Rzeczwistość koncertowa i festiwalowa w pierwszym roku pandemii dała się wszystkim bardzo mocno we znaki. Zamknięte kluby, odwoływane festiwale, lockdowny, niemozliwe podóżowanie, strach przeradzający się lęk, koncerrty do pustej sali, udostępniane szerszej publicznosci w "streamingach" poważnie przewartościowały sposób myslenia o wydarzeniach muzycznych na trwałe. W 2020 roku, w październiku, tuż przed kolejną, tym razem zbierającą diabelskie żniwo falą zakażeń losy kolejnej edycji festiwalu Ad Libitum i nie tylko jego wisiały na włosku. Znakomite trio RGG stało u progu swojego jubileuszu 20 rocznicy działania na jazzowej scenie i dawno zaplanowany koncert na festiwalu nagle stanął pod znakiem zapytania.
Szcześliwie wszystko się udało i z minimalną publicznością grupa stanęła na scenie festiwalowej wraz zaproszonymi do tego koncertu gośćmi specjalnymi. To nie był pierwszy raz kiedy RGG zapraszało gości poszerzając formułe triową niekiedy bardzo odważnie. w gronie ich gości byli tacy artyści jak Samuel Blaser, Verneri Pohjola z jednej strony, z drugiej ojcowie muzyki free improvised Trevor Watts i Evan Parker. Wszystkie te specjalne kolaboracje zostały zarejestrowane, tak też stało się i tym razem. Wówczas jednak goście byli nie z zagranicy, ale wybrani spośród muzyków polskich. Z mikrofonem w dłoniach stanąła na scenie jedna z najciekawszych polskich improwizujących głosem pań, Marta Grzywacz, na trąbce zagrał Artur Majewski, artysta cieszący się pozycją jednego z najświetniejszych improwizatorów nie tylko tu ale też poza granicami kraju, a skład uzupełnił Dominik Strycharski, ekspert w dziedzinie gry na fletach prostych, wysoko ceniony twórca muzyki teatralnej i od lat obecny na scenie lider własnych formacji, dziś także luretat nagrody Paszportu Polityki.
Wszyscy oni znali się dobrze, doskonale rozpoznani też byli przez festiwalową publiczność, ale nigdy wcześniej ze sobą nie wspópracowali w takiej konfiguracji, ani na koncertach ani na płytach. Spotkanie na scenie Ad Libitum miało więc powab tego co w muzyce improwizowanej najbardziej pociągające: olbrzymi element ryzyka oraz nie mniejszą obietnicę powstania muzyki innej niż ta, którą dotąd znaliśmy i wszystko to w procesie kreacji tu i teraz. Po ledwie półgodzinnej próbie dźwiękowej sekstet wyszedł na scenę zagrać koncert w wielkim finale, ostatniego dnia festiwalu. Bez żadnych wcześniejszych ustaleń, bez planu gdzie zawieść ma ich wspólna kreacja, daleko od konwencji fortepianowego tria, w pełnej koncerntracji i jednocześnie w swobodzie płynącej z ich improwizatoeskiej klasy, zabrali skromniutką publiczność zgromadzoną w Sali Laboratoium im. Wojciecha Krukowskiego w Centrum Sztuki Współczesnej w niespełna godzinną muzyczną podóż w nieznane.
Teraz, dzięki uprzejmości Fundacji Polskiej Rady Muzycznej, dokument tamtego spotkania trafia na płytę CD w pełnej odsłonie zatytułowanej October Suite. Album zawiera jedną długą suitę, podzielną tylko wygody fanów na siedem części. Wydawcą jest fsrecords, płytowe ramię Fundacji Słuchaj.