Wszyscy trzej są firami kreatywnej muzyki we Francji. Kay z nich dizała na rynku jako lider własnych projektów. Znają się od dekad, grywali wydawali ze sobą nie raz. Po raz pierwszy jednak zrobili to w trio. Louis Sclavis, DOminique Pifarely i VIncert Courtois nagrali razem płytę Asian Fields Variations. Na szczeście zrobili to dla ECM, więc płyta trafiła do naszych sklepów.
Jak dowiadujemy się z not prasowych inicjatorem przedsiewzięcia był Louis Sclavis. To on namówił pozostałych dwóch do wpsólnego muzykowania. Całośc jednak jest zespołem demokratycznym, gdzie każdy z artystów w równej mierze uczestniczy i w procenie twórczym. NIe odzwierciedla tego co prawda podział w warstwie kompozycyjnej, bo spośród 11 utworów pięc wyszło spod pióra klarnecisty, trzy utwory dostarczył Courtois, dwa Pifarely i tylko jeden opisany został jako dzieło wspólne, nie mniej jak móiw sam Sclavis - Zaproponowałem stworzenie prawdziwego kolektywu i zachęcałem, żeby każdy zaangażował się kompozycyjnie w nasz zespół. Znamy się znakomicie gramy ze sobą, choćnie jako trio od dawna. Z Dominiquem od 35 lat, z Vincentem od 20 i przez ten czas każdy z nas zdobył bardzo różne dowiadczenia, które teraz możemy na nowo pokazać we wspólnym graniu.
Tytułem kronikarskiej rzetelności dodamy tylko, że całośc nagrana została we wrześniu ubiegłego roku w słynnym Studios La Buissonne in Pernes-les-Fontaines. Tak więc materiał nie przeleżał w Eicherowskich szufladach przesadnie długo. I bardzo się z tego cieszymy tym bardziej, że w ostatich latach widać, że francuscy mistrzowie w świetnym stylu powrócili do łask monachijskiego producenta, o czym świadczą nie tylko albumy synowane nazwikiem Sclavisa, ale również dwa znakomite krążki Dominique'a Pifarely'ego w tym recenzowany na naszych łamach wyborny solowy Time Before and Time After.