Duo
Duety kontrabasowo-perkusyjne to rzadkość w świecie muzyki w ogóle. W muzyce improwizowanej także. Jeśli już się trafiają to często brzmią jak oskalpowana z frontmanów sekcja rytmiczna, która wreszcie może bez najmniejszych przeszkód hasać po rytmicznych, groove'owych polach nie zważając na nic. Jako takie więc stają się bytem raczej w dłuższej perspektywie nie zbyt atrakcyjnym. Nader często też zdarza się, że już na wstępie muzykom zaczyna brakować pomysłu jak poprowadzić narrację, jakich narzędzi użyć, aby skonstruować opowieść i w końcu też jak utrzymać w toku tej opowieści uwagę słuchacza. O kolorach, palecie barwie wspominać już nie będę, bo to życzenie ze wszech miar na wyrost. I taki pogląd na ten rodzaj duetowej ekspresji także i we mnie zaczynał się silnie ugruntowywać.
Aż tu nagle trafia się płyta „Duo” i trzeba prędko skostniałe wyobrażenie szybciutko weryfikować. Żeby więc nie przedłużać mamy tu wszystko czym duety kontrabasowo-perkusyjne zazwyczaj nie bywały. Mamy muzykę, której ponadstylowość, barwa, narracja, emocje i rozmach sprawiają, że nie czuć kameralności składu. Mamy także muzykę, której towarzyszy odczucie, że oto jest przed nami zespół kompletny, choć przecież tak skromy liczebnie. Mamy wyśmienicie zaimprowizowane prawie 56 minut muzyki, za którymi tęskni się tuż po tym, gdy ostatnie jej dźwięki wybrzmiewają. W moim odczuciu „Duo” to fascynująca i piękna płyta sprawiająca, że następnej duetowej pozycji w karierze braci Olesiów wyczekiwał będę ze zniecierpliwieniem. Może się okazać, że to już całkiem nie długo.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.