Recenzje

  • Telyn Rawn

    “Telyn Rawn” to jedna z tych płyt, która w ciekawy i oryginalny sposób łączy w sobie inspiracje folklorem i muzyką improwizowaną. Jej autorem jest walijski harfista, który na potrzeby tegorocznego solowego albumu sięgnął do literatury z XIII wieku i tam natrafił na wzmianki o wyjątkowym instrumencie. Dowiedział się o istnieniu średniowiecznej harfy z naciągniętym końskim włosiem. Jak sam mówi: “Zajmowałem się tekstami historycznymi i poezją, nauczyłem się technik i muzyki z rękopisu Roberta ap Huw i badałem znaczenie kultu koni w kulturze walijskiej”.

  • Earthseed

    Nicole Mitchell to od wielu lat jedna z najważniejszych postaci kontynuujących idee powstałe w ramach środowiska AACM, to artystyka świadoma swoich muzycznych korzeni, celów, wyśmienita improwizatorka, kompozytorka, bandleaderka. Kto miał okazję widzieć ją na scenie mógł osobiście doświadczyc aury radości i życzliwości jaka ją otacza. Wszystko to sprawia, że każdej nowej pozycji w dyskografii Nicole warto przyjrzeć się z zainteresowaniem.

  • The Night Of The Swift

    Pewien intrygujący personalnie kwartet, lat temu kilka, wydał równie intrygującą płytę Tone Hunting. Dziś, dzięki inicjatywie wydawniczej FSR, formacja ta powraca z nową muzyką i składem zdawałoby się minimalnie skorygowanym w stosunku do pierwowzoru (nowa obsady stanowiska perkusisty). O ile płyta wcześniejsza była bardziej niż dobra, o tyle ta nowa The Night Of The Swift śmiało może wkraczać na wszelkie listy najlepszych płyt pandemicznego, prawdziwie diabelskiego roku 2020. Jaka w tym rola nowego perkusisty, o tym m.in. poniżej.

  • Omega

    Od kilku lat na świecie obserwujemy poważny regres. Okazuje się, że niegdyś wywalczone prawa nie są nam dane raz na zawsze, a o kwestie mniejszości narodowych, ideologicznych, seksualnych, czy wyznaniowych, trzeba nieustannie walczyć. Tę tematykę na swoim debiutanckich albumie „Omega”podejmuje dwudziestotrzyletni saksofonista – Immanuel Wilkins. Czarnoskóry artysta prześledził sto lat amerykańskiej historii i z pomocą współczesnej postbopowej muzyki granej przez kwartet pokazuje nam, że problemy rasizmu i walki o ludzką godność są nadal niezwykle aktualne.

  • Free Hoops

    Czy muzyka w formacie fortepianowego tria może jakkolwiek zaskakiwać pod koniec 2020 roku? Wydaje się, że nie i że już prawie na pewno wszystko w tym temacie zostało powiedziane. Czy zatem Sylvie Courvoisier wynajduje proch w kontekście tego typu artystycznej formuły? Też nie. Jednak wcale nie musi, bo gra z takim przekonaniem, swobodą i wyczuciem, że nim się spostrzeżemy, jak w okamgnieniu mijają 53 minuty z muzyką zawartą na albumie zatytułowanym “Free Hoops”.

  • Two Live Sets

    Peter Evans i Sam Pluta współpracują już ze sobą od ponad dekady. Występują w różnych składach, np. Wet Ink Ensemble, Rocket Science czy grupie Evana Parkera - USA Electro-Acoustic Septet. Znają zatem swoje możliwości i wiedzą, czym ta współpraca może skutkować. Najbardziej eksperymentalną formą ich wspólnego grania jest jednak duet. W 2014 roku pokazali, na co ich stać na “Event Horizon”. W 2020 roku zabierają nas w pełną mocnych wrażeń podróż do świata muzyki ekstremalnej.

  • CEL

    Jak meloman ma sobie radzić z letnią duchotą, gdy sprawdzone 1000 sposobów już nie działa, a zapas napojów chłodzących i kostek lodu w zamrażalniku zrobiony? Wydawałoby się, że wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i można oddać się ulubionej czynności, czyli słuchaniu muzyki. Zaraz, zaraz. Ale czego słuchać, gdy duchota dalej doskwiera, a kolejne burze tylko potęgują to odczucie? Najlepiej włączyć najnowszą płytę Huberta Zemlera i Felixa Kubina, która jest jak mrożący krew w żyłach powiew arktycznego chłodu.

  • Intervals

    Amerykański pianista Joel Futterman jest ważnym uczestnikiem sceny jazzowej, głównie free jazzowej wschodniej części Ameryki od ponad czterech dekad. Nie nagrywa jednak wiele, nie pcha się na koncertowe afisze, a większość swoich płyt dokonał w towarzystwie, a może lepiej powiedzieć, u boku swego bodaj największego muzycznego przyjaciela, Edwarda „Kidda” Jordana.

  • Swords

    Sekcja rytmiczna jazzowego tria RGG to muzycy niezwykle zapracowani. Tacy, którzy nie zadowalają się łatwo tym, co do tej pory osiągnęli. Myślę, iż spokojnie mogliby sobie zresztą na to pozwolić, ale po pierwsze - chyba nie mają na to czasu. A po drugie, i to szczególnie dobra wiadomość dla słuchaczy, tak się składa, że ciągle poszukują nowych form wyrazu i dźwięków, które jeszcze nie zostały przez nich zagrane. Procentuje to zarówno przy nagraniach macierzystej formacji, jak i wydawnictwach opartych przede wszystkim na improwizacji.

  • Winter Morning Walks

    „File under jazz” – do tej pory taki dopisek pojawiał się w otoczeniu muzyki Marii Schneider. I inaczej właściwie być nie mogło, ponieważ Maria i z racji swojej muzycznej biografii, jako protegowana Boba Brookmeyera i asystentka Gila Evansa, a i mając za sobą dowody w postaci nagrywanych płyt, w estetyce jazzowej mieściła się doskonale. Poszerzając tę estetykę oczywiście, ale jednak operując bez wątpliwości w jej obrębie. Teraz to może się zmienić.

  • Full Sun

    Septet Full Sun Ziva Tanbenfelda zaprasza na spektakl złożony z pięciu utworów, pięciu scenariuszy na przebieg improwizacji, tyleż udanych prób rozpisania dramatu kompozytorskiego na role.

  • Yeo-Neun

    Po licznych wydawnictwach w dużej mierze opierających się na idei swobodnej improwizacji, często pod egidą wydawnictwa Tzadik Johna Zorna, mamy okazję posłuchać wiolonczelistki Okkyung Lee być może w najbardziej przystępnej z dotychczasowych form. Przy okazji prawdopodobnie jesteśmy też świadkami kluczowego momentu w karierze koreańskiej artystki dla poszerzania własnego grona odbiorców. Jak na razie wszystko na to wskazuje, że tak właśnie będzie i że nowi słuchacze zwrócą swoją uwagę na “Yeo-Neun”.

  • Tongue in a Bell

    Katalog brytyjsko-irlandzkiego labelu Weekertoft Records śledzimy na bieżąco, zatem nie mogła ujść naszej wadze najnowsza propozycja w nim zawarta. Legenda free jazzu zwiera w nim szyki z bardzo intrygującym muzykiem, wciąż wszakże pozostającym w roli aspirującego do rzeczy wielkich na scenie europejskiego free impro/ free jazz. Nagranie ukazuje się w formacie winylowym i kompaktowym, trwa nasze ulubione czterdzieści minut i kilkadziesiąt sekund, a zawiera koncert duetu zarejestrowany w Dublinie w styczniu 2015 roku.

  • The Ripple Effect

    Griot, Malijczyk, mistrz kory, jeden z najwybitniejszych zresztą, naprzeciw wirtuoza banjo, towarzysza Chicka Corei, Edgara Meyera, Zakira Husaina, twórcy Flecktones z USA. Zapowiada się dobrze. Toumani Diabate kontra Bela Fleck.

  • Hullabaloo

    Hullabaloo, czyli rejwach, harmider, wrzawa, draka, a nawet gwałt! Wszystkie polskie tłumaczenia tytułu płyty niosą ze sobą źdźbło prawdy o tej muzyce. Zaczyna ją wszakże Jubilee!

Strony