Przeczytaj

  • Arctic Riff

    Arctic Riff” to wspólny projekt  tria Marcina Wasilewskiego i  saksofonisty Joe Lovano. Zderzenie dwóch jazzowych kultur, tradycyji amerykańskiej i słowiańskiej. Kantylena typowa dla polskiego tria jest tu poganiana przez postbopowego wyjadacza. Wszystko zaś spięte przestrzenią typową dla ECM-u. Album zdecydowanie krystaliczny , ale wbrew arktycznym nawiązaniom: gościnny i ciepły.

  • Star People Nation

    Na swoim najnowszym albumie „Star People Nation” Theo Croker w pełni pokazuje swoją muzyczną tożsamość. Dorastał na kulturze hip-hopu. Swingu uczył się od Robina Eubanksa i Gary’ego Bartza. Później współpracował z Dee-Dee Bridgewater, czego efektem jest album „AfroPhysicist”. Dziś do naszych rąk trafia „Star People Nation”. Płyta, która jest syntezą dotychczasowego stylu Theo Crokera: nowoczesnej mieszanki chillującej muzyki akustycznej i hip-hopowych sampli z jazzowym instrumentarium, na najwyższym poziomie wykonawczym.

  • The Arrival

    Nie sposób ukryć faktu, że zarówno saksofonista Chico Freeman, jak i kontrabasista Heiri Känzig do zbyt rozpoznawalnych artystów na naszym podwórku raczej nie należą. Co prawda lepiej pod tym względem jest z chicagowskim instrumentalistą, który może się pochwalić pokaźną dyskografią, ścisłym związkiem z organizacją Association for Advancement of Creative Musicians, a także współpracą z muzykami klasy Mala Waldrona, McCoy Tynera, Lestera Bowiego czy Jacka De Johnette.

  • Dark Matter

    Moses Boyd razem z saksofonistą Binkerem Goldingiem tworzy jeden z najbardziej uznanych zespołów nowej sceny jazzowej w Wielkiej Brytanii. Ich płyty spotykają się z dużym zainteresowaniem krytyków oraz słuchaczy. Na “Alive In The East?”, które jest wydawnictwem koncertowym, wsparł ich nawet sam Evan Parker. Myślę, że trudno posądzać go o koniunkturalizm. Brytyjski saksofonista tak na dobrą sprawę nie musi już nikomu nic udowadniać, a jednak jego udział w znacznym stopniu przyczynił się do tego, że album Binker & Moses należy uznać za bardzo dobry.

  • Of The Best Bears!

    Gdy na brytyjskiej ziemi lat temu ponad pięćdziesiąt, w twórczych bólach, rodziła się muzyka swobodnie improwizowana, pewien szwedzki chłopiec przebywał jeszcze w brzuszku swojej matki.Dziś, gdy słuchamy go, jako w pełni ukształtowanego artystycznie muzyka, nad wyraz dorosłego przedstawiciela wieku średniego europejskiego jazzu i muzyki improwizowanej, mamy jednak wrażenie, że pomiędzy deskami pewnego londyńskiego Małego Teatru, a szwedzkim, kobiecym ciałem nawiązana została pewna komunikacja.

  • Cut Out

    Podobno grali ze sobą właśnie jako Cutout już od 2017 roku. Kwintet wymienionych w tytule recenzji muzyków długo zatem przymierzał się do swojego debiutanckiego albumu. Jednak nie dlatego, że tak intensywnie pracował nad materiałem. Artystom odpowiedzialnym za zawartość “Cutout”, w przerwie na inne projekty, wystarczył zaledwie jeden styczniowy dzień w 2019 roku na to, by zarejestrować muzykę, której teraz można z dużą przyjemnością posłuchać. Za jej wydanie odpowiedzialna jest mała, niezależna wytwórnia z Bostonu.

  • On the tender spot of every calloused moment

    Dwa tygodnie po tragicznych wydarzeniach w Minneaoplis, Ambrose Akinmusire zabiera głos. Stanowczy i bezkompromisowy wyraz sprzeciwu wobec białej supremacji. Akinmusire już dawno przestał być jednym z najlepszych trębaczy o jakim słyszał współczesny świat. Teraz, dodatkowo staje się głosem pokolenia, które walczy o równe prawa i godność człowieka. Jego najnowsza płyta „On the tender spot of every calloused moment” jest tego doskonałym świadectwem.

  • Charlie Watts Meets The Danish Radio Big Band

    Charlie Watts podczas jednego z wywiadów sprzed kilku lat przeglądając fotografie z instrumentami The Rolling Stones z lat sześćdziesiątych, powiedział: „Nadal mam te talerze, ale nie używam ich na koncertach ze Stones’ami... Są dla nich za dobre. Używam ich tylko na moich jazzowych gigach”. W końcu przyszedł czas, aby je ponownie wyciągnąć, bowiem Charlie Watts na swojej drodze spotkał jedną z najsłynniejszych jazzowych orkiestr w Europie – Danish Radio Big Band. Wspólnie nagrali w pełni jazzową, świetną big bandową płytę.

  • Quake

    Doceniając klasę i warsztat instrumentalny wiolonczelisty Erika Friedlander przyznam nigdy nie stałem się miłośnikiem jego nagrań płytowych. Nawet trudno powiedzieć, dlaczego tak się stało, ale ilekroć sięgałem po płytę opatrzoną jego nazwiskiem okazywało się, że zawarta na niej muzyka budzi niedosyt. 

  • Good Days

    Myślę, że dla fanów Roba Mazurka miłą niespodzianką jest to, że prawie po 20 latach ich ulubieniec wraca z jednym ze swoich flagowych projektów. Z drugiej jednak strony chłodny rozum podpowiada, że odsłon Chicago Underground było przecież kilka. A jeszcze do niedawna całkiem prężnie działało Chicago Underground Duo z perkusistą Chadem Taylorem w składzie. Chicago Underground Quartet jednak wracają i trzeba to odnotować. Tym razem w nieco zmienionej formule. Basistę Noela Kuppersmitha na potrzeby “Good Days” zastąpił multiinstrumentalista Josh Johnson.

  • We Are Sent Here By History

    “We Are Sent Here By History” to druga pozycja w nagrana przez formację Shabaka and the Ancestors.

  • Unnavigable Tributaries

    Trio trębacza, kontrabasisty i perkusisty rozpoczyna swoją improwizowaną opowieść w pełni kolektywnie, zostawiając wszelkie indywidualne aspiracje w szatni, tym samym ustanawiając od pierwszej sekundy nagrania kardynalną zasadę, której muzycy trzymać się będą do ostatniego dźwięku. Krok po kroku, tytuł po tytule, sprawdzamy, jak owe joint creation sprawdza się w praktyce improwizacji.

  • Nie uważam się za muzyka jazzowego - wywiad z Peterem Ole Jorgensenem

    Z perkusistą Peterem Ole Jorgensenem rozmawiam o tym, czy polscy muzycy są ważną częścią duńskiej sceny muzycznej. Poruszam też inne tematy, m.in. dotyczące komponowania muzyki do filmów i przedstawień, a także pytam mojego rozmówcę o plany na najbliższą przyszłość.

    Jak zmieniała się duńska scena jazzu i muzyki improwizowanej w trakcie Twojej kariery?

    Peter Ole Jørgensen: Nie jestem pewien, nigdy nie czułem, że jestem częścią duńskiej sceny jazzowej i rzadko w ogóle występowałem w klubach jazzowych.

  • I do not see myself as a jazz musician - interview with Peter Ole Jørgensen

    How the danish scene of jazz and improvised music changed during your career?

    Peter Ole Jørgensen: I am not sure, I never felt I was a part of the Danish Jazz scene and rarely performed on the jazz venues.

    Since the late 70’s I always had a strong connection to rock venues and independent concert organizers focusing on experimental music in all forms. I do not see myself as a jazz musician.

    How have changed your way of thinking of making music during these years?

  • What Is To Be Done

    Gerald Cleaver - Signs

     

Strony