końca, słuchacz pozostaje jednocześnie z uczuciem przyjemnego zaspokojenia i lekkiego niedosytu, jednak niedosytu spowodowanego nie niewykorzystanym potencjałem albumu, tylko poczuciem, że na tym krążku mogłoby zmieścić się jeszcze kilka przyjemnie wchodzących w ucho utworów. Najnowsze wydawnictwo skandynawskiego tria Bobo Stensona to pozycja, którą warto mieć na półce na różnorakie okazje: ponury dzień (by rozchmurzyć nieco zaciągnięte niebo lub dodać szczypty optymizmu i rozgonić smutki) oraz na dzień radosny (by móc delektować się łagodnym, romantycznym i pogodnym brzmieniem kompozycji zaserwowanych przez Stensona, Jormina i Fälta).
1. Cancion Contra La Indecision; 2. Doubt Thou The Stars; 3. Wedding Song From Poniky; 4. Three Shades Of A House; 5. Elegie; 6. Cancion Y Danza Vi; 7. Alice; 8. Oktoberhavet; 9. Kalimba Impressions; 10. Stilla; 11. Hemingway Intonations
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.